Blog literacki, portal erotyczny - seks i humor nie z tej ziemi
Poniżej prezentuje książkę "Szkoła Czarownic" Reny Marciniak - Kosmowskiej. Mam nadzieję że wniesie trochę nowego w Twoje spojrzenie na magię.
--------------------------------------------------------------------------------
Godzina duchów
Jak poprawić pamięć i koncentracje
Jak przywoływać i odwoływać miłość
Jak zobaczyć własną aurę
Na pecha, klątwy ...
Magiczne obrzedy i rytuały
Jak czerpać energię
--------------------------------------------------------------------------------
GODZINA DUCHÓW
--------------------------------------------------------------------------------
Kiedy wywoływać duchy - a przede wszystkim kiedy ich NIE wywoływać, jeżeli nie chcemy narobić sobie kłopotów? Jak się przed nimi zabezpieczyć i co zrobić, by odeszły?
Niewidzialne byty - zarówno pozytywne, jak i negatywne - rzadko pojawiają się w ludzkim życiu bez wyraźnego zaproszenia (chyba, że w sytuacjach ekstremalnych). Mówiąc o bytach, mam na myśli tzw. energie Zaświatów, a nie duchy np. niedawno zmarłych osób. Przypominam, że dotyczy to także naszego Anioła Stróża, którego nazywa się również Przewodnikiem Duchowym. Inne energie - nawet te najniższe, zwane potocznie larwami astralnymi - również nie kręcą się przez całą dobę między ludźmi i nie przyczepiają się do nich o każdej porze dnia czy nocy. Wspominałam już kiedyś, że w ciągu doby istnieją tzw. pory przejściowe, w których to oba światy - widzialny i niewidzialny - mogą się z sobą komunikować i przenikać wzajemnie. Są to świt, zmierzch oraz północ... Przypomnijcie sobie, choćby z baśni, ileż to tajemniczych zjawisk i przemian można było dokonać, ale tylko do czasu "nim kur zapieje".
O zmierzchu duchy pukają Pora zmierzchu i "okolice północy" sprzyjają istotom ze świata niewidzialnego, natomiast świt napełnia życiodajną energią - zwaną przez Hindusów praną - świat widzialny i wszystko co w nim żyje. Tzw. szara godzina, czyli pora zmierzchu, objawia się pewnym spowolnieniem ludzkich reakcji (co można wytłumaczyć układem sił planetarnych i brakiem naturalnego światła). Dlatego jest to dobra pora na zabiegi lecznicze, magiczne, oczyszczanie ze złej energii. Jednocześnie jednak należy być wtedy czujnym, aktywnym, zapalić w pomieszczeniu w którym jesteśmy jak najmocniejsze światło. Dodatkowo można zapalić świecę, kominek aromatyczny czy spalić garść ziół - zwłaszcza jeżeli czujesz się zmęczony, wyczerpany. W żadnym wypadku nie należy sięgać wówczas po alkohol czy inne używki, a nawet środki uspokajające, bo wtedy rzeczywiście pasożyty astralne mogą to poczytać za zaproszenie dla siebie. O zmierzchu jogini palą tzw. święty ogień, czyli agnihotrę, aby oczyszczać planetę ze złych energii. O świcie natomiast w podobny sposób ściągają z kosmosu jak najwięcej witalnej energii.
Godzina dokuczliwych duchów
Najmocniejsza pora przejściowa, zwana przez niektórych ezoteryków czasem mediacyjnym przypada między 23 a 1 w nocy. Zaś jej punkt kulminacyjny wyznaczano od wieków na godzinę 24. W tym czasie mogą się ukazywać rozmaite duchy, zjawy, upiory. Ba, niektóre zjawy, np. błąkające się blisko ziemi i swoich siedzib duchy osób, które zmarły nagle i nikt im nie uświadomił, że ich ciało fizyczne już jest martwe, lub dusze chciwców przywiązanych do dóbr ziemskich - mogą bardzo dokuczać nowym lokatorom lub rodzinie. Jeśli jakiś człowiek, który próbuje bawić się w spirytyzm lub jeszcze nie panuje nad swymi mocami psychicznymi zechce nawiązać wtedy kontakt z niewidzialnym światem - może sobie tylko napytać biedy. Przypominam, najczęściej osoby źle przygotowane i nie zabezpieczone energetycznie, które właśnie o tej porze zabierają się do praktyk czy to magicznych, czy okultystycznych - mogą ściągnąć rozmaite błąkające się dusze lub larwy astralne, które potem wcale nie chcą odejść. Stąd tyle rozpaczliwych listów z prośbą o pomoc od osób zasiadających do tzw. wirujących stolików. O północy także lepiej nie medytować, ani nie rozdrapywać swoich ran. Ten czas najlepiej przespać, zwłaszcza że dwie godziny snu przed północą lepiej regeneruje organizm niż cztery po północy.
Lotna kuracja przeciw astralom
Jeśli zaś życie tak Ci się układa, że musisz akurat o tej porze czuwać - pamiętaj, że najlepszym sposobem zabezpieczania się przed energiami z Tamtej Strony będzie zapalenie kadzidełka, kominka aromatycznego lub nawet rozpylenie wonnych olejków ziołowych. Nie jest to wymysł współczesnych okultystów. Ten sposób praktykowali już w starożytności kapłani rozmaitych religii, czarownicy, szamani. "Sposób lotny", zwany inaczej "kuracją lotną", uważany jest od wieków za najskuteczniejszy oręż w pozbyciu się niewidzialnych sił, które Ci przeszkadzają, dokuczają czy wręcz korzystają z Twojej energii, by się zmaterializować. Pora północy to także najlepsza pora do odsyłania energii z Tamtego Świata oraz uświadamiania manifestującym się duchom, że nie mają już ciała fizycznego i powinny przejść w wyższy wymiar. Takie rytuały mogą jednak praktykować jedynie osoby wtajemniczone lub księża egzorcyści. Bardzo skutecznie działają również odmówione w tym czasie modlitwy za dusze zmarłych.
BHP spirytysty
Chociaż jestem przeciwniczką tzw. wywoływania duchów, to na prośby licznych Czytelników przypominam zasady nawiązywania kontaktu z Energiami z Innych Wymiarów. Przede wszystkim dlatego, by osoby mające nieprzepartą ochotę na taki kontakt, nie popełniały podstawowych błędów, które potem mszczą się na uczestnikach takich spotkań.
* Nie wolno traktować wywoływania duchów, jako beztroskiej zabawy dla zabicia czasu. Trzeba do tego zajęcia podejść z powagą i mieć rzeczywiście istotny problem czy pytanie. Kiedy bowiem zadamy głupie pytanie, zgłoszą się do odpowiedzi niższe istoty astralne, często złośliwe, które będą się podszywać pod wywoływanego ducha. Takie nieumiejętnie przywołane astrale mogą pozostać na dłużej w miejscu seansu lub przyczepić się do którejś z osób. Nie jest to ani przyjemne, ani pożyteczne. W mieszkaniu astrale zaczynają urządzać rozmaite harce - słychać hałasy, unoszą się niemiłe zapachy - gdyż "niższe duszki" lubią się bawić i psocić. Wiele osób uczestniczących w takich seansach miało potem problemy ze snem i równowagą psychiczną. Dlatego w dniu, w którym zdecydujesz się wziąć udział w seansie spirytystycznym poświęć trochę czasu na kontemplacje, medytacje i modlitwę za dusze zmarłych bliskich i znajomych. Zapal im świecę specjalnie dedykowaną ich pamięci. Poproś swego Anioła Stróża o opiekę.
* W żadnym wypadku nie pij przed ani podczas seansu alkoholu, nawet na pozór niewinnego piwa. Nie można też przystępować do wzywania duchów po ciężkim intelektualnie bądź fizycznie wysiłku, ani w stanach silnego wzburzenia emocjonalnego. Pod żadnym pozorem nie powinny też w nim uczestniczyć osoby chore, a tym bardziej zażywające leki uspokajające czy przeciwbólowe. A wszyscy uczestnicy seansu powinni być poważni i skupieni.
* Przed seansem trzeba przygotować kilka niezbędnych rzeczy.
* Jedną z najważniejszych przedmiotów jest specjalna tabliczka "oui-ja" lub narysowana plansza (rys.1). Na środku planszy rysuje się znak krzyża, a dookoła na pierwszym okręgu cyfry od 0 do 9 z wyraźnymi odstępami. W drugim okręgu wypisuje się wszystkie litery alfabetu - pamiętając o odstępach. Po prawej stronie planszy należy umieścić wyraźny napis "TAK, na lewej "NIE". Na górze "Być może", a na dole "NIE MOGĘ ODPOWIADAĆ".
* Na talerzyku lub okrągłym i płaskim kawałku wypolerowanego drewna należy wyryć lub namalować strzałkę.
* Stolik, przy którym będzie się odbywał seans spirytystyczny, powinien być okrągły i najlepiej bez metalowych połączeń.
* Obok stolika powinna się palić świeca. Można również położyć przecięty na krzyż ząbek czosnku (zapobiega przybyciu tzw. larw astralnych i innych niepożądanych istot).
Jak odbyć prawdziwy i bezpieczny seans spirytystyczny?
Po krótkiej modlitwie wszystkich uczestników seansu, przewodnik prosi ducha, aby przybył i odpowiedział na pytania. Może to być duch zmarłego krewnego lub duch jakiejś znanej postaci historycznej. Można też zwrócić się do ducha, który zajmuje się w Zaświatach problemami, jakie nurtują uczestników seansu. Należy pamiętać, by siedząc przy stole, mocno oprzeć obie stopy na podłodze, rozluźnić mięśnie i palce delikatnie oprzeć na brzegu talerzyka. Jeśli w seansie bierze udział więcej osób, wystarczy położyć na talerzyku czy deseczce tylko palce wskazujące. Kiedy przewodnik poprosi ducha o przybycie, należy się skupić i nie wykonywać żadnych ruchów. Gdy talerzyk drgnie i zacznie się poruszać, przewodnik może zacząć zadawać wcześniej przygotowane pytania. Sekretarz powinien bacznie obserwować ruchy talerzyka i zapisywać litery, przy których strzałka zatrzyma się na dłużej. Po zakończeniu seansu wszyscy wspólnie odczytają ułożone z nich wyrazy i zdania. Przypominam, że nawet Istoty z Wyższych Wymiarów nie muszą wszystkiego wiedzieć. Tam również istnieją różne poziomy świadomości. Nie dziw się zatem, jeżeli uzyskane odpowiedzi będą skąpe lub dziwaczne. Czasem "duchy" operują symbolami. Kiedy talerzyk po kilku odpowiedziach ani drgnie, to znak, że koniec seansu. Należy wówczas podziękować duchowi lub duchom za przybycie. Odmówić modlitwę. Zapalić kadzidełko lub ziele bylicy i wyobrazić sobie, że duchy wracają w Zaświaty. Pokój należy starannie wywietrzyć i koniecznie uczynić w powietrzu pożegnalny znak krzyża. Natomiast każdy z uczestników takiego seansu powinien w tym dniu wykąpać się w soli i wziąć potem ciepły, a następnie chłodny prysznic. Wówczas, nawet jeżeli jakieś duszki z astralu przykleiły się do niego, odejdą i nie będą go niepokoić. Przypominam! Jeżeli macie potrzebę rozmowy z Zaświatami, czyńcie to zawsze w atmosferze spokoju i powagi, dbając o BHP seansów spirytystycznych.
do góry
--------------------------------------------------------------------------------
JAK POPRAWIĆ PAMIĘĆ I KONCENTRACJĘ
--------------------------------------------------------------------------------
Matki nie mogą spać, bo ich dzieci mają kłopoty z koncentracją i zapamiętywaniem. Starsi ludzie są na siebie wściekli, gdyż trudno im przypomnieć sobie, co robili godzinę temu, gdzie położyli okulary, pieniądze lub jak ma na imię ukochany wnuk. Co robić - pytają dramatycznie jedni i drudzy. Chcę dziś więc przypomnieć stare i sprawdzone sposoby, które mogą z powodzeniem stosować wszyscy, niezależnie od ilości wiosen. Namawiam na wpuszczanie kilka razy dziennie sporej dawki świeżego powietrza do mieszkania, a zwłaszcza do pomieszczeń, w których śpimy, wypoczywamy i pracujemy. To pomaga w koncentracji i co tu ukrywać - dotlenia ludzki mózg. Będziecie się zżymać, iż marudzę jak stara ciotka a nie Wiedźma, ale zalecam obowiązkowe spacery. Nawet w najbardziej betonowym osiedlu znajdzie się kilka drzew. Kontakt z nimi - wzrokowy i mentalny - pobudzi cały organizm do pracy, a gdy dotkniecie drzewa, obdarzy Was ono dodatkowym zastrzykiem energii.
Szałwia zamiast kawy
Po spacerze - koniecznym zwłaszcza po wyjściu ze szkoły, miejsca pracy itp. - polecam herbatkę z bazylii lub szałwi. Ta pierwsza działa rozweselająco i pobudza szare komórki do pracy. Szałwia natomiast usuwa zmęczenie, rozjaśnia umysł i... wzmacnia pamięć. Najnowsze badania naukowe potwierdziły, że to magiczne ziółko wpływa pozytywnie na pracę kory mózgowej, dzięki czemu eliminuje przemęczenie umysłu i poprawia zdolność koncentracji. Równocześnie ma korzystny wpływ na oczy. Tak więc zamiast kolejnej małej czarnej, zafunduj sobie napar z łyżki suszonej szałwi i wypij szklaneczkę, a przekonasz się, że zapomnisz o zmęczeniu i umysł będziesz miał jasny, świeży. Znikną dziury w pamięci. Dzieciom czy nastolatkom, które mają przed sobą sporo nauki, podaj zamiast normalnej herbaty czy soku szklankę naparu z szałwi lekko osłodzonego miodem.
Pamięć napędzana rozmarynem
Zapominalscy oraz wszyscy, którzy mają kłopoty z zapamiętywaniem, powinni pić napar z rozmarynu lub zjadać codziennie kanapkę z kilkoma świeżymi listkami tego ziela (można je hodować na parapecie w kuchni). Po kilku dniach zażywania tego ziółka należy zrobić kilkudniową przerwę lub zastąpić je innym, np. rumiankiem czy bylicą pospolitą. Od najdawniejszych czasów ziele rozmarynu w umiarkowanych dawkach stosowano na poprawienie pamięci i przemęczenie umysłowe. Najczęściej nacierano skronie i czoło nalewką rozmarynową lub bezpośrednio roztartymi listkami tego ziela. Winko rozmarynowe popijali chętnie mężowie stanu, filozofowie i mędrcy, jako że pozwalało im ono "widzieć jasno sedno sprawy" i długotrwałe dysputy prowadzić bez uczucia zmęczenia. Także współczesna nauka potwierdziła, że świeży rozmaryn w małych dawkach (w większych może być trujący) poprawia pamięć. Jest jeszcze jeden środek, który jedni lubią, inni odwracają się od niego ze wstrętem ze względu na jego zapach - czosnek. Regularnie spożywanie go sprawia, "że pamięć żywą i umysł bystry zachowasz do sędziwego wieku", jak pisali chińscy mędrcy. Kogo drażni zapach świeżego czosnku, może go spożywać tak, jak plemiona na Kaukazie. Główkę czosnku bez obierania gotuje się w zupie, ziemniakach, kaszy czy ryżu, a potem wyciska z osłonek i uciera na pastę z odrobiną masła, jajkiem, serem, rybą itp. Kanapka z taką pastą znakomicie wpływa na każdy organizm i poza tym, że poprawia pamięć, to jeszcze chroni przed infekcjami.
Tatarak zamiast tabletki
Korzystnie wpływa także na poprawę i wzmocnienie pamięci tatarak. Wystarczy wysuszyć i sproszkować (utłuc w moździerzu lub zmielić w młynku do kawy) jego rozdrobnione kłącze, wsypać do słoika, szczelnie zakręcić i zażywać rano oraz wieczorem, po szczypcie (czyli tyle, ile się zmieści między kciukiem a palcem wskazującym) z odrobiną miodu. Może to być tylko kilka kropel, ale chudzielcy mogą sobie pozwolić nawet na pół łyżeczki za jednym razem. Także wąchanie sproszkowanego lub tylko rozdrobnionego kłącza tataraku pomaga pokonać senność, zmęczenie i dodaje sił do dalszej pracy intelektualnej. Przemęczenie spowodowane nauką, czytaniem oraz znużenie nadmiarem wiedzy, która z trudem wchodzi do głowy likwiduje równie skutecznie napar z kwiatu lipy. Koncentracji zaś sprzyja herbatka sporządzona z pół łyżeczki tymianku zalanego szklanką wrzątku. Przypominam, że wszelkie herbatki ziołowe działają niejako podwójnie - poprzez swój skład chemiczny i działanie wewnętrzne oraz poprzez oddziaływanie olejków aromatycznych bezpośrednio na mózg.
Mudra na bystrość umysłu
Wszystkim zdenerwowanym i zapracowanym, którzy martwią się utratą koncentracji i zdolności zapamiętywania pomoże Mudra Wiedzy. Jak ją wykonać?
Wystarczy zetknąć ze sobą opuszki palca wskazującego i kciuka u obu rąk. Pozostałe palce pozostają lekko rozluźnione - wyprostowane lub przygięte, to nie ma znaczenia.(rys.1)
Tę mudrę można ćwiczyć jednorazowo przez 45 minut lub kilka razy w ciągu dnia po 10-15 minut (ale nie wolno jednego dnia przekroczyć 45 minut, aby zbytnio nie pobudzić organizmu). W czasie nauki polecam raczej kilka ćwiczeń niż jednorazową sesję, wówczas efekty będą lepsze. Uwaga! W trakcie wykonywania Mudry Wiedzy obie opuszki powinny delikatnie naciskać na siebie, co spowoduje odblokowanie i pobudzenie kanałów energetycznych odpowiedzialnych za koncentrację i pamięć.
Metoda Silvy
Ta starożytna mudra została wykorzystana przez twórcę metody samokontroli umysłu Jose Silvę do opracowania techniki trzech palców, bardzo przydatnej w czasie uczenia się i egzaminów. Dzięki niej można szybko opanować materiał oraz w każdej chwili przypomnieć sobie zapomnianą datę, nazwisko czy regułkę.
Złącz palec wskazujący i środkowy z kciukiem, u jednej lub obu rąk. Potem wykonaj trzy głębokie oddechy (wdech-wydech). Następnie zamknij oczy i policz od 5 do 1. Teraz pomyśl z kolei, że kiedy policzysz od 1 do 5, to przy 5. otworzysz oczy i przeczytasz potrzebny materiał. Tu dobrze jest wymienić temat, problem albo tytuł książki oraz powiedzieć na głos: "Osiągnę stan koncentracji i dobrze zrozumiem tekst".
Teraz zaczynasz liczyć od 1 do 5 oddychając spokojnie, rytmicznie. Przy każdym wydechu wyobrażasz sobie cyfrę. Po pierwszym - 1, po drugim - 2 i tak dalej. Teraz otwierasz oczy i zaczynasz czytać materiał, który musisz zapamiętać.
Po przeczytaniu - znów liczysz od 5 do 1. Gdy skończysz, mówisz sobie w myśl lub na głos: "Stosując technikę trzech palców przypomnę sobie w każdym momencie, to, co przed chwilą przeczytałem".
Kiedy już przyswoiłeś sobie w ten sposób dany materiał, to potem, kiedy będziesz musiał go sobie przypomnieć, połącz razem trzy palce, weź głęboki oddech i pomyśl: "za chwilę przypomnę sobie" lub "zaraz znajdę właściwą odpowiedź"...
Jak poprawić pamięć i koncentrację
Ogromną pomocą w trakcie ślęczenia nad książkami mogą być również proste ćwiczenia, opracowane przez P. i G. Dennisonów - twórców tzw. kinezjologii edukacyjnej.
Ósemka nieskończoności
To ćwiczenie wspaniale koordynuje przepływ informacji z jednej półkuli mózgowej do drugiej.
Stań prosto, weź głęboki oddech, potem wypuść powoli powietrze i nie zwracając już uwagi na proces oddychania - narysuj w powietrzu leżącą ósemkę (znak nieskończoności). Powinna być taka duża, jak daleko bez zbędnego wysiłku sięgnie Twoja ręka. Ćwiczenie rozpocznij prawą ręką, potem powtórz to samo lewą ręką, a następnie kilkakrotnie narysuj leżącą ósemkę obiema rękami złożonymi jak do modlitwy i wyciągniętymi przed siebie.
Przycisk uziemienia
To ćwiczenie będzie pomocne w liczeniu i rozwiązywaniu zadań z przedmiotów ścisłych.
Aby uaktywnić umysł, połóż palce prawej ręki - wskazujący i środkowy - poniżej dolnej wargi na brodzie (tak, aby poczuć lekki ucisk), a lewą dłoń ułóż nad kością łonową. Zaczerpnij głęboko powietrza i wyobraź sobie, że przez czubek głowy wpływa ono do twojego mózgu. Poczuj je wewnątrz głowy, a następnie wypuść ustami z głębokim westchnieniem. To ćwiczenie warto powtarzać kilka razy w czasie pracy czy nauki.
Muzyczna hipnoza
Nauka czy powtarzanie materiału przyjdzie Ci łatwiej, jeśli w pokoju będzie niegłośno rozbrzmiewać muzyka znanych mistrzów baroku - J.S. Bacha, A. Corellego, G.F. Haendla, G. Telemanna czy A. Vivaldiego. Powinny być to utwory w tempie largo. Można również słuchać muzyki przez słuchawki.
Bułgarski uczony dr Łozanow przeprowadził w swoim instytucie nauczania języków obcych wiele doświadczeń i opracował metodę szybkiego uczenia się dzięki zastosowaniu oddechów (rytmiczne oddychanie znane z jogi) oraz odpowiednio dobranej muzyki. Z jego doświadczeń czerpią teraz Niemcy i Amerykanie. Można je również wykorzystać w zaciszu domowym, łącząc przyjemne z pożytecznym, czyli słuchając klasyków - uczyć się szybciej i skuteczniej.
Silne ramię geniusza
Jednym z koszmarów egzaminów są pisemne wypracowania. Ręka i palce zaczynają boleć, co skutecznie rozprasza zdającego. Jest pewne proste ćwiczenie, które powinno ulżyć Ci w cierpieniu.
Gdy czujesz osłabienie ręki, wyprostuj ją i podnieś do góry tak, aby znalazła się tuż przy uchu. W tym czasie wciągaj głęboko powietrze. Potem drugą rękę zegnij za głową i przytrzymaj tę wyciągniętą. Wydychając powietrze staraj się ręką uniesioną do góry wykonać ruch w bok (potem w prawo, w lewo, do przodu i do tyłu) a trzymającą ją - przeciwdziałać temu. Wykonaj to ćwiczenie zmieniając ręce. Wówczas mięśnie się uaktywniają, a przy okazji zwiększają się siły twórcze.
Kamienie
Dodatkowo pomaga przy pisaniu wypracowań trzymanie w lewej dłoni złocistego topazu. Można też położyć go na stole obok kartki i spoglądać nań od czasu do czasu. Przy zadaniach matematycznych koncentrację wspomaga niebieski sodalid, lapis-lazuli i fioletowy fluoryt. Ten ostatni pomocny bywa zawsze, kiedy masz kłopoty z koncentracją.
Spacer w wyobraźni
Gdy egzamin tuż-tuż i zarywasz noce, by się doń przygotować, to nieustannie walczysz ze zmęczeniem. O wiele skuteczniejszy od kolejnej kawy czy innych używek będzie krótki spacer, a potem chłodny prysznic. Jeżeli prawdziwy spacer nie będzie możliwy np. ze względu na późną porę, warto wybrać się na przechadzkę w wyobraźni. Zamknij oczy na 10-15 minut i przenieś się w ulubiony zakątek. To zrelaksuje umysł i ciało, a tym samym pomoże z większą uwagą przystąpić do dalszej pracy.
Już po paru minutach poczujesz, jak zmęczenie odchodzi
Energia koła i trójkąta, czyli ratunek dla niecierpliwych
Jest wiele sposobów podnoszenia własnego potencjału energetycznego. Wydają się one stosunkowo łatwe i są bezpieczne, ale, niestety, wymagają systematycznej pracy, a to nie zawsze i nie każdemu się podoba. Niecierpliwym, zanim zasmakują w praktykowaniu żmudnych rytuałów, polecam jeden z najprostszych sposobów energetyzacji, czyli korzystanie z wibracji figur geometrycznych - okręgu i trójkąta.
Ich relaksujące i doenergetyzowujące właściwości wykorzystywali wielcy magowie i mistrzowie wiedzy tajemnej od najdawniejszych czasów. Wiedzieli, że okrąg chroni przed inwazją negatywnych energii, dlatego zalecali, by rysować go symbolicznie dookoła łóżka lub tworzyć dookoła siebie mentalne czy wyrysowane kredą okręgi w czasie medytacji lub intensywnej pracy intelektualnej.
Co więksi mistrzowie zalecali też, by "zabezpieczać się okręgiem" podczas wszelkich operacji magicznych, działaniach parapsychicznych, przy wchodzeniu w odmienne stany świadomości czy próbach wychodzenia z ciała.
Akumulator dla jajogłowych
Na co dzień forma okręgu pomaga się zrelaksować i skoncentrować. Dlatego każdy uczeń, student czy osoba pracująca umysłowo powinna mieć na biurku lub na ścianie przed sobą (np. przypięty do tablicy korkowej) narysowany flamastrem okrąg o średnicy przynajmniej piętnastu centymetrów, by doświadczyć dobrodziejstwa jego oddziaływania w czasie długotrwałego wysiłku intelektualnego.
Gdy oderwiesz oczy od książki czy komputera i przez kilka minut będziesz patrzeć w taki okrąg, wówczas doznasz uczucia odprężenia i silnego przepływu energii, a nawet - co zdarza się często - olśnienia. To, co wydawało Ci się trudne do zrozumienia czy rozwiązania, nagle stanie się bajecznie proste.
Warto, by kształty okręgów znajdowały się również na biurku i na podłodze. Może to być nawet mały okrągły dywanik, na którym usiądziesz, kiedy poczujesz się zmęczony. Kilka minut takiego siedzenia w kole wyznaczonym przez brzegi dywanu wystarczy, byś poczuł się odprężony i naładowany energią i nowymi pomysłami.
Piramidalne samopoczucie
Podobnie działa trójkąt ustawiony z trzech równych prętów na podłodze. Możesz w nim usiąść lub stanąć (w zależności od jego wysokości). Już po paru minutach poczujesz się zregenerowany - odejdzie zmęczenie, myśli staną się jasne, a umysł bystry.
O właściwościach piramidy napisano już tysiące stron. Chcę tylko przypomnieć, że nawet mała piramidka powieszona nad miejscem do pracy lub postawiona na biurku tak, by jedna jej strona skierowana była wyraźnie w kierunku północnym, działa energetyzująco, poprawia samopoczucie i usuwa zmęczenie spowodowane intensywną pracą umysłową.
Dobrymi relaksatorami i zasilaczami energii są również kryształy kwarcu (kryształ górski, ametyst, cytryn, topaz) oraz wiele innych minerałów.
Dla podniesienia poziomu energii - nie tylko w czasie intensywnej pracy umysłowej, ale po całym znojnym dniu - warto skorzystać z wymienionych wyżej form geometrycznych oraz wibracji wspomnianych minerałów. Poczujecie się wtedy odprężeni, zregenerowani i gotowi do dalszego działania.
Na kryształy można patrzeć, trzymać je w dłoniach, przykładać je na czoło lub na siedem podstawowych czakramów. Kiedy potraktujesz je z szacunkiem, one zadbają o Twój poziom energii. Te proste sposoby zasilania polecam wszystkim, którym brak cierpliwości, by świadomie czerpać energię z powietrza, ziemi, wody, drzew czy skał.
Taniec dla ciała i ducha
Ludzie kochają taniec. Niektórzy mówią, że gdy tańczą, to czują, że żyją. Innym taniec rozgrzewa krew, pobudza zmysły. Dla innych znów jest to kwintesencja duchowości. Skąd się wziął taniec? Kto go wymyślił, rozpowszechnił?
Napisano na ten temat wiele rozpraw, ale nadal nikt tak naprawdę nie zna odpowiedzi na te pytania. Szamani z prymitywnych plemion twierdzą, że tańca nauczyli ludzi przybysze z Nieba... Z kolei w starożytnych świętych księgach można wyczytać, że nim taniec trafił do pałaców królewskich, a potem do skromniejszych salonów, był świętym rytuałem w wielu religijnych obrzędach. Wykonywały go specjalnie do tego przygotowane kapłanki, a potem dopiero kapłani.
Niektórzy ezoterycy twierdzą, że bogowie, wirując w rytm kosmicznej melodii, uporządkowali Chaos i stworzyli Wszechświat. Temat muzyki sfer niebieskich przewija się zarówno w świętych pismach, a więc Biblii, Wedach, Koranie, jak i w podaniach, legendach czy baśniach wszystkich kultur.
Stare, celtyckie mity podają, iż taniec sprawia, że w człowieku spotyka się Niebo z Ziemią. Właśnie takie połączenie miały na celu rytualne tańce Celtów, Hindusów, murzyńskich czarowników czy syberyjskich szamanów.
Morze energii
Taniec solowy wprowadzał tańczącego w trans, uważany przez wiele kultur i wierzeń za "święty stan". Do dziś panuje przekonanie, że podczas rytualnego, solowego tańca człowiek się oczyszcza i Wyższy Duch (inaczej zwany Boskim Pierwiastkiem) może weń wejść, by połączyć go z kosmosem tak, by miał poczucie Jedności.
Stąd już niedaleka droga do uzdrawiającej roli tańca, którą to rolę potwierdza wielu współczesnych terapeutów, psychologów i lekarzy.
W dawnych czasach taniec rytualny wykonywany w rytm odpowiedniej melodii prowadził do ekstazy i mistycznego doświadczenia (dzisiaj kontynuują to współcześni derwisze).
Taniec wyparty z ceremonii religijnej stał się z czasem ulubioną formą towarzyskiego spędzania czasu. Tańczono z zapamiętaniem i w chałupach, i w salonach, ale tylko nieliczni zdawali sobie sprawę z jego potężnej mocy oczyszczającej i integrującej ciało z duszą. W czasie tańca człowiek znajduje się bowiem w zasięgu oddziaływania ziemskiego magnetyzmu i potężnych sił kosmicznych. W środku ludzkiego ciała, w tzw. "morzu energii" mieszczącym się trzy palce poniżej pępka, energia kosmiczna łączy się z energią ziemską.
Świetny sposób na zdane egzaminy
Kiedy wirujemy samotnie albo kręcimy się z partnerem w prawo, wtedy pozbywamy się ze swego ciała negatywnych energii, a równocześnie w organizmie otwierają się wszystkie kanały, co sprawia, że energia ziemska może teraz być swobodnie przez nas pobierana.
Natomiast tańcząc w lewo, odwrotnie do ruchu wskazówek zegara, ściągamy swoją energię do środka i otwieramy ciało na energię duchową i kosmiczną. To sprawia, że w tym czasie zaczynają synchronicznie pracować obie półkule mózgowe, czyli wchodzimy w stan "alfa", jaki zazwyczaj uzyskuje się podczas medytacji czy koncentracji. Rytualne tańce derwiszów prowadziły jeszcze dalej, bo do stanu "tetha" i pozwalały im nawiązywać kontakt z energiami kosmicznymi.
Współcześni terapeuci zalecają taki solowy taniec w lewo dzieciom i młodzieży przed odrabianiem trudnych lekcji. Wówczas o wiele lepiej przyswajają one zadany materiał, bo w wyniku takiego tańca pracują obie półkule mózgowe.
Ale uwaga! Zanim zaczniecie wirować w lewo, zawsze wykonajcie przynajmniej osiem obrotów w prawo, aby oczyścić organizm. Dopiero po takim oczyszczeniu można się kręcić w lewo, ale bez przesady, do pierwszego zawrotu głowy. Wówczas należy usiąść i odpocząć. Jeżeli chcesz potraktować taniec jako rytuał prowadzący do oczyszczania i poszerzania świadomości, praktykuj go zawsze w towarzystwie drugiej, przyjaznej Ci osoby.
Kiedy zaczynasz tańczyć, na początku wiruj powoli, spokojnie, dookoła własnej osi, tak jak w pierwszym ćwiczeniu rytów tybetańskich. Przyspieszaj obroty stopniowo.
Przestrzegam! Takiego tańca nie powinny uprawiać osoby mające kłopoty z błędnikiem, ciśnieniem, cierpiące na padaczkę i po niedawnym przebyciu zapalenia opon mózgowych.
Natomiast wszystkim - nawet rekonwalescentom - polecam spokojne tańce towarzyskie. Tańczcie, a Wasze ciało i dusza będą Wam za to wdzięczne!
do góry ;
--------------------------------------------------------------------------------
JAK PRZYWOŁYWAĆ I ODWOŁYWAĆ MIŁOŚĆ
--------------------------------------------------------------------------------
Zadać lubczyku
Już w XV wieku popularną rośliną służącą do "zadawania miłości" był lubczyk (Levisticuzm officinale) zwany wówczas lubieszczkiem lub miłosnym zielem. Panowało przekonanie, że noszenie starannie umytego i wysuszonego korzenia lubczyka z wszystkimi odnogami - przyciągnie miłość wybranej lub wybranego. Sporządzano także herbatkę z liści tej rośliny, ale żeby zadziałała, trzeba było wypowiedzieć magiczne słowa: "zadam ci lubczyku".
Według Syreniusza, korzeń tego ziela - wykopany 1 października o szóstej godzinie, przy odpowiednim układzie gwiazd, "znamienite skutki czyni, w małżeństwie rozterki i niezgody wyrównuje". Natomiast nazwa jego pochodzi ponoć od lubości, "do której cielesność rozbudza..." Tak więc nie tylko miłość ma to ziele budzić i przyciągać, ale waśnie i niesnaski w małżeństwie znosić. Każdy sam musi wypróbować jego działanie na własnej skórze bądź we własnym domu...
Na wzmocnienie męskiej krzepy
Inną rośliną - mającą wielką moc, powodującą zdrowienie, wzmacnianie, krzepnięcie i "potężne, do małżeńskiego skutku prowadzące, siły wydobywającą" jest arcydzięgiel (Archangelica officinalis). Znawcy zalecają, aby mężczyzna nosił korzeń przy sobie, najlepiej w lewej kieszeni spodni oraz zażywał przed romantycznym spotkaniem we dwoje napoju z angeliki (może to być wino, nalewka lub likier, w których przez dwa tygodnie moczył się korzeń tego ziela - ale bez przesady).
Podobne działanie - wzmacniające męskość i przyciągające przychylność płci przeciwnej ma anyż i anyż gwiaździsty - badianem zwany. Sporządza się z niego likiery i nalewki, najlepiej stawiając przy nich zdjęcie wybranki lub wybranego, albo przynajmniej wyobrażając sobie jego postać, a potem podaje - w czasie kolacji we dwoje - patrząc przy tym usilnie w oczy partnera.
Można również dodawać szczyptę badianowego proszku do kawy, herbaty, ciast i kremów, co "atmosferę miłą, tudzież lubieżną ponoć czyni..." W każdym razie na pewno poprawia humor i dobrze wpływa na trawienie, a także miłą woń dookoła roztacza.
Aby zdobyć serce ukochanego
Stare zielniki zalecają również noszenie przy sobie kwiatu szarłatu, czyli amaranthusa, zwanego też szarłatem miłośnikiem lub flos amoris. Kto go przy sobie nosi, "najlepiej w jedwabnej sakiewce blisko serca, ten przychylność ludzi zdobywa i miłość upatrzonej osoby wnet sobie zaskarbi..." (można dostać w kwiaciarniach).
Za bardzo silny afrodyzjak uważane były tzw. lisie jajka, czyli bulwy storczyków polnych (ORCHIS) (ale uwaga, niektóre gatunki są pod ochroną!). Krajowe storczyki mają po dwie małe bulwy, z których jedna zawsze jest mniejsza, bo wydała pęd kwiatowy rok wcześniej. Według Syreniusza - większe bulwy spożywać powinni mężczyźni, którzy pragną mieć syna, a mniejsze kobiety, które marzą o córce.
XVIII-wieczna arystokracja polska ceniła sobie zaś szczególnie korzenie "opicha" (łac. "apium"), czyli naszego poczciwego selera. Słynny ksiądz Kluk w swoim zielniku pisał: "... zażywanie korzenia... mocno pobudza do rozkoszy ciała", a Adam Naruszewicz w jednym z wierszy zalecał popijanie selerowej akwawity...
Do afrodyzjaków zalicza się też rozmaite przyprawy - wanilię, cynamon, a także ostrą paprykę i chili (oczywiście, jeżeli ktoś nie cierpi na stany zapalne nerek i dróg moczowych). Stare przekazy wspominają również o bylicy bożym drzewku - należy je nosić przy sobie i wetknąć do butonierki upatrzonemu mężczyźnie lub choćby do kieszeni. Najlepiej podobno skutkuje, jeśli jedną gałązkę rozdzieli się na dwie części. Wówczas będą "ciągnąć do siebie" i taką parę przyciągać.
Podobnie działa, według przekazów magicznych - dziewięciornik błotny (parnascia palustris), o którym już kiedyś wspominałam. Góralki z okolic Nowego Targu uważają, że noszenie kwitnącej rośliny sprzyja zaskarbieniu sobie miłości wybranego mężczyzny. Ale z dziewięciornikiem, zwanym także wyrwitańcem lub poruchną - trzeba poczekać do wiosny, bo skutkuje tylko kwitnące ziele.
Na zimowe wieczory polecam kieliszek nalewki z angeliki lub anyżu, krewetki w koperkowym sosie i sałatkę z selerów. Jeżeli nie poskutkuje - czas obejrzeć się za innym partnerem.
Walentynkowa kartka - talizman
Nie ukrywam, że zawsze będę maj uważać za miesiąc miłości i wcale mi się nie podoba zapominanie o dobrych, starych tradycjach. A gdyby komuś przyszło do głowy zakazać w maju śpiewać słowikom dla zakochanych, to zamilknę, jako i te słowiki. Skoro jednak Walentynki przyjęły się w zimną, lutową porę zupełnie odmienną od miłosnych uniesień, to aby nie były tylko czczym zwyczajem, radzę nieco ogrzać zziębnięte serca.
Czym? No przecie, że nie mocnym słońcem i ciepłym powietrzem, ani kwiatami i ziołami wspierającymi zakochanych, tylko... tak, tak: minerałami służącymi od niepamiętnych czasów wzbudzaniu silnych namiętności.
Jakie to minerały? Wszystkie kamienie szlachetne i półszlachetne o czerwonych barwach, a więc czerwony jaspis, czerwony koral, granat, rubin, hiacynt. Można także w braku prawdziwych minerałów nieco "pooszukiwać" i zastąpić je np. małymi drewnianymi guziczkami, ale pomalowanymi osobiście na czerwony kolor. Wówczas będą działały wibracje koloru i Twojej energii, którą nasycisz guziczki w czasie pracy. Malując guziczki trzeba myśleć o osobie, dla której będzie się przygotowywać kartkę - amulet, no i włożyć w tę pracę dużo serca i moc swoich pragnień.
Rzeczy potrzebne do zrobienia amuletu
Załóżmy, że uda Ci się zdobyć któreś z wyżej wymienionych kamieni albo masz w domu prawdziwe czerwone korale (lub tzw. sieczkę koralową), możesz delikatnie uszczuplić je o dwa jednakowe koraliki. Następnie trzeba je starannie umyć pod zimną bieżącą wodą.
Przygotuj również dwie czerwone świece (a jeśli nie uda Ci się ich kupić, to białe obwiąż czerwonymi wstążeczkami), białą kartkę lub brystol formatu A-4, klej albo czerwoną nitkę z igłą, jeśli będziesz korzystać z koralików lub guzików. No i oczywiście dwie jednakowe kartki walentynkowe lub "życzeniowe", koniecznie z czerwonymi kwiatami na obrazku.
Połącz dwa serca
Zanim przystąpisz do sporządzania miłosnego amuletu musisz się wyciszyć i uspokoić. Jeśli uznasz, że jesteś gotowy, zapal obie świeczki i postaw je przed sobą. Na samym środku białej kartki formatu A-4 narysuj czerwoną kredką lub flamastrem duże serce. Następnie połóż u góry - z jednej i drugiej strony serca - po czerwonym kamyczku. Postaraj się, aby leżały symetrycznie.
Potrzyj dłoń o dłoń i zatocz rękami od góry do dołu serca, a potem złóż dłonie na krzyż, tak by prawa znajdowała się nad kamykiem po lewej stronie serca, a lewa po prawej. Trzymaj je tak aż poczujesz w nich mrowienie, a przez cały czas wyobrażaj sobie, że Twoja energia przenika nie tylko oba minerały, ale biegnie od Twojego serca do serca obiektu Twoich westchnień.
Na koniec dmuchnij na serce z czerwonymi minerałami i powiedz trzy razy głośno:
Te dwa czerwone kamyki
jak dwie połówki jabłka
jak dwie połówki serca
będą odtąd wybijać
ten sam rytm miłości
Amen
Teraz przyszła pora, by wziąć w dłonie walentynkowe kartki. Narysuj na obu po jednym sercu - mniej więcej takiej samej wielkości. Na środku każdego serca przyklej lub przyszyj kamyk czy guziczek. Na kartce, którą zamierzasz dać Twojej sympatii, wypisz w sercu nad kamieniem jej imię, a swoje imię pod kamieniem.
Na kartce, którą zostawiasz w domu, wypisz u góry serca własne imię, a pod kamykiem imię osoby, której podarujesz drugą kartkę.
Gdy to uczynisz, złóż obie kartki tak, by serduszka znalazły się w środku i potrzymaj je przez dwie-trzy minuty w swoich dłoniach, myśląc intensywnie o wybranej osobie i wyobrażając sobie, że jesteście razem, oboje szczęśliwi.
Potem swoją kartkę włóż do złożonej na pół kartki A-4, na której poprzednio narysowałeś duże czerwone serce, i umieść u wezgłowia Twojego łóżka (może też leżeć we wnętrzu tapczanu, kanapy, itp. byle znajdowała się na poziomie Twojej głowy w czasie snu).
Natomiast kartkę-talizman wręcz osobiście osobie, dla której została przygotowana, w ostateczności wyślij pocztą, ale listem poleconym, by trafiła do właściwych rąk.
To działa! Nie tylko w dzień św. Walentego.
Jak się uwolnić od szkodliwych więzów
Świetlisty strumień wolności
Wiele osób bywa uwikłanych w niechciane związki lub nie może się uwolnić ze zbyt mocno krępujących ich więzów z innymi ludźmi. Nie wszyscy jednak wiedzą, że takie więzy, często negatywnie wpływające na zdrowie i sprawiające nawet konkretny ból (np. serca, wątroby, żołądka czy nerek) łączą ich również z ludźmi, których nie lubią lub którzy wyrządzili im krzywdę.
Rozmyślanie na przykład o byłym małżonku, który zachował się brzydko w czasie rozwodu czy podziału majątku, koleżance z pracy, która Cię wygryzła ze stanowiska lub wkradła się w łaski szefa, teściowej, która nie wiadomo dlaczego nie darzy Cię sympatią itp. - powoduje, że jesteś z tymi osobami związana silnym węzłem energetycznym, co bardzo negatywnie wpływa na Twoje samopoczucie i stan zdrowia.
Dlatego, jeżeli nie umiesz wybaczać ani rozstawać się bez żalu i złości, to przynajmniej staraj się wymazać te osoby ze swego serca i pamięci. Wiem, że to trudne. Zwłaszcza jeżeli w sercu kiełkuje żal i pretensje, szczególnie do osoby, z którą byłeś blisko związany emocjonalnie czy uczuciowo. Niby to wszystko jest już przeszłością, niby cieszysz się, że jesteś wolny, a jednak przed zaśnięciem jakiś robak toczy Twoje serce, a pamięć podsuwa rozmaite wizje a to zemsty, a to zranienia - choćby własnej dumy tej osoby.
Przetnij sznur cierpienia
Podobnie jest z tzw. niedobrą miłością. Rozsądek podpowiada Ci, że to nie ten partner i nie ta miłość, a Ty, mimo postanowień dawanych sobie co wieczór, biegniesz na każde zawołanie i znów zraniona, upokorzona przeżywasz potem rozterki i dramaty, mówiąc: to silniejsze ode mnie!
A to wcale nieprawda. Silny jest tylko ów sznur, który Cię wiąże z tym człowiekiem. Dlatego trzeba go raz, ale dokładnie zerwać.
Pomocne są w tym rozmaite rytuały. Na przykład zwizualizuj (wyobraź sobie) gruby sznur, który wyrasta z Twojego serca, splotu słonecznego czy wątroby (jeżeli nie możesz wybaczyć) i łączy Cię z tą osobą. Następnie weź w swoje dłonie nożyczki, żyletkę, skalpel czy inne ostre narzędzie i przetnij z wysiłkiem ów sznur. Możesz go także przepalić nad palnikiem gazowym czy płomieniem świecy.
Wypłucz z siebie wspomnienia
Najskuteczniejsza jednak bywa podobno metoda wykręcania owego sznura z Twego ciała. Trzeba wtedy przyjąć pozycję taką jak do medytacji - usiąść wygodnie z wyprostowanym kręgosłupem, rozluźnić się, wykonać trzy głębokie oddechy (wdech i wydech), a potem wyobrazić sobie, że przez Twoje ciało przepływa piękna, jasna, słoneczna energia - od czubka głowy przez kręgosłup, następnie rozdziela się na dwa złociste strumienie i płynie wzdłuż Twoich nóg, obmywa każdy palec u stóp i wraca przednią stroną ciała do góry. Koncentruj się tylko na tym złocistym strumieniu światła. Obmywając Twoje ciało, strumień ten oczyszcza Cię z negatywnych energii, wszelkich blokad i smętnych myśli.
Kiedy poczujesz lub wyobrazisz sobie, że niczym pióropusz wytrysnął on przez ciemię i znajduje się znów nad Twoją głową, wtedy połóż swoje dłonie w te miejsca na ciele, gdzie odczuwasz ból, kiedy myślisz o osobie, z którą chcesz raz na zawsze zerwać ten sznur wzajemnych pretensji i uwikłań.
Jeśli jest to związane z uczuciem - wówczas połóż lewą dłoń w okolicy serca. Możesz zacząć wykonywać ruchy podobne do wykręcania tego sznura z ciała, wyszarpywania go lub wycinania. W tym ostatnim przypadku - przesuń palcami mocno po ciele, tak jakbyś robił nacięcie i wyobraź sobie, że dokładnie wycinasz ten sznur... Oczywiście takich sznurów i sznurków możesz mieć kilka.
Gdy się zdecydujesz na taką "operację" - warto pozbyć się ich wszystkich za jednym zamachem. Po skończeniu tego rytuału wyobraź sobie, że ta świetlista energia, która jest nad Twoją głową spływa teraz kaskadą w dół i szczelnie otula Twoje ciało, a rany i ubytki po owych sznurach dokładnie wypełnia i goi.
Teraz jesteś wolnym człowiekiem. Nie krępują Cię żadne uciążliwe więzy. Dbaj tylko o to, by nie wyhodować nowych... i pilnuj swoich myśli, by nie wracały w przeszłość. Staraj się żyć teraźniejszością - uważnie i pogodnie.
Ratunek dla nieszczęśliwie zakochanych
Nasze babki zwykły mawiać, żeby przed lub "zamiast" wypić szklankę zimnej wody. Ja radzę lody. Ale skoro już się stało, to myślcie o tym, co było ładne - jak radził przed wiekami słynny jogin Patandżali. Uważał on, że zbliżenie dwojga ludzi, jeżeli jest im obojgu ze sobą miło i dobrze, nie jest żadnym złem, byle potem nie było przykrych reperkusji, szantaży, itp.
Kochacie, moi drodzy, wcale nie tę Waszą przelotną, wakacyjną "miłość", ale najczęściej samą ideę miłości. Bogu ducha winnego człowieka oskarżacie o nieczułość, chłód i wszelkie inne złe cechy. Zatem przypomnijcie sobie - kto kogo poderwał, kto pierwszy zrobił "ten krok w nieskończoność"...
A jeżeli faktycznie to on prawił czule słówka, czynił miłe gesty, nadskakiwał, wabił, obiecywał - to cieszcie się, że było aż tak miło. Pozostawcie sobie wspomnienia upojnego lata, zamiast katować się pretensjami i płakać nad straconymi złudzeniami. Tym zaś, które w żaden sposób "nie mogą się odkochać" i cierpią męki pożądania, polecam stary sposób tybetańskich mnichów na ugaszenie płomiennych żądz.
Jak zgasić płomienne żądze
Cóż Was tak zafascynowało w tej osobie, że nie możecie o niej zapomnieć? Jej wygląd zewnętrzny: piękne ciało, kolor oczu, włosów, aksamitna skóra czy silny tors. Ciało nie jest niczym innym, jak workiem skórnym wypełnionym 32 nieczystościami - m.in. ropą, limfą, krwią, kałem, żółcią, moczem. Oczywiście jest jeszcze szkielet, czyli to, co zostaje z człowieka po śmierci, jeśli nie będzie spalony. Zamiast pięknych oczu i rzęs oraz ust, które tak namiętnie całowały - zostaje pusta czaszka, w której najczęściej moszczą sobie gniazdo robaki.
A to ciało, którego pamięć wywołuje w Tobie dreszcz rozkoszy i pożądania, za którym tak tęsknisz - wcześniej czy później rozpadnie się, zgnije, będzie brzydko pachnieć. Czy tak bardzo pociąga Cię trupi zapach?
Jeżeli trudno Ci zapomnieć o mężczyźnie czy kobiecie dla której straciłeś głowę, to codziennie wyobrażaj sobie, jak jego/jej ciało rozkłada się, gnije, odpada od kości. Jak rozkłada się wątroba, trzustka. Jaki niemiły zapach bije od jelit i rozpadającego się żołądka. Zostaje szkielet... Czy przytuliłbyś się do tego szkieletu, czy zatopiłbyś swe usta w odsłoniętej czaszce?
Przeprowadzaj taką wizualizację przez kilka dni, każdego wieczora, a na pewno szybko minie Ci uczucie "wściekłej" tęsknoty, rozpaczy, żalu, bólu...
Oczywiście polecam ten sposób tylko tym, którzy "umierają z miłości". Pozostałych namawiam do zapamiętania miłych chwil i rozejrzenia się za kimś, z kim można będzie ciekawie przetrwać jesień i zimę. A może nawet całe życie.
do góry ;
--------------------------------------------------------------------------------
JAK ZOBACZYĆ WŁASNĄ AURĘ
--------------------------------------------------------------------------------
Trataka
Hinduscy jogini wynaleźli tratakę - ćwiczenia wzroku. Polegają one na wykształceniu umiejętności całkowitego przykucia uwagi do jednego punktu. Trataka pozwala nie tylko rozwijać zdolności paranormalne, postrzegać aurę, ale także reguluje działanie układu nerwowego, wycisza umysł i doskonale wpływa na poprawę zdrowia całego organizmu.
Podane niżej ćwiczenia "wyostrzają" tzw. postrzeganie pozaoptyczne (czyli widzenie trzecim okiem) i harmonizują pracę ośrodkowego oraz autonomicznego układu nerwowego. Ćwiczenia od 1 do 3-go mogą także wykonywać dzieci, które mają kłopoty z koncentracją (bez intonowania mantry OM).
Do pierwszych trzech ćwiczeń trzeba usiąść wygodnie i pilnować, by plecy były wyprostowane.
Jeśli podczas ćwiczenia poczujesz zmęczenie oczu, opuść powieki i na chwilę połóż na nich swoje dłonie wewnętrzną stroną myśląc wtedy intensywnie: relaksuję moje gałki oczne, rozluźniam mięśnie powiek. Gdy zmęczenie ustąpi, możesz znów przez chwilę kontynuować ćwiczenie.
Ćwiczenie 1
Opuść do połowy powieki i patrz na czubek nosa przez 3 do 5 minut. Cały czas oddychaj swobodnie i regularnie. Gdy poczujesz zmęczenie wzroku - przymknij na chwilę powieki i zanuć dźwięk Om (wym. AUM). Ćwicz rano i wieczorem.
Ćwiczenie 2
Skieruj oczy do góry, ku punkcie znajdującym się między brwiami, powyżej nasady nosa. Patrz tak przez 2 do 5 minut i myśl tylko o tym miejscu, gdzie usytuowane jest trzecie oko.
Ćwiczenie 3.
Zmruż lekko oczy i wpatruj się w jakiś niewielki przedmiot postawiony ok. 1 metra przed Tobą na wysokości oczu, np. wazonik, kulę, szkatułkę.
Ćwiczenie 4
(Tylko dla dorosłych!). Przygotuj takie lustro, w którym będziesz mógł dojrzeć całą swą sylwetkę. Stań przed nim, lekko opuść powieki i wpatruj się w swoje odbicie uważnie, bez mrugania powiekami - aż do zmęczenia oczu. Wtedy zamknij je na chwilę, zrelaksuj je podanym wyżej sposobem, weź kilka głębokich oddechów i znów popatrz na swoje odbicie. Powtórz taki "ogląd" cztery razy w ciągu jednego ćwiczenia.
Wcześniej czy później dostrzeżesz dookoła swojej sylwetki mglistą otoczkę. Najpierw zazwyczaj dostrzega się tzw. halo czyli aurę dookoła głowy, a potem mgiełkę dookoła całego obrysu postaci. Lepsze efekty uzyskasz, jeżeli zaczniesz powoli podnosić do góry i opuszczać najpierw lewą, potem prawą rękę. Oczywiście - cały czas patrząc z lekko opuszczonymi powiekami. Zauważysz wtedy, że im dłużej patrzysz, tym większy obszar poświaty postrzegasz wokół ręki.
Każdego następnego dnia możesz dodawać różne elementy do tego ćwiczenia, np. kołysać powoli ciałem i obserwować jak otaczająca Cię aura porusza się razem z sylwetką.
Po pewnym czasie, zwłaszcza jeżeli w pomieszczeniu, gdzie znajduje się lustro będzie zapalona świeca - zaczniesz wyraźnie dostrzegać różnicę w natężeniu tej poświaty i powoli rozróżniać kolory. Oczywiście wymaga to cierpliwości i systematyczności, ale ten trud się opłaca. Gdy nauczysz się już dostrzegać aurę wokół postaci ludzi również w codziennych warunkach, umiejętność ta może Ci przynieść wymierne korzyści. Barwy aury zdradzą bowiem, jaki charakter i cechy ma człowiek, z którym robisz interesy, przyjaźnisz się czy masz zamiar np. związać się z nim małżeństwem. Powiedzą Ci również, czy w Twoim(lub innych) ciele nie czai się jakaś choroba...
Zobacz swoją aurę
Nie trzeba uciekać się do specjalnych aparatów czy przyciemnionych szkiełek, by zobaczyć aurę. Nawet naukowcy przyznają, że wystarczą systematyczne ćwiczenia i spełnienie tylko czterech warunków, żeby dostrzec otaczającą dany obiekt poświatę.
* Przystępując do ćwiczenia trzeba się wyciszyć;
* Najlepiej, jeżeli wprowadzisz się w nastrój medytacyjny i stan alfa (skieruj spojrzenie ok. 25 cm w górę: wówczas następuje synchronizacja obu półkul mózgowych);
* pomieszczenie w którym ćwiczysz winno być zaciemnione;
* obiekt obserwacji umieść przed ciemnym tłem - najlepiej czarnym.
Eksperyment ze świecą
Zanim zaczniesz obserwować ludzką aurę, najlepiej przez jakiś czas eksperymentuj ze świecą.
W odległości około 1 m od ciemnego tła (np. ściany czy szafy osłoniętej czarnym materiałem) ustaw zapaloną świecę tak, by jej płomień znajdował się na wysokości Twoich oczu. Usiądź przed nią w odległości ok. 2 m. Uspokój się, zrelaksuj, usuń z umysłu wszelkie niepotrzebne myśli. Oddychaj głęboko i patrz w jakiś nieokreślony punkt znajdujący się ok. 25 cm nad świecą i jakby poza jej płomień.
Po chwili ujrzysz tęczowe kręgi. Po kilku dniach ćwiczeń będą one coraz większe i większe. Kiedy już z łatwością będziesz osiągać ten stan, zacznij w ten sposób obserwować wiszącą lampę, zasuszony i żywy kwiat (by widzieć różnice promieniowania). Dopiero po tygodniach systematycznych ćwiczeń przechodzimy do obserwowania ludzkiej aury. Najłatwiej ją dostrzec dookoła głowy, rąk i nóg.
Dłonie we mgle
Po kilkuminutowym relaksie i medytacji z zamkniętymi oczyma, oddychając równo i głęboko, umieść dłonie nad wcześniej przygotowaną czarną powierzchnią (może to być czysty blat biurka, kawałek czarnego papieru, tkaniny itp.). Dłonie, z palcami lekko się stykającymi, trzymaj kilka centymetrów nad czarnym tłem. Oddychając spokojnie, przez nos patrz lekko zmrużonymi oczami jakby poprzez ręce i palce. Po chwili skupienia dookoła palców zaobserwujesz zjawisko podobne do unoszenia się pary.
Jeżeli będziesz dalej patrzeć, zobaczysz, że z palców wysuwają się coraz dłuższe promienie. Kiedy ułożysz dłonie naprzeciw siebie i zaczniesz je raz zbliżać, raz oddalać, wówczas dostrzeżesz, że te "promienie" także się skracają lub wydłużają.
Po kilku, a czasem kilkunastu dniach systematycznych ćwiczeń - bardziej wrażliwi mogą już zacząć widzieć kolory. Ale nie należy się zrażać, gdy postrzega się tylko samą "mgiełkę" lub jakby strumień światła. Niekiedy kolory "widzi się" tylko intuicyjnie, tzn. podświadomość podpowiada nam, jaka to barwa.
Tęczowe kręgi wokół głowy
Po miesiącu takich systematycznych ćwiczeń, poprzedzonych koniecznie relaksem i medytacją możesz przejść do obserwowania aury dookoła głowy. Wówczas poproś kogoś bliskiego, by wystąpił w roli obiektu.
Dobrze by było, by osoba, którą obserwujesz, także się wyciszyła. Może posłuchacie razem taśmy relaksacyjnej - najlepiej przy zaciągniętych zasłonach i zapalonej świecy. Wtedy łatwiej będzie Wam stworzyć odpowiedni, medytacyjny nastrój.
Potem posadź swój "obiekt" przed ciemnym tłem. Ty zaś, lekko przymrużywszy oczy, patrz ponad jego głową, tak jak w ćwiczeniu ze świecą. Zazwyczaj najpierw dostrzega się jakby mglisty obłoczek dookoła głowy, potem coraz wyraźniejszy i większy, aż wreszcie z tej "mgły" zaczynają się wyłaniać kolory.
Kolory i kształty aury są odbiciem stanu zdrowia, myśli i uczuć badanego. Zaawansowani jogini i psychotronicy mogą, jeśli chcą, zmieniać kształt i kolory swojej aury w każdej chwili.
Kolory aury czyli jak rozpoznać drania lub świętego
Wszyscy ludzie promieniują barwną energią zwaną aurą. Każdy kolor aury oznacza inny stan psychiczny i zdrowotny człowieka, a nawet zdradza cechy jego charakteru. Jeśli nauczyłeś się z pomocą podawanych przeze mnie w poprzednich numerach "Gwiazd" ćwiczeń dostrzegać aurę, będziesz mógł odgadnąć nawet najbardziej skrywane tajemnice osobowości innego człowieka.
Przypominam, że czym innym są kolory poszczególnych czakramów, czyli centrów energetycznych, a czym innym kolory aury. Ezoterycy używają terminu "aura" na określenie pola energetycznego otaczającego duszę i cztery ciała subtelne, na którym odciskają się wszystkie emocje, wrażenia, myśli, słowa i uczynki człowieka.
Po łacinie aura oznacza "tchnienie", "dech". Martwy człowiek nie ma aury. Oddala się ona od zwłok w ślad za duszą i innymi ciałami, niewidzialnymi dla zwykłych śmiertelników.
Barwy aury nie są statyczne, lecz zmieniają się co kilka sekund. Natężenie barw czy przewaga takiego bądź innego koloru dookoła głowy i całej sylwetki zależy od stanu psychicznego, diety, wypoczynku, emocji. Inna będzie aura człowieka po gwałtownej sprzeczce, a inna po medytacji, chwili skupienia czy modlitwie. Zauważy to zarówno jasnowidz, jak i współczesne kamery przystosowane do fotografowania aury w kolorach.
Według przekazów tybetańskich mistyków tzw. kolory podstawowe określają głębię osobowości, natomiast odcienie dotyczą myśli, pragnień, zamierzeń.
Oto co mówią o tobie barwy twej aury
* czysta i jasna czerwień - chętnie spieszysz z pomocą
dalsza część z innego zród.