ďťż

Blog literacki, portal erotyczny - seks i humor nie z tej ziemi


4






























Słowo wstępne krytyka literackiego Jana Zdzisława Brudnickiego

Szanowny Poeto!
Twój Wydawca zwrócił się do mnie o napisanie krótkiego komentarza do poematu. I wyobraź
sobie moje zdziwienie! Zbiegiem okoliczności zaproszono mnie kiedyś na wieś koło
Ciechanowa. Podczas wycieczki rowerowej trafiłem na skraju uroczej doliny Łydyni na brata
„Bartka” . Nie przesadzam, to naprawdę najokazalszy dąb Mazowsza, a zwie się „Uparty jak
Mazur”. Posiada równie potężny pień, prawie różnie rozłożyste konary i wygląda
majestatycznie, zwłaszcza z oddalenia.
Ale nie mogłem – nawet w czasie licznych kolejnych odwiedzin – pojąć, co mnie w tym
drzewnym patriarchu tak fascynuje, pociąga, pobudza wyobraźnię. Dopiero Twój poemat
pozwolił mi odczytać tajemne sensy. Przeróżne. Przede wszystkim historyczne. To dąb
gospodarz, jak chłop na swojej ziemi. I jest to też królewski władca społeczności drzewnej
wobec okolicznych pól, łąk, wsi, dróg, ognisk. Pamięta całą historię tego kraju. Opowiada
może legendy grecko – pogańsko – chrześcijańskie? Lubili pod takimi baldachimami zasiadać
królowie i wodzowie. Szumiał wszak siłą i wolnością.
Ale myliłby się ten, kto by domyślał się tu jednoznacznego uwznioślenia. „Jesteśmy gośćmi
w naszej dębinie” To druh i towarzysz człowieka. Tego kruchego, krótko żyjącego,
zagrożonego cierpieniem, chorobą i śmiercią. Stają naprzeciw siebie drzewo i człowiek, jako
dwie cielesności i dwie duchowości. Człowiek czeka, że go ktoś ukołysze do snu – nocnego i
wiecznego; drzewo walczy o swoje ziemne posady, o życie, przebiera się porami roku i ubiera
się z wiekami. Człowiek oczekuje od niego świątyni, świętego gaju i strumienia,
rozgrzeszenia. Szuka podniet dla wyobraźni już od dziecińst3wa, źródeł poezji, legend,
opowieści. Taki dąb, taka żywa architektura pozwala mu ucieleśnić żywe sensy, metafory,
mity. Czasem społeczność lub los skazuje jednostkę na ukrzyżowanie, krzyżując
równocześnie żywe drzewo i żywego człowieka. Jest to memento życia i losu.
Nawet coś więcej, przecież to symbol Kosmosu, łącznik między górą i dołem, co symbolizuje
istoty korzenne, pełzające, biegające i lotne. A ponadto w sensie duchowym łączy ziemię i
niebo. Nic, zatem dziwnego, że jest celem pielgrzymek i źródłem uwznioślenia
wewnętrznego. Toteż, drogi Poeto, zdaję sobie sprawę, że trzeba wiele przecierpieć, pożegnać
i powitać na nowo nadzieję, być w sytuacji Hioba i Hamleta, głęboko wrosnąć w glebę
rodową, zagubić się i odnaleźć – żeby porozmawiać sobie istotnie z takim dębem.
Jan Zdzisław Brudnicki
Ps.
Przy okazji proszę przekazać pozdrowienia Bartkowi od Upartego Jak Mazur. Czy nie po to
jesteśmy, my, powsinogi świętokrzyskie, żeby przenosić przesłania?

KONIEC ROZDZIAŁU
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  •