ďťż

Blog literacki, portal erotyczny - seks i humor nie z tej ziemi


Wstęp do motywu PRZYRODA


Przyroda zawsze fascynowała
artystów swoim pięknem. Malowane piórem i pędzlem pejzaże zachwycają,
umożliwiają nam podziwianie miejsc i zjawisk, których inaczej być może nigdy nie
ujrzelibyśmy. Szczególnie cenne są poświęcone naturze dzieła poetów i pisarzy.
Słowo odzyskuje w nich swą moc stwarzania i otwiera przed naszymi oczyma świat
cudownej urody krajobrazów. Dzięki literaturze możemy, siedząc w wygodnym
fotelu, odwiedzać górskie szczyty, urocze doliny, gęste puszcze, spacerować
brzegiem morza czy przeglądać się w gładkiej tafli jeziora. Ukazują nam się
wschody i zachody słońca, owiewa nas wiatr, którego szum tak wyraźnie słyszymy,
zachwycamy się zwiewnością i lekkością mgły. Czasem przyroda jest groźna i
napawa nas lękiem; jak łatwo poczuć się zagubionym w mrocznym lesie, w gęstej,
wieczornej mgle, na wzburzonym morzu...


 


Piękno obrazów przyrody w
bardzo wielu utworach pozostaje niezauważalne. Krajobraz, potraktowany jako tło
akcji, zaznacza artysta szkicowo, dając naszej wyobraźni możliwość dopowiedzenia
reszty. Zdarza się jednak, że przyroda jest sama w sobie tematem dzieła. Wówczas
opisana zostaje z pełnym kunsztem, na jaki stać artystę. Czasem też piękny opis
pejzażu staje się punktem wyjścia do głębokiej refleksji.


 


Czytając wiersz L. Staffa
Wysokie drzewa czy tatrzańskie liryki  Tetmajera, delektujemy się czystym
pięknem. Lektura tych  utworów daje nam jednak coś więcej niż tylko możliwość
ujrzenia  w wyobraźni elementów natury. Zmienia się nasz nastrój,  pojawia się
refleksja nad harmonią i doskonałością świata i  naszym w nim miejscem.


 


J. Kasprowicz, opisując różę
i limbę na górskim zboczu, rozmawia z nami o sensie życia. J.Tuwim uczy nas
potęgi słowa. Wiersze B. Leśmiana przybliżają nas do tajemnic bytu. Wycieczką w
krainę absolutu są dla nas także Sonety krymskie. Wspinając się na górskie
szczyty czy zaglądając w głąb przepaści, człowiek zaczyna pojmować sprawy,
dotychczas dla niego całkowicie niezrozumiałe, dociera do absolutu. Czasem są to
odkrycia tak nowe i trudne, że nie sposób wyrazić ich słowem; dlatego Pielgrzym
opowie o nich dopiero po śmierci. W żyjących języku nie ma na to głosu.


 


 


Na tle przyrody wyraziściej
rysuje się dramat ludzkiego losu.  zapadający zmierzch opisany w opowiadaniu S.
Żeromskiego  obrazuje nędzę istnienia. Tragedię rodziny Gibałdw uwydatniają 
zapadające ciemności i nadpełzająca zimna, lepka mgła;  migotliwe światło
gwiazdy budzi jednak nadzieję.


 


Poeci opisujący pejzaże
często posługiwali się wyszukanymi sposobami, by oddać je prawdziwie.
Naśladowanie metody malarskiej impresjonistów czy techniki synestezji
umożliwiało oddanie zmienności przyrody i jej nieuchwytnego piękna. Umiejętny
dobór środków stylistycznych czynił opis plastycznym i wyrazistym. Szczególnie
interesujące obrazy odnajdziemy w Panu Tadeuszu; Mickiewiczowskie ujęcia
wschodów i zachodów słońca, drzew, puszczy, wieczornego koncertu przyrody - nie
mają sobie równych.


Natura ma swoje potężne
tajemnice, które ludzie od dawna próbowali objaśnić. Sięgają do nich mity; we
wzruszającej opowieści o Demeter i jej zaginionej córce zapisano ważne prawdy o
sensie narodzin i śmierci i wiecznym odradzaniu się przyrody.


 


Warto poświęcić trochę uwagi
opisanej w dziełach literackich naturze. Jest ona nie tylko piękna; objaśnia
sens naszego istnienia, pozwala nam dotrzeć do sekretów, poza jej krainą
niedostępnych. Kontakt z tym pięknem umożliwia nam osiągnięcie harmonii i
wewnętrznego spokoju. Wiedział o tym święty Franciszek, który tak wspaniale
wyśpiewał pochwałę stworzenia; wielbił on każdą żywą istotę, widząc w niej
cząstkę Boga.


 


Zatrzymajmy się na chwilę,
by dostrzec to piękno. Jest to szczególnie ważne dziś, gdy poddajemy przyrodę w
swojej pysze i bezmyślności straszliwej degradacji. Jeśli ludzie nie nauczą się
miłości i szacunku do swej matki-ziemi, mogel utracić najcenniejszy skarb, swój
jedyny prawdziwy świat; świat natury. Nie zastapi go betonowa pustynia. Jesteśmy
dziećmi puszcz, jezior, gór i dolin, nie autostrad, betonowych gmaszysk i
zatrutych wód.


 


Mit o Demeter i
Persefonie


ANTYK


 


Mit o Demeter i Persefonie
  jest jednym z najpiękniejszych i
najważniejszych mitów greckich. Tragiczna historia matki, poszukującej
zaginionej córki, budzi głębokie wzruszenie. Nie tylko na tym jednak polega
wartość tego mitu. Opowiadając historię porwania Persefony przez boga podziemi,
Hadesa, i jej powrotu do matki, mit przekazywał prawdy bardzo ważne, trudne,
dotyczące fundamentalnych dla człowieka zagadnień życia i śmierci.


 


Mit ten jest w swojej
genezie mitem agrarnym. Demeter to bogini-matka, uosaóiająca płodność ziemi. Jej
smutek czy gniew sprowadzają nieurodzaj, to od bogini bowiem zależy, czy ziemia
da plony. Dlatego porwanie Persefony spowodowało dramatyczne skutki: zagniewana
Demeter opuściła Olimp i zniszczyła urodzaj na ziemi.  


Mit o Demeter i jej
ukochanej, utraconej córce w piękny, a zarazem prosty sposób wyjaśnia sens
przemian przyrody. Gdy bowiem wiadomo już było, gdzie przebywa Persefona, i
miała ona wrócić na ziemię, skosztowała owocu granatu, który na zawsze wiązał ją
z podziemiem. Nie powróciła do matki na stałe; co roku musi wracać do
podziemnego świata, do Hadesa, swojego męża. W tym czasie na ziemi trwa okrutna
zima. Gdy Persefona powraca, przyroda budzi się do życia, nastaje wiosna. Stan
przyrody odzwierciedla uczucia Demeter, jej tęsknotę za cdrką lub radość z
powodu jej powrotu.  


Demeter cierpiała, ale miała
także powody do gniewu. Gdy Hades wyłonił się z podziemi na wozie zaprzężonym w
czarne konie, by porwać Persefonę, żadna z nimf, z którymi bawiła się


dziewczyna, nie próbowała
jej pomóc. Tylko mała rusałka wodna, Kiane, usiłowała przeciwstawić się
brutalności boga podziemi na nic się to jednak nie zdało, była za słaba...
Zapłakana, zamieniła się w strumień.


 


Człowiek, który nie znał,
jak my dzisiaj, astronomii, a poznał tę dramatyczną opowieść, wiedział już,
dlaczego rośliny obumierają jesienią, dlaczego nadchodzi czas zimy, gdy ziemia
nie rodzi. Wiedział też, że wiosna i urodzaj powrdcą. Czuł się bezpieczny.
Świat, obcy i wrogi, dopóki nie objaśnił go mit, przestał przerażać, stał się
zrozumiały i stabilny. Gdyby nie ta zaczerpnięta z mitu wiedza, która ocaliła
harmonię świata, kolejne zimy wydawałyby się ostatecznym, nieodwołalnym końcem,
a przyroda zamiast jawić się jako życiodajna siła, byłaby kapryśną, wrogą,
niezrozumiałą potęgą.


 


W micie o Demeter i
Persefonie zapisano jeszcze inne ważne prawdy. Obserwując odradzającą się
przyrodę, która ze stanu podobnego śmierci przechodzi do bujnego rozkwitu, nie
sposób nie zauważyć, że życie jest w sposób nierozerwalny związane ze śmiercia.
 


Misteria, które odbywały się
w Eleusis, miasteczku położonym niedaleko Aten, wyjaśniały sens życia i śmierci,
odwołując się mitu o Demeter.  


W micie o Demeter i
Persefonie bardzo ważna jest symbolika ziarna. Odnosi się ona nie tylko do kręgu
pojęć agrarnych, ale i do zagadnień życia i śmierci. Nawiązując do tych znaczeń,
polski poeta romantyczny, A. Mickiewicz, wzbogacił symbolikę ziarna,
wykorzystując ją do opisania losu zniewolonego narodu. Ziarnem, które da plon,
jest więziona młodzież wileńska car wszystkie ziarna naszego ogrodu / Chce
zabrać i zakopać w ziemię w swoim carstwie]. Car myli się; ludzie uwięzieni
znajdą następców, ziarno da plon stokrotny. Mówi o tym przytoczona przez Żegotę
bajka Antoniego Goreckiego:


 


 


Mit o Demeter i Persefonie
wielokrotnie pojawiał się w literaturze Bogata i głęboka symbolika tej opowieści
i wzruszający obraz przeżyć zrozpaczonej matki czynią z mitu o Demeter trwały
składnik kultury.


 


„Kwiatki św. Franciszka z
Asyżu"


ŚREDNIOWIECZE


 


 


Uwielbienie wobec Boga,
stwórcy świata, wyśpiewał Franciszek w przepięknej pieśni. Ta pochwała
stworzenia powstała w czasie, gdy złożony był ciężką chorobą. Mimo cierpienia
jego radość z powodu zbawienia, którego miał dostapić, była tak wielka, że w
porywie natchnienia skomponował ten przepiękny tekst. Pieśń tę przetłumaczył z
włoskiego L. Staff, poeta zafascynowany postawą świętego Franciszka, autor
przekładu Kwiatków św. Franciszka z Asyżu.


 


 


 
duszą tej książki jest miłość. Miłość, którą czuł święty Franciszek do Boga,
pięknego świata i istot, które ten świat zamieszkują.


 


Podobnie zachwycał się
pięknem przyrody, odzwierciedlającym miłość Boga do stworzonego świata, ksiądz
Jan Twardowski. Jego wiersze wyrażają miłość nawet do najmniejszych, najbardziej
niepozornych istnień oraz podziw dla natury i ogromną pokorę wobec jej tajemnic
i wobec wielkości świętego Franciszka:


 


Adam Mickiewicz „Sonety
krymskie"


ROMANTYZM


 .
Czytając Sonety krymskie, poznajemy przeżycia zrozpaczonego człowieka, dla
którego życie straciło barwę i blask, człowieka skazanego na tęsknotę i
samotność. Nie jest to jednak jedyny temat tego cyklu; równie ważna jest tu
egzotyczna przyroda, która nie tylko budzi zachwyt swym pięknem i pozwala choć
na chwilę zapomnieć o bólu rozłąki, ale także umożliwia nam podjęcie próby
odkrycia tajemnicy świata.


 


Otwierający cykl sonet
wprowadza typowe motywy tęsknoty za utraconą ojczyzną, a jednocześnie zachwytu
dla piękna stepowego krajobrazu. Wywołane wieczorną ciszą wrażenie, że można
usłyszeć głos z dalekiej Litwy, wyraża bardzo silne emocje. Wrażliwość poety
została jednak wcześniej pobudzona przez otaczające go piękno. Step, nazwany
suchym oceanem   ukazany został wieczorem, w
porze zapadania zmierzchu. Panująca cisza podkreśla nastrojowość chwili. Artysta
wyobraża sobie, że słyszy odgłos lecącego klucza żurawi, przemykanie węża w
trawie, trzepot skrzydełek motyla...  


Pielgrzym i Mirza rozmawiają
o jednym z krymskich szczytów górskich, Czatyrdahu. Pielgrzym próbuje pojąć
fenomen tego zjawiska natury, odwołując się do pojęć związanych z kulturą
Wschodu. Opisuje to, co widzi, jako morze lodu lub lodowe mury zabraniające
wstępu karawanom gwiazd, a odblask słońca na szczycie góry wydaje mu się
światłem latarni, która ma wskazywać gwiazdom drogę po niebieskich bezdrożach.
Charakterystycznejest to, że nadprzyrodzone potęgi, które stworzyły to zjawisko,
pochodzą z mitologii wschodniej. Tajemnicza góra jest majestatyczna i olbrzymia,
Mirza, który odwiedzał jej szczyt, opowiada o nim jako Ieżącym ponad chmurami,
niedostępnym już nawet dla orłów; jest to kraina zimy, spod lodu wypływają tam
potoki, para oddechu zamienia się w szron. Obraz tej mocy budzi w Pielgrzymie
pełen lęku podziw; Czatyrdah w tym momencie zamyka w sobie wszystkie tajemnice
natury.


 


 
góry jako wyjątkowy, niepowtarzalny element krajobrazu umożliwiają człowiekowi
doświadczenie przeżyć, które zbliżają go do poznania tajemnicy świata. Dlatego
opisując Czatyrdah, posłużył


 


się poeta hiperbolizacją i
odwołał do mentalności i wyobraźni wschodniej. Idlatego opis, który wyszedł spod
jego pióra, pasowałby raczej do szczytu Mont BIanc. Czatyrdah tu ukazany nie
jest do końca konkretnym krymskim szczytem, uosabia raczej potęgę natury.


 


Majestat górskiego szczytu
jest wykładnikiem potęgi natury. Czatyrdah ukazany tutaj budzi strach i
religijną cześć; muzułmanin z lękiem zbliża się do jego podnóża, szczyt okryty
chmurami, z których padają błyskawice, budzi nieopisaną grozę
  Zabieg hiperbolizacji posłużył oddaniu istoty
tej wizji. Zauważmy, że wygląd góry i swoje odczucia opisuje kwiecistym językiem
Mirza, człowiek Wschodu; podkreślają to liczne orientalizmy,
 . Szczyt wydaje się tak wysmukły jak minaret,
wieża meczetu, z której muezin zwołuje wiernych na modlitwę. Władca gór jest
dostojny i potężny, jak padyszach, sułtan turecki, i obojętny wobec spraw
ludzkich; jest to tłumacz, drogman stworzenia, pośrednik między Bogiem i naturą.
To właśnie tu, w tej potędze, ukryta jest tajemnica, wobec której niczym są
najazdy giaurów czy plagi szarańczy.


 


Czufut-Kale to miejscowość
na południowy wschód od Bakczysaraju; do zabytkowej twierdzy docierało się
wzdłuż głębokiego parowu, drogą, która nie była w zasadzie niebezpieczna.
Przepaść dokładnie taka jak ta, opisana w sonecie, nie istnieje. Jest to
poetycka wizja, która powstała i skutek nałożenia się różnych wrażeń i przeżyć,
między innymi pokonywania stromych górskich ścieżek w Bajdarskiej Dolinie.


 


Ukazanie takiej otchłani
miało określony cel: nie tylko szczyty górskie, ale i skalne czeluście ukrywają
bowiem straszliwe tajemnice. Mają one w sobie potężną moc, mogel zwabić słabego
człowieka, pociągnąć w dół - dlatego Mirza każe Pielgrzymowi zamknąć oczy i
zawierzyć instynktowi konia, zabrania spoglądać w przepaść. Dociekliwy człowiek,
który chce pojąć tajemnice świata i dotrzeć do absolutu, nie usłucha ostrzeżeń.
Tak samo postapił Pielgrzym. W przepaści ujrzał szczeliny świata, tajemnicy,
która przez nie przeziera, opisać jednak nie potraf. Zbyt daleka jest ona od
codziennych doświadczeń ludzkich, by znalazły się odpowiednie słowa.


 


Mirza szykuje się do
niebezpiecznego skoku ponad przepaścią. Góry Krymu znów zostały wyolbrzymione,
nabrały rozmiarów przerażających. Jeśli zinterpretować ten skok w sposób
symboliczny, przypomni on doświadczenie Pielgrzyma z głębiel przepaści w
Czufut-Kale. Człowiek po raz kolejny zmierzy się z absolutem. Szczyt ukazany w
sonecie podobnie jak Czatyrdah sięga ponad chmury, mamy niepowtarzalną szansę
dostrzeżenia chmur i błyskawic u stóp. Potężna chmura jawiąca się jako wyspa
żeglująca w otchłani porównana została przez mieszkańca wschodniej krainy do
olbrzymiego ptaka, Simurga, o skrzydłach jak żagle statku; motyw ten pochodzi z
mitologii perskiej. Widok z opisanego tu szczytu jest wyjątkowy również i z tego
względu, że w dole pod chmurami widzimy morze.  


Sonety krymskie utrwaliły na
zawsze niepowtarzalne piękno tej krainy, urok górskich szczytów i wąwozów,
przepaścistych ścieżek, pięknych dolin, cichego bądź wzburzonego morza...
Elementy te widzimy z coraz to innej perspektywy: na góry spoglądać można z
oddali lub stać u ich podnóża albo pokonywać przepaściste zbocza; morze
podziwiamy z pokładu statku lub ze szczytów gór, urok doliny można kontemplować
w zadumie, ale można też przemierzać ją konno w szalonym pędzie:


 


Adam Mickiewicz „Pan
Tadeusz"


ROMANTYZM


Piękno opisów przyrody w
Panu Tadeuszu jest faktem dowiedzionym i nie budzącym wątpliwości. Malarskie i
muzyczne walory tych fragmentów, ich umiejętna kompozycja, realizm szczegółu,
umiejętność ukazania elementów najistotniejszych, świadomy dobór środków
stylistycznych, odwołanie do najnowszych odkryć sztuki poetyckiej i do tradycji
- to wszystko spowodowało, że opisując krajobrazy kraju lat dziecinnych, stał
się poeta prawdziwym mistrzem. Pejzaż okolic nadniemeńskich przedstawiony został
w sposób doskonały - był bowiem opisywany z miłościw, jaką potraf zrodzić tylko
tęsknota, i był opisywany przez wielkiego poetę. I budził zachwyt.


 


 


Krajobraz nadniemeński
opisany został nie tylko w Panu Tadeuszu. Powieść E. Orzeszkowej Nad Niemnem
zawiera wyraźne nawiązania do dzieła A. Mickiewicza - także w opisie krajobrazu.
 


Kazimierz
Przerwa-Tetmajer – „Wybór wierszy”


MtODAPOLSKA


 
Wśród jego różnorodnych dzieł, pisanych wierszem i prozą, wyróżnimy pewną
szczególną grupę: będą to pejzażowe liryki tatrzańskie, w których poeta
umiejętnie połączył własne obserwacje z elementami sztuki poetyckiej.
Impresjonistyczne wiersze Tetmajera, wykorzystujące także technikę synestezji,
opartą na przenikaniu się różnorodnych wrażeń zmysłowych, są prawdziwymi perłami
liryki;  


 
Poświęcił temu regionowi wiele wierszy, a także utwory prozatorskie: pisane
gwarą gdralską nowele Na Skalnym Podhalu i powieść Legenda Tatr. Motywy
tatrzańskie ujawniają się w poezji Tetmajera w różny sposób. Mogel być tłem dla
osobistej refleksji poety, ale mogel również występować samodzielnie, jako opis
pejzażu czy zapis góralskiego folkloru, jak Marsz zbójecki ze „Skalnego
Podhala". J.  


MELODIA MGIEL NOCNYCH


(Nad Czarnym Stawem
Gąsienicowym


 


Czarny Staw Gąsienicowy,
jeden z kilku „czarnych" stawów tatrzańskich, leży u podnóża Świnicy i Granatów,
nieopodal grani Kościelców. Nad to piękne, malowniczo położone, rozległe jezioro
Tetmajer zaprasza nas nocą. Nie tatrzański staw będziemy jednak podziwiać, ale
zjawisko nieuchwytne i ulotne - mgłę. Nie tę ciężką, zawiesistą, ograniczającą
widoczność do niewielu metrów, lecz lekką, unoszoną wiatrem z miejsca na
miejsce, przypominającą toczące się kłębki bawełnianego puchu czy pasemka
przędzy. Jest to zjawisko towarzyszące pięknej pogodzie i dodające pejzażowi
górskiemu nieuchwytnego uroku.


 


Wiersz Tetmajera jest
lirykiem impresjonistycznym. Wykorzystując swą wrodzoną wrażliwość na bodźce
wzrokowe i słuchowe, wprowadzi je poeta do opisu krajobrazu. Jego Tatry są
malowane nie tylko słowem, ale i światłem, barwą, dźwiękiem, ruchem, zapachem...
Unoszona z wiatrem mgła wydaje się tańczyć, a wrażliwość poety umożliwia
dostrzeżenie rytmu tego tańca, usłyszenie melodii, która mu towarzyszy.
Personifikację zjawisk przyrody stosowało już wielu poetów przed Tetmajerem;
dokonanie przekładu ruchu i refleksów światła na dźwięk jest już pewnego rodzaju
odkryciem poetyckim. Wykorzystana tu została odkryta przez symbolistów technika
synestezji, umożliwiająca dostrzeżenie na co dzień nieuchwytnych stanów
rzeczywistości. Melodia... jest dość typowym lirykiem impresjonistycznym:
uchwycony został tu pewien szczególny, chwilowy stan przyrody i towarzyszący mu
nastrój. W opisie połączono dźwięk, światło, barwę, zapach, ruch; barwy są
pastelowe, delikatne, dźwięki wyciszone, ruch płynny, kontury niezdecydowane i
rozmyte 


 


W wierszu dominują wrażenia
ciszy, spokoju, harmonii oraz ulotności i zwiewności dźwięcznych, barwnych i
wonnych mgieł. Ich radosny taniec ma w sobie lekkość lotu sowy, nietoperza, ćmy,
puchu mlecza... z fauny i flory tatrzańskiej wybrał poeta celowo elementy
nietypowe, miękkie, zwiewne, puszyste. Pląsające mgły wchłaniają refleksy
światła, co czyni je jeszcze bardziej przejrzystymi. Noc jest księżycowa, stąd
tęczowe blaski rozświetlające mgłę, i błękitny poblask. Taniec mgieł jest
subtelny, ale są one szybkie i zwinne. W jednej chwili zmieniają swe położenie:
ze szczytów, gdzie z wstęg mgły i promieni gwiazd powstają na chwilę piękne
wiszące mosty, przenoszą się nad milczący staw, gdzie wsłuchują się w szmer
strumieni i cichy szum lasu, piją kwiatów worz rzeźwą... Mgły bawią się, ścigają
ze spadającą gwiazdą, igrają z wiatrem, ale ich taniec nikogo nie obudzi, nie
zburzy spokoju przyrody, drzemiącego Czarnego Stawu, co
 


W BIAŁEM


 


Czytając ten sonet,
przenosimy się w wyobraźni do leżącej niedaleko Zakopanego Doliny Białego.
Słońce przenika przez gałęzie złotymi plamami, błękitne niebo jest lekko
zamglone. Na krajobraz górski patrzymy z nieco nietypowej perspektywy: nie z
grani, lecz z wnętrza doliny, z wąwozu, wyżłobionego przez górski potok. Bardzo
ciekawy jest w tym wierszu świat dźwięków; słyszymy głośny szum strumienia
rozbijającego się o głazy, dalekie, rozmyte echa ludzkich głosów, szmer drzew,
brzęk dzwonków błądzącej trzody p0 ubOCZy... Miejsce to wydaje się najbardziej
urocze, gdy panuje cisza; Tetmajer uważał, że krajobraz tatrzański jest
najpiękniejszy bez ludzi, gdyż wtedy dopiero można oddać całą wspaniałość,
potęgę i majestat górskiej przyrody. Jeśli spojrzeć z tej perspektywy na sonet W
Białem, pejzaż tu ukazany będzie nam się wydawać w pewnym sensie inny, jakby nie
należący do „prawdziwych" Tatr, oswojony; tylko chwilami odzyskuje on swą
tajemniczość i moc i wtedy ten, kto ma szczęście go podziwiać, może dostapić
stanu błogiego szczęścia.


O ZMROKU


 


Zapada zmrok. W dole, wśród
lasu, jest już ciemno, opadają mgły, zacierają się kontury, krajobraz nabiera
tajemniczości. W górze ponad lasem widać rozświetlony rdżowofoletowym blaskiem
szczyt Beskidu. Wiersz O zmroku ukazuje kolejne etapy zapadania zmierzchu w
dolinie. Zmieniają się barwy, stopniowo robi się coraz ciemniej, mgła ukrywa
przed naszym wzrokiem elementy pejzażu: mroczniejący las, wąwóz, górski szczyt.
Pogrążający się we mgle krajobraz o zatartych konturach staje się coraz bardziej
tajemniczy, jakby działały tu magiczne siły. Przyroda oddziałuje na stan duszy
poznającego podmiotu, powstaje szczególna więź między naturą i człowiekiem. Więź
tę oddaje poeta poprzez zespolenie opisu pejzażu i przeżyć człowieka; to, co
odczuwamy, zostaje jakby potwierdzone przez zjawiska przyrody. Wszystko wydaje
się zagadkowe i pełne zaczarowanej mocy; człowiek podziwiający zapadanie zmroku
u stóp majestatycznego szczytu Beskidu jest gotów zaakceptować tę tajemniczość i
magię, jego dusza tęskni bowiem do takiego świata - odnalazł go w górach w
szczególnym momencie przemiany słonecznego dnia w mroki nocy.


PEJZAŻ


 


Naszą wędrówkę po Tatrach z
Kazimierzem Przerwą-Tetmajerem zakończymy nocą u stóp Granatów. Noc jest
pogodna, obserwujemy pojawienie się na niebie gwiazdy, potem zza górskiej grani
wyłania się księżyc. W wierszu Pejzaż w ciekawy sposób oddaje poeta efekty
świetlne; światło zmienia natężenie, barwę, odbija się od skał, od powierzchni
stawu, rozprasza w perspektywie krajobrazu. Uchwycony został sam tajemniczy
moment wschodu księżyca: najpierw dostrzegamy błysk światła, potem stopniowo
pojawia się charakterystyczny kształt księżyca w kwadrze. Wędrówce bladego
półkręgu po niebie towarzyszy stopniowe przesuwanie się odblasku światła, które
wydobywa z cienia coraz to inne fragmenty krajobrazu.


 


 


Stefan Żeromski
„Zmierzch”


Młoda Polska


Zmierzch wyróżnia się wśród
nich szczególnie, bowiem problematyka społeczna, wyraźnie zaakcentowana w tym
tomie, ukazana została w ścisłym powiązaniu z obrazem przyrody, pisarz zaś
posłużył się różnorodnymi technikami artystycznymi.


 


 


S. Żeromski znał doskonale
nędzę polskiej wsi z czasów, gdy jako nauczyciel domowy przebywał w różnych
szlacheckich dworach. Nie mógł pogodzić się z tym, co widział. Dlatego poświęcił
temu problemowi wiele uwagi w swoich opowiadaniach. W Zmierzchu zastosował
pisarz szczególny sposób prezentacji swoich spostrzeżeń, wykorzystał bowiem
elementy realizmu, naturalizmu, symbolizmu i impresjonizmu. Opisując Gibałdw
podczas pracy, posłużył się techniką naturalistyczną. Bohaterowie pozbawieni są
głębszego życia duchowego, nie ujawniają emocji i wzruszeń bardziej złożonych.
Istotą ich bytu jest walka o przetrwanie - było to oczywiste w ich sytuacji.
Pisarz ukazał bolesny trud ich pracy, nie pominął szczegółów brutalnych,
odpychających:


 


Praca przy wywożeniu torfu
odbywa się w określonej scenerii: znajdujemy się w podmokłej kotlinie otoczonej
bezleśnymi wzgórzami. I choć Gibałowie pracują cały dzień, pisarz ukazał ich
właśnie o zmierzchu. Jak się za chwilę przekonamy, był to celowy zabieg
artystyczny.


zapadający zmrok został
opisany przy wykorzystaniu techniki impresjonistycznej, szczególną uwagę zwrócił
zatem pisarz na barwy, światło, dźwięki. Opis nadchodzącego zmierzchu wypełnia
całe opowiadanie; obserwujemy różne fazy tego zjawiska, jego zmienność i
złożoność. S. Żeromski ukazał nam nie jedną ulotną chwilę, ale cały proces,
równie nieuchwytny, w różnych jego stadiach.


 


Oto słońce zachodzi,
odblaski światła odbijają się w kałużach, rozświetlają chmury, zmieniają barwy
otoczenia. Zapada cisza,


zamiera wszelki niemal ruch;
cała natura przygotowuje się do nadejścia nocy:


 


Nie dla wszystkich noc jest
czasem odpoczynku po znojnym dniu. Walek i jego żona muszel pracować dalej, nie
wykonali jeszcze dziennej normy, spora odległość dzieli ich od palika, który ją
wyznacza.  I tu jawi się wyraźnie okrutna
niesprawiedliwość, zakłócenie porządku natury. Ludzie ci pracują ponad siły,
kosztem odpoczynku, swojego dziecka, własnych uczuć. Gdyby pisarz ukazał ich
trud w pełni słonecznego dnia, nie uświadomilibyśmy sobie tego tak wyraźnie.


Znojna praca trwa. Robi się
coraz ciemniej. Elementy krajobrazu zatracają swoje kontury, głębię, barwy
zamierają, wszystko czernieje. Gasną rozbłyski światła, przypełza lepki chłód.
Znad wody unosi się mgła:


 


Wraz z pojawieniem się mgły
zmienia się nastrój. Krajobraz o odrealnionych kształtach i zatartych konturach
budzi lęk, spotęgowany jeszcze niesamowitością mgły. Rzeczywistość jest
postrzegana jako zagrażająca, przerażająca -  
Ten sam niepokój dręczy Gibałową, która pracuje, gdyż boi się gniewu męża, ale
drży z niepokoju o los pozostawionej w chacie maleńkiej córeczki. Stan natury
odzwierciedla stan duszy bohaterki opowiadania.


Zapadła noc. Znikły
szczegóły krajobrazu, wszystko wydaje się odrealnione, przerażające. We mgle
widać tylko zarysy drzew i odczłowieczone, niesamowite postacie pracujących
nadal rozpaczliwie Gibałów.


 


Osamotnienie dwojga ludzi i
ich bezradność wobec rzeczywistości podkreślił pisarz, ukazując ich w oddaleniu,
na dnie kotliny, we mgle jako dwa czarne kształty, nienaturalnie powiększone,
widmowe, straszne. Jedyne dźwięki, jakie słyszymy, to skrzypienie kół ich
taczek. Wypełniająca kotlinę lepka mgła oraz panujące ciemności podkreślają
beznadziejność sytuacji bohaterów. Elementy krajobrazu nabierają w tym momencie
walorów symbolicznych.


Studium zapadającego
zmierzchu zamknął pisarz pięknym obrazem wschodzącej gwiazdy wieczornej. Choć
samotna na nieboskłonie, a jej światło nie jest potężne, rozświetla jednak
ciemność. Daje nadzieję:


 


Leopold Staff „Wysokie
drzewa"


XX-LECIE MIĘDZYWOIENNE


 


 


Wiersz Wysokie drzewa
pochodzi z tak samo zatytułowanego tomiku, który ukazał się w 1932 roku. Jest to
wiersz o nieskazitelnej formie, napisany kunsztownym, wręcz wytwornym stylem.
Poeta starannie unika zbanalizowanego słownictwa, potoczności, zwyczajności.
Wyrazy takie jak konary, sklepienie, bezwietrze, głusza, odziewać nadają
wierszowi majestatyczną dostojność.  


Opisany w wierszu krajobraz
jest wyjątkowo piękny. Obcując z tą doskonałością i dociekając jej tajemnicy,
osiągamy szczęście. Ujawnia się tu związek piękna i dobra,
  kontemplując rzeczy piękne, stajemy się duchowo
piękni i wewnętrznie wolni:


Z wolna wszystko umilka,
zapada w krąg głusza 1 zmierzch ciemnością smukłe korony odziewa, Z których
widmami rośnie wyzwolona dusza...  


Podstawowym składnikiem
pejzażu są wymienione w tytule wysokie drzewa. Ich piękno nie ulega wątpliwości;
drzewa to dostojne, doskonałe twory natury.  


Wysokie drzewa rosnące nad
wodą nie są szczególnie rzadkim zjawiskiem przyrodniczym. Poeta uchwycił je
jednak w wyjątkowym momencie, gdy upalny dzień przeradza się w chłodną noc,
 . Słońce zachodzi, czerwonawy kolor jego tarczy
w wyobraźni poety przywołał wyobrażenie brązu, stopu metali, z którego odlać
można piękną rzeźbę. I tak jak rzeźbę właśnie opisał L. Staff drzewa rosnące nad
wodą, w brązie zachodu kute wieczornym promieniem. Wrażenie przestrzenności
uzyskujemy nie tylko dzięki temu skojarzeniu; jeśli odpowiednio dobierzemy
kierunek padania promieni słonecznych na pnie drzew, uzyskamy także taki efekt.
Wyraźnie widać, jaką rolę spełniają tu światło i sposób jego padania. Ważne jest
również usytuowanie drzew. Ponieważ rosną one nad wodą, ich konary odbijają się
w niej, powodując wrażenie głębi. Powierzchnia wody rozbłyskuje światłem słońca
i rozlewa się pawich barw blaskiem; gęste konary przypominają sklepienie. Jeśli
zamiast pni drzew w wyobraźni ujrzymy dostojne kolumny, znajdziemy się w
świątyni, którą stworzyła dla nas natura. Jest to nie tylko przeżycie
estetyczne, ale i doświadczenie wzbogacające naszą duszę.


 


Drugą strofę poświęcił poeta
opisaniu letniego upału. By dotrzeć do istoty gorąceg0, niemal bezwietrznego
sierpniowego dnia, posłużył się znaną nam z poezji młodopolskiej techniką
synestezji, polegającą na łączeniu wrażeń zmysłowych i ich wzajemnym przenikaniu
się. L.Staff nadaje barwy zapachom:


Zapach wody, zielony w
cieniu, zloty w słońcu...   Poeta potrafi również
dostrzec w dźwięku wrażenie ruchu i barwy:


 


 Rozgrzana
sierpniowym upałem łąka rozbrzmiewa głośnym cykaniem koników polnych; przerwanie
ciszy przez ten natarczywy dźwięk zostało opisane jako szczęk wielu nożyc, nożyc
srebrnych; barwa i blask srebra zostały tu przetłumaczone, także na zasadzie
synestezji, na dźwięk.


 


Strofa ostatnia ukazuje
zapadanie zmierzchu. Zanika koloryt, zacierają się kształty koron drzew. Zmrok
przynosi ze soóą atmosferę tajemniczości, która skłania nas do zastanowienia
się, refleksji. Właśnie teraz nadchodzi moment duchowego wyzwolenia, jakby
natura, ujawniając nam swe piękno, zdradziła także własne tajemnice. Świat -
dzieło miłującego nas Boga jest piękny i dobry.


 


Julian Tuwim - „Wybór
wierszy”


XX-LECIE MIĘDZYWOIENNE
S170WIE


 


W pochodzącym z tomiku Słowa
we krwi   wierszu J. Tuwima Sitowie przy
pobieżnej lekturze możemy dostrzec jedyni piękny poetycki opis krajobrazu:


 


Stoimy na brzegu jeziora.
Otacza nas zieleń trzcin, czujemy zapach mięty, widzimy, jak powierzchnia wody
lekko marszczy się od wiatru. Niebo różowieje. Jest świt. Nagle wiatr powiał
silniej...


Okazuje się jednak, że
pejzaż ten jest wspomnieniem z dzieciństwa. Czym jest dla małego chłopca
sitowie?


 


Piękno sitowia tkwi w nim
samym. Nie musi do niczego służyć.  . Świat
istnieje i jest postrzegany bez refleksji; jest to proste, łatwe i bezpieczne.
Nie wymaga wysiłku. Sytuacja zmieni się jednak, gdy mały chłopiec dorośnie i
stanie się poetą. Teraz nie jest on już beztroski i radosny:


 


Poeta patrzy na świat
inaczej niż zwykli śmiertelnicy. Ma nad ni władzę. My potrafmy jedynie zachwycać
się pięknem przyrody, on potraf je utrwalić. Płaci jednak za to wysoką cenę;
szukanie stów dla żywego świata jest trudne, bolesne, tak jakby trud
poszukiwania właściwych środków wyrazu miał być odkupieniem za potęgę, którą
włada poeta.


 


Poeta jest władcą słów.
Właściwie dobrane słowa nie opisują rzeczywistości; one są rzeczywistością.
Znajomość ich daje władzę i moc tworzenia równą mocy Boga, który stwarzając
świat, nazywał poszczególne jego elementy, by mogły zaistnieć, a Adamowi kazał
nadać imiona żywym istotom. Słowa o takiej mocy szuka się długo i w cierpieniu,
by czasem nigdy nie znaleźć, a to, co nam wydaje się „opisywaniem krajobrazu",
jest wysiłkiem ogromnym...  


 


Bolesław Leśmian - „Wybór
wierszy”


XX-LECIE
MIĘDZYWOIENNE


 


Wiersz Ballada bezludna z
tomu Łąka ukazuje świat przyrody w sposób bardzo charakterystyczny dla
twórczości Leśmiana, a zarazem niezwykły. Nie odnajdziemy w utworze ukrytej
symboliki, opisane tu elementy są tylko sobą; mimo to świat utworu jest
tajemniczy i niepowtarzalny. Na czym polega jego niezwykłość?


 


Kultura śródziemnomorska
ukształtowała - między innymi pod wpływem Księgi Genezis - pewien specyficzny
sposób widzenia relacji między człowiekiem i naturą. Natura jest człowiekowi
podległa, to on ją obserwuje, a jeśli chce opisać jej piękno używa często
personifikacji, zjawiskom przyrody nadając znany sobie doskonale, ludzki wymiar,
nie dociekając ich tajemnicy i nie ukazując ich takimi, jakimi są same w sobie.
Leśmian czyni inaczej. Jego natura istnieje bez człowieka. Zwróćmy uwagę na sam
tytuł ballady i na lokalizację opisanych w niej zdarzeń: wszak nie było tam
nikogo, kto by widział, kto by słyszał. Podmiot wypowiadający jest istotą
fantastyczną, skoro bywa w miejscach dla nikogo niedostępnych; z pewnością zaś
nie jest istotą ludzką.


 


Natura obdarzona jest
twórczą motą, która potęguje się w upalny, parny dzień, w pełnym słońcu. Gdzieś
pomiędzy żukami, pająkami, świerszczami, w gęstwinie trawy i kwiatów pojawia się
nagle nowy element: na naszych oczach zachodzi proces kreacji. To wcielanie się
w istnienie jest pełne bólu, wymaga ogromnego wysiłku. I nie kończy się
powodzeniem: dziewczynie, która zabóstwiła się cudacznie pod blekotem na uboczu,
nie udało się zmaterializować, przejść z niebytu do realnego świata: jeno
miejsce, gdzie być mogła, jeszcze trwało i szumiało, / Próżne miejsce na tę
duszę, wonne miejsce na to ciało. Uchwycony został moment nieudanego stawania
się; Leśmian okazuje się mistrzem w opisywaniu bytów nieistniejących, wyróżnia
różne stopnie nieistnienia.


 


Nieobecność, a raczej -
prawie-obecność dziewczyny na łące nie pozostała niezauważona. Dotychczasowa
harmonia uległa zburzeniu. Niedoszłe zaistnienie zmieniło świat, pozostawiło
jakieś ślady, które można wytropić pająk w nicość sieć zastawił, by pochwycić
cień jej cienia]. Teraz odbywa się wielki festyn spełnionego nieistnienia.
Powitanie i pożegnanie stały się jednym, tak jak próba zaistnienia mgły
dziewczęcej od razu zakończyła się powrotem w niebyt.


 


Opis tej niezwykłej sytuacji
przenikania się sfer bytu i niebytu wymaga zastosowania specjalnych środków
językowych. Stąd w wierszu Leśmiana obfitość neologizmów. Mogą one opisywać
wygląd bezludnej łąki, która rozkwita w bezmiar w bezpieczu szmaragdowym: to
tajemnicze miejsce jest bezkresne, bezpieczne i pełne harmonii, choć
jednocześnie aż kipi od twórczych mocy Wdech Pąki wrzał od wrzawy, wrzał i
żywcem w słorce dyszał]. Niedoszłe pojawienie się dziewczyny uzyskało wymiar w
pewnym sensie nadprzyrodzony ~zabóstwiło się]. Reakcja natury na zaburzenie
porządku świata jest gwałtowna: wszystkie istoty zbiegły się wrzawnie, by
ustalić, co się stało, jaki to obcy szmer zakłócił ich spokój. A po otrąbieniu
uroczystości spełnionego nieistnienia przyszła pora na pieśni powitalne i pieśni
potrupne - wszak ta, co być mogła - jednak nie była i nie będzie.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  •