Blog literacki, portal erotyczny - seks i humor nie z tej ziemi
00:00:01:/SubEdit b.4043 (http://subedit.prv.pl)/
00:00:20:TYLKO RAZEM Z CÓRKĄ
00:02:20:Mamo, bądź ostrożna. Ok?| Ok.
00:02:25:Jak myślisz, to cudownie,| że mogą sobie poużywać.
00:02:28:Och, są kochani.
00:02:30:Tata tak dobrze wygląda.
00:02:32:Rzeczywiście, zawsze walczył
00:02:37:Spójrz na moją Mahtob
00:02:40:Córeczka tatusia
00:02:42:Ty też taka byłaś
00:02:45:Moody!| Mahtob!| Tato!
00:02:48:Świeża domowa lemoniada.
00:02:50:Chodźcie wszyscy
00:02:53:Mamo, tata znów uczy mnie łowić ryby
00:03:00:Co dzisiaj złowiłeś kochanie?
00:03:02:Mam kiepski dzień| ale bądź cierpliwa
00:03:04:Dobrze się bawisz?| Tak.
00:03:08:Tato, chcesz lemoniady?
00:03:12:Kwaśna?| Trochę.
00:03:14:Za mało cukru?| Tak.
00:03:15:Nigdy nie wiem, ile słodzić.
00:03:18:Lubię kwaśną.
00:03:20:Mahtob, jakie witaminy są w cytrynie?
00:03:26:Witamina C
00:03:27:Dobrze| A w bananach?
00:03:29:Witamina C, D i błonnik.
00:03:32:Dobrze
00:03:35:Wspaniałe dziecko| Żadne z moich nie było tak bystre
00:03:39:Dziękuję mamo.
00:03:40:Kim chcesz być, gdy dorośniesz?| Pielęgniarką
00:03:43:Możesz być lekarzem| Lekarzem i pielęgniarką
00:03:46:Chciałabym wiedzieć, jak nauczysz Mahtob łowić ryby| Sam nigdy nic nie złowiłeś
00:03:50:To dobrze| przynajmniej jestem nie szkodliwy
00:03:54:Kupił sprzęt wędkarski, a nawet podręczniki| Ma wszystko od miesiąca i nic
00:03:59:Jeśli mam wybierać między lemoniadą a łowieniem| to już wybrałem
00:04:04:Chcę usiąść tacie na kolanach| Teraz moja kolej. Ty siedzisz zawsze.| Nie bijcie się o mnie.
00:04:09:Chyba musisz poszukać innych kolan
00:04:18:Dziękuję
00:04:21:Mamy już wynik| Myślę, że teraz powinniśmy...
00:04:25:Irańczycy niestety cofają się do epoki kamiennej
00:04:29:Nie rozumiem, dlaczego oni przyjeżdżają| do Stanów studiować medycynę| W Iranie można mieć dyplom po 2 tygodniach
00:04:35:Po tygodniu
00:04:37:Allatollah ma niezłe metody| Żołnierz jest ranny, pozwól mu umrzeć| W końcu i tak idzie do raju. Prawda?
00:04:43:Widziałeś ich gazetę? Zabawna| Jak on może to czytać
00:04:48:Chryste, to nie są litery| Wygląda jak jedna z moich recept| Receptę przeczytam
00:04:54:Dlaczego on nie wyjedzie do Iranu?
00:05:29:Nie, nie wyłączaj| W porządku
00:05:35:Kochanie, coś się stało?| Nic, naprawdę
00:05:43:Coś nie tak?
00:05:45:Rozmawiałeś z rodziną? Czy coś się stało?| Wszystko jest w porządku.
00:05:50:Dzwonił Mammal| Mają z Nasserine synka
00:05:55:To wspaniale
00:06:01:Lekarze w szpitalu znów ze mnie drwili
00:06:05:Kto taki?| Czy to ważne?| Ważne Moody
00:06:10:Przeprowadziliśmy się tu, by od tego uciec| Boże, jakie to okropne
00:06:16:Nie martw się kochanie
00:06:19:Kochanie, nie martw się| Głupcy są wszędzie
00:06:27:Jin zaśmiał się głośno
00:06:31:Biedaku, myślisz, że poślubisz córkę sułtana?| Wszyscy książęta w Persji starają się o jej rękę
00:06:40:Głupi niewolniku - odparł Alladyn| Zapomniałeś o klejnotach w jaskini?
00:06:47:Powinienem Cię zamknąć w tej brudnej starej lampie| Tam jest Twoje miejsce
00:06:53:Czy istnieje jaskinia Alladyna?| Na pewno| Znajdziemy ją?
00:06:58:Nie bardzo wiem, gdzie to jest
00:07:01:Wiesz, urodziłem się w Persji| teraz nazywa się ona Iran
00:07:05:Kiedy Cię tam zabiorę| może razem poszukamy. Dobrze?
00:07:10:W Iranie są jaskinie, góry i pustynie| jak w tej baśni
00:07:16:Meczety lśnią w słońcu jak piękne klejnoty| tak lśnią w słońcu, że aż trzeba mrużyć oczy
00:07:25:Chciałabyś je zobaczyć?
00:07:28:Dobrze, na czym skończyliśmy?
00:07:32:Tatusiu?| Tak?
00:07:34:Czy ja nienawidzę Amerykanów?
00:07:37:Jak to? Oczywiście, że nie.| Lucille mówi, że nienawidzę Amerykanów| bo jesteś z Iranu
00:07:52:Kochanie
00:07:55:Lucille naprawdę nie wie, co mówi
00:07:59:Nie powinnaś się tym przejmować
00:08:03:Mieszkam w Ameryce od 20 lat
00:08:07:Jestem Amerykaninem| Ty też
00:08:14:Daj buzi| Przytul się do mnie
00:08:57:To była Ameh Bezorg| Zawsze ma jakieś zamiary
00:09:03:Jak zwykle płacze w słuchawkę
00:09:06:Jesteś mi bliski jak syn| Po śmierci matki to ja Cię wychowywałam
00:09:11:Teraz jestem chora, umieram| a Ty lekarz nie chcesz się mną opiekować
00:09:14:Jest chora?| Nie, nie jest chora.
00:09:17:Ma 58 lat i czuje się stara.| To wszystko.
00:09:23:Kochanie, to Twoja siostra i tęskni za Tobą| Musisz częściej do niej dzwonić
00:09:28:Nie chodzi o telefon.| Ona chce mnie zobaczyć.
00:09:31:Teraz, gdy Mammal i Nasserine mają dziecko| wszyscy będą na uroczystości, oprócz mnie
00:09:36:Minęło 10 lat| Nie widziałem mojej rodziny od 10 lat
00:09:40:Mammal i Reza byli tu| Dlaczego Twoja siostra nie może nas odwiedzić?
00:09:44:Nie zrobi tego| Nigdy nie wyjedzie nawet z Teheranu
00:09:46:Chce mnie zobaczyć tam| Chce, byśmy ją odwiedzili| Nigdy nie widziała Ciebie ani Mahtob
00:09:52:Wciąż pyta, dlaczego nie przyjedziemy na wakacje
00:09:55:Musisz im to wyjaśnić| Wyjaśnić co?
00:09:59:Nie możemy wyjechać do Iranu.
00:10:02:Dlaczego?
00:10:03:Nie zabiorę Mahtob do Iranu| To zbyt niebezpieczne
00:10:07:Nie będziemy przecież zwiedzać Zatoki Perskiej| Pojedziemy na 2 tygodnie do mojej rodziny
00:10:14:Moody, tam za dużo się dzieje
00:10:17:Twoja rodzina jest tu mile widziana, o każdej porze| Wiesz przecież o tym
00:10:22:Jeśli tak bardzo chcesz, pojedź sam| Nie, nikt nie powinien tam jechać| to niebezpieczne
00:10:29:Mamo!| Posłuchaj.| - Idę!
00:10:31:Nie bierzesz pod uwagę tego,| że nie widziałem ich od 10 lat
00:10:38:Mamo!| Kochanie, wiem co czujesz.| Ok, już idę!
00:10:45:W porządku, idź.
00:11:20:Kochanie, pragnę tam pojechać ponad wszystko| Tak bardzo za nimi tęsknię
00:11:26:Zawsze mówisz, jak ważna jest rodzina.| To wszystko, czego pragnę.
00:11:30:Chcę tylko pojechać na 2 tygodnie| z Tobą i Mahtob do mojej rodziny
00:11:35:Mohdy, to mnie przeraża| Co Cię przeraża kochanie?
00:11:40:Czy myślisz że mógłbym zabrać Ciebie i Mahtob tam| gdzie mogłoby być niebezpiecznie
00:11:49:Kocham Was najbardziej na świecie
00:11:54:Mahtob ma wakacje, zaczyna nową szkołę| to odpowiednia pora
00:12:12:Przysięgam Ci na święty Koran,
00:12:19:że nie będziecie w niebezpieczeństwie| i że wrócimy po 2 tygodniach
00:12:24:i że narażę Was na żadne niebezpieczeństwo
00:12:32:Kochanie, to nic takiego
00:13:37:Zobacz, jak się cieszą
00:13:51:Witaj Betty| Witaj Nesserine, miło Cię widzieć
00:14:03:Betty, Betty, to jest Ameh Bezorg
00:14:06:To siostra taty kochanie
00:14:11:O mój Boże| Popatrz Mahtob
00:14:14:Mahtob, jesteś światłem księżyca
00:14:18:Wiem, Mahtob znaczy światło księżyca
00:14:24:Betty?| - Witaj.| Jestem taki szczęśliwy
00:14:27:Teraz możecie być razem z nami| O tak, jestem taka szczęśliwa| To tylko 2 tygodnie, ale bardzo się cieszę
00:14:31:Pamiętam bardzo dobrze Wasz dom w Ameryce
00:14:34:Mammal, miło Cię widzieć| Nareszcie jesteś| Tak, cieszę się, że mogliśmy Was odwiedzić
00:14:41:Gratuluję dziecka| Dziękujemy
00:14:46:O co chodzi?| O nic
00:14:49:Powiedziała, że Mahtob jest podobna do Moody'ego i Ameh Bezorg
00:15:08:Ale powitanie, co?| O mój Boże, to niesamowite
00:15:11:Znasz tych wszystkich ludzi?| Wszystkich
00:15:17:To moja rodzina| Rzeczywiście, tęsknili za Tobą
00:15:20:Samochód jest tam
00:15:31:Śmiało, rozpakuj, to prezent
00:15:36:Dziękuję, to miłe
00:15:41:Oh, dziękuję, dziękuję| Załóż to.
00:15:46:Teraz?| - Tak. Zadali sobie tyle trudu| Sprawisz im przyjemność
00:15:52:Wiesz, to znakomity materiał| Ok
00:15:55:Wsiadamy do samochodu
00:16:48:Boże, wszystko wygląda inaczej
00:16:55:Mówiłeś, że tylko islamskie kobiety noszą czarde
00:16:59:Wiem, myliłem się| Wszystko się zmieniło
00:17:05:Zakładaj to, kiedy będziesz wychodzić
00:17:09:Widziałaś kobiety na lotnisku?| Nie poznałem połowy rodziny| Wszystkie były zasłonięte
00:17:15:Gdy byłem tu ostatnio| tylko połowa z nich nosiła kred
00:17:19:Wszystko się zmieniło| A jeśli tego nie założę?
00:17:33:Mówi, że Cię aresztują
00:17:48:Muszę iść do łazienki| Za chwilkę
00:18:11:Nie, mamo, oni go zabijają!
00:18:18:W ten sposób nas witają| to zaszczyt kochanie
00:18:21:Kochanie, musimy przez to przejść| to taki zwyczaj
00:18:25:W porządku, trzymaj się mnie
00:19:03:To piątkowa modlitwa| z teherańskiego uniwersytetu
00:19:50:Modlitwy
00:20:58:Kochanie, nie zapomnij| musimy kupić parę drobiazgów dla Twoich rodziców
00:21:12:W porządku?
00:21:23:Zasłoń włosy!
00:21:47:Wybacz kochanie| nie wiedzieli, że jesteś cudzoziemką| Nie potraktowaliby Cię tak
00:21:51:Wystawało kilka kosmyków| czy to aż takie ważne?
00:21:53:Wiem kochanie| musisz bardzo uważać| są bardzo surowi
00:21:56:Musisz uważać| nawet jeden włos nie może być widoczny
00:22:07:Już po wszystkim kochanie
00:22:49:Mamo?| - Cicho
00:23:03:To chyba znaczy, że możemy jeść
00:23:42:Czy to dlatego, że miałam odsłoniętą twarz?
00:23:44:Kochanie, mylisz się, ona nie patrzyła na Ciebie| Nie widziałeś, patrzyła cały czas
00:23:51:Czułam się tak jak wtedy| gdy zatrzymała mnie policja| To takie nie miłe
00:24:00:Czasami wydaje mi się wręcz prymitywne
00:24:04:Czyjeś zwyczaje religijne mogą wydawać się prymitywne
00:24:07:Ale to zasłanianie| Czy oni boją się seksualności kobiet?| Nie, to nie dlatego
00:24:14:Irańskie kobiety lubią się zasłaniać| to oznaka szacunku
00:24:18:Wiesz, gdy Shah chciał zmian| były demonstracje na ulicach
00:24:22:Większość kobiet chce zachować ten obyczaj
00:24:28:Przepraszam. Wiem, że to inna kultura| ale jej nie rozumiem
00:24:38:O co Mammal i inni mają do Ciebie cały czas pretensje?| Nie wiem
00:24:45:Moja rodzina jest bardzo religijna| Oni nie są głupi| tylko bardzo prości
00:24:53:Poza tym wszystko tak bardzo się zmieniło| Wszystko wraca do Koranu
00:24:59:Wiesz, kiedy wprowadziłem się do tego domu| pozbyli się wszystkich mebli, wszystkich
00:25:07:Teraz znowu mnie widzą| i wydaję im się taki zamerykanizowany
00:25:13:I masz żonę Amerykankę
00:25:17:Właśnie| Przykro mi
00:25:21:Nie chciałam tu przyjeżdżać i obrażać ich w żaden sposób| Wiem kochanie
00:25:30:Może nie uwierzysz, ale oni chcą Cię kochać
00:25:37:I pokochają.| Obiecuję
00:25:45:Co?| Nic
00:25:49:Co Cię tak śmieszy?
00:25:51:Wiesz, oni myślą, że my się ciągle kochamy
00:25:55:Kto tak myśli?| Rodzina
00:25:57:Dlaczego?
00:25:59:Bo oni po stosunku muszą wziąć prysznic| inaczej nie są czyści| więc nie mogą się modlić
00:26:06:A my bierzemy prysznic kilka razy dziennie
00:26:11:Myślą, że jesteśmy królikami czy co.
00:26:16:Już się tu nie wykąpię| Wiedziałeś to przez cały czas| Nie sądzili, że jesteś taka
00:26:22:To dlatego chichotałeś, kiedy brałam prysznic| Nie wściekaj się
00:27:16:Nie idź| Muszę
00:27:20:Kochanie, zostań, proszę| Nie mogę
00:27:23:Kochanie, wstajesz tak wcześnie od 1,5 tygodnia| Zostań
00:27:27:Co z Tobą? Jesteśmy u mojej rodziny.| Oni są potomkami Mahometa w prostej linii| Należy im się szacunek
00:27:34:Oczywiście przemądrzałym Amerykanom to wszystko| wydaje się prymitywne
00:28:29:Betty?| Boże, przestraszyłeś mnie
00:28:33:Zastanawiałem się, gdzie jesteś
00:28:35:Jeśli wyjdzie, będzie to najpiękniejsze zdjęcie| Ściemnia się. Wchodzisz?| Tak
00:28:55:Betty?| Słucham.
00:29:00:Coś się stało przed wyjazdem.| Co?
00:29:06:Nie chciałem Ci mówić.| Jechaliśmy tu, więc...|Moody, co się stało?
00:29:19:Dostałem wymówienie ze szpitala.
00:29:23:Dostałeś wymówienie?| To stało się przed naszym wyjazdem
00:29:28:2 dni przed wyjazdem
00:29:36:Nie mogę w to uwierzyć| Nie mogli tego zrobić| Owszem, mogli...
00:29:41:Znależli kogoś, kto będzie pracował za mniejsze pieniądze
00:29:44:Nie...| i kto nie jest Irańczykiem
00:29:52:Moody, nie mogę w to uwierzyć.| Tak dobrze Ci szło| Myślisz, że lubią Irańczyków w Michigan?
00:30:00:Wiesz, jak to jest| To jest tylko służba
00:30:08:Żaden z kolegów nie stanął nigdy po mojej stronie| gdy były jakieś kłopoty| Kochanie, to nieprawda
00:30:16:Mówimy o lekarzach.
00:30:20:Wydawałoby się, że to wykształceni ludzie.
00:30:24:Co teraz zrobimy?
00:30:32:Powiem Ci co zrobimy.
00:30:34:Jutro wracamy do domu| i dowiemy się, jak to się stało.
00:30:37:Napiszemy odwołanie.| To Ameryka, mamy swoje prawa, mamy przyjaciół.| Nie może tak być
00:30:51:Przestań. Zobacz, jaki robisz bałagan.| Zbierz swoje rzeczy, proszę.
00:30:56:Wątpię, czy nas z tym puszczą.
00:30:58:Może Mammal część nam przyśle.
00:31:00:Kochanie, mam zapakować Tobby'ego czy chcesz go nieść?| Będzie bardzo gorąco. - Zapakuj.
00:31:05:Dobrze. Usiądź i zbierz wszystkie rzeczy, które porozrzucałaś.
00:31:10:Czy mogę je włożyć do walizki?| - Możesz.
00:31:13:Kochanie, jeszcze się nie spakowałeś.| Zrobić to za Ciebie? - Nie.
00:31:24:Musicie dostarczyć paszporty nas lotnisko 3 dni wcześniej| by mieć pozwolenie.
00:31:28:Nie zrobiliście tego.| Pozwolenie? Jakie pozwolenie?
00:31:31:Muszą Wam podstęplować.| Nie możecie dziś wyjechać.
00:31:35:A kiedy?| Kiedy odlatuje następny samolot?| Nie wiem.
00:31:44:Moody, co to znaczy?| Nie wiem.
00:31:48:Musimy czekać na następny lot.
00:31:56:Dlaczego nie zająłeś się paszportami?
00:31:59:Czy nikt Ci o tym nie powiedział?| Jak mogłeś do tego dopuścić?
00:32:03:To nieporozumienie.| Nikt o tym nie pomyślał.
00:32:06:Więc pojedziemy na lotnisko i powiemy| że nie wiedzieliśmy o tych 3 dniach.| Może nam się uda.
00:32:11:Jeśli nie, to poczekamy na następny lot.
00:32:15:Nie wiem, jak Ci to powiedzieć...
00:32:19:Nie wracamy. Zostajemy tu.
00:32:24:Jak to? Na jak długo?
00:32:27:Chcę tu dostać pracę w szpitalu.
00:32:30:Co takiego?| Chcę, żebyśmy mieszkali w Iranie.
00:32:36:Nie...nie...
00:32:39:Nie ma dla mnie przyszłości w Ameryce.| Nie...
00:32:43:Co Ci jest? Oszalałeś?| Jesteśmy Amerykaninami. Nasza córka jest Amerykanką.
00:32:49:Moody kochanie| rozumiem, że jesteś załamany pracą| Dziś jeszcze wrócimy i wszystko wyjaśnimy
00:32:54:Chcę, aby Mahtob dorastała tutaj.| Nie!
00:32:56:Powinna zostać muzułmanką.| Nie!
00:33:03:Okłamałeś mnie.
00:33:06:Okłamałeś mnie.| Przysięgałeś na Koran, że nic się nie zdarzy.
00:33:11:Mamo?| Planowałeś to przez cały czas. Okłamałeś mnie.
00:33:14:Wracamy dziś do domu?| Tak kochanie.
00:33:17:Pójdź na dół i pożegnaj się ze wszystkimi.| Dobrze.
00:33:27:Moody, wiem o co chodzi, ale...| oni nie mają prawa| Musisz im się przeciwstawić
00:33:41:Wiem, jak tęskniłeś za rodziną| czujesz się winny
00:33:45:Wiem, że jesteś pod presją rodziny.
00:33:47:Rozumiem, że chciałbyś tu spędzić więcej czasu.| Jeszcze tu przyjedziemy, obiecuję.
00:33:52:Ale teraz nie możemy zostać.| To zacofany, prymitywny kraj.
00:33:58:I nie będę tu mieszkać.| Nie będę tu wychowywać mojej córki.
00:34:01:Jak mogło Ci przyjść do głowy| że Mahtob będzie tu dorastać?
00:34:04:Nie widzisz, jak tu traktują kobiety?| Wiem, że to słuszna decyzja.
00:34:06:To daje nam szansę| Nie.
00:34:08:Dla każdego z nas, dla Ciebie i dla Mahtob.| Nie Moody, nie mówisz chyba poważnie.
00:34:11:Mam wysokie kwalifikacje a tu brakuje lekarzy.
00:34:14:Mogę zrobić tu wiele dobrego.| Zresztą jestem muzułmaninem.
00:34:18:Tu jest moje miejsce| i miejsce mojej rodziny.
00:34:21:Wiem, że to wydaje się przykre| ale to dla nas najlepsze.
00:34:24:Mahtob nauczy się tu prawdziwych wartości.| Nie!
00:34:27:Nie zostanę tutaj.| Nie możesz trzymać...
00:34:29:Posłuchaj mnie. Jesteś w moim kraju, jesteś moją żoną| i zrobisz, co karzę. Rozumiesz?
00:34:39:Zostajemy w Iranie.
00:35:15:Mammal, możesz tłumaczyć?
00:35:20:Wybaczcie mi, jeśli nie będę mówiła jasno.| Jestem bardzo zdenerwowana.
00:35:28:Chciałam tu przyjść i porozmawiać z Wami| żebyście zrozumieli, co czuję.
00:35:37:Moody i ja jesteśmy małżeństwem od 7 lat.
00:35:41:Kochaliśmy się bardzo i ufaliśmy sobie.
00:35:44:Zaufanie było bardzo ważne.
00:35:49:Nie chciałam tu przyjeżdżać| i Mohdy dobrze o tym wiedział.
00:35:55:Zgodziłam się tylko dlatego,| żebyście mogli poznać naszą córkę.
00:36:02:Ale byłam przerażona.
00:36:06:Moody przysiągł mi na święty Koran| że nic się nie wydarzy, nic się nie stanie.
00:36:14:Przysiągł na Koran.| Prawda Moody?
00:36:19:Musiałem| inaczej nie przyjechałabyś ze mną
00:36:25:Baba Hajji, jesteś religijny.
00:36:27:Powiedz, jak Moody mógł przysięgać na Koran| a potem tak postąpić?
00:36:47:Allah mu wybaczy.
00:36:55:Nie!
00:36:58:Ameh Bezorg. Zrób coś proszę.
00:37:11:Nie możecie tego zrobić| Przeklinam Was
00:37:56:Będę z Tobą
00:38:01:Pomogę Ci
00:38:10:Teraz spróbuj zasnąć
00:38:18:Gdzie są książeczki czekowe i karty kredytowe?
00:38:21:Oddaj klucze do samochodu i do domu.
00:38:28:Są chyba w małej torbie.
00:38:38:Moody...
00:38:42:...porozmawiaj ze mną, proszę.
00:38:44:Nie ma o czym mówić.
00:38:47:Oh Moody proszę,| proszę porozmawiaj ze mną...
00:39:17:Mówiłem, żebyś nie dzwoniła.| Ona jest nieosiągalna.
00:39:21:Jest też moją żoną, a to znaczy,| że chce tego czego ja chcę.
00:39:26:Nie pomagasz mu w ten sposób.
00:39:30:Wiem i bardzo mi przykro| ale to nie zwalczy jego choroby
00:39:34:Więc proszę, dajcie nam spokój| Nie będę dyskutował.
00:39:40:Nie obchodzi mnie to.| Departament Stanu może robić, co chce.
00:40:03:Betty, musisz jeść.
00:40:07:Nie można tak.| Rozchorujesz się.
00:40:18:Gdybyś chciała pozostać| mogłoby być wspaniale.
00:40:30:Wiesz, kiedy pierwszy raz usłyszałem| że Shah opuszcza Iran
00:40:36:To było zaraz po urodzeniu Mahtob
00:40:40:Nie mogłem w to uwierzyć.
00:40:43:To było niesamowite.
00:40:45:Wszyscy wyszli na ulice| miliony ludzi
00:40:51:Ja też powinienem tam być
00:40:54:Po raz pierwszy mogliśmy powiedzieć| to nasza wiara
00:41:00:nasz sposób życia| tacy jesteśmy i nic nas nie powstrzyma
00:41:09:Nie możesz sobie tego wyobrazić.
00:41:25:Wiem, że to dla Ciebie trudne| ale będzie lepiej. Obiecuję Ci.
00:41:49:Dobry Boże wysłuchaj nas
00:41:52:pomóż nam opuścić Iran| i wrócić do Ameryki
00:41:59:Prosimy nie pozwól| by coś nas rozdzieliło
00:42:04:I miej nas zawsze w Swojej opiece| Amen
00:42:24:Hallo?| Witaj kotku.
00:42:26:Mamo! - Nic nie mów.| Mamo, o Boże.
00:42:29:Słuchaj mnie| Pójdź do sekcji amerykańskiej w szwajcarskiej ambasadzie
00:42:35:W Iranie nie ma ambasady amerykańskiej| Dobrze
00:42:38:To jest na ulicy Kia Ban Tereshti| Numer 625 475
00:42:46:Co robisz?| Był telefon, odebrałam.
00:42:51:Dlaczego chcesz mnie upokorzyć na oczach całej rodziny?
00:42:54:Mówiłem Ci, że masz nie dotykać telefonu| i nie wychodzić z domu.
00:42:57:Rozumiesz?| - Tak.
00:43:41:Ambasada szwajcarska.| Z sekcją amerykańską proszę.
00:43:45:Nic nie słyszę,| proszę mówić głośniej.
00:43:47:Nie mogę mówić głośniej.| Nie słyszę. Nie słyszę rozmówcy.
00:43:58:Proszę mi pomóc.| Jestem trzymana jako zakładniczka.
00:44:01:Proszę mówić głośniej.| Nie mogę.
00:44:05:Jestem zakładniczką.| Proszę mi pomóc.
00:44:09:Przykro mi, nie słyszę.
00:44:18:Z kim rozmawiałaś?| Kiedy?
00:44:20:Wcześniej, przez telefon.| Z nikim.
00:44:22:Nie kłam.| Wiem, że kłamiesz.| Przestań tato, przestań.
00:44:25:Wszystko w porządku kochanie.| To sprawa moja i mamy.
00:44:27:Naprawdę chciałam zadzwonić do Nasserine| ale pomyliłam numer.
00:44:32:Naprawdę myślisz, że możesz mnie okłamywać?
00:44:36:Myślisz, że możesz coś zrobić w tym domu| bez mojej wiedzy?
00:44:39:Moja rodzina powie mi wszystko.
00:44:41:Obserwują Cię cały czas, więc nie bądź głupia.| Mama nie jest głupia.
00:44:53:Ona niedługo pójdzie do szkoły| Trzeba kupić odpowiednie ubranie.
00:44:58:Mamo, nie chcę iść do szkoły.| Moody, jaka szkoła? Kiedy?
00:45:17:Ambasada szwajcarska - sekcja amerykańska.| Na ulicę Kia Ban Tereshti
00:45:49:Ambasada szwajcarska.
00:45:52:Nazywam się Betty Mahmoody| jestem obywatelką amerykańską.
00:45:57:Paszport proszę pokazać w środku.
00:46:10:Proszę wejść.
00:46:13:Paszporty? - Nie mamy.
00:46:15:Ma je mój mąż.| Jesteśmy obywatelkami amerykańskimi.
00:46:20:Proszę wejść.| Mamo, możemy wracać do domu.
00:46:34:Nazywam się Nicole Adjanjan
00:46:36:Betty Mahmoody a to moja córka Mahtob.| Proszę usiąść.
00:46:42:Cieszę się, że panią widzę.
00:46:46:To moja mama mieszkająca w Stanach| powiedziała mi o sekcji amerykańskiej.
00:46:51:Cieszymy się, że tu jesteśmy.| Zanim stąd się wydostaniemy,| będziemy spały gdziekolwiek.
00:46:59:O czym pani mówi?| Nie możecie tu zostać.
00:47:04:Nie mogę wrócić do męża| ale chcę wrócić do domu, do Stanów.
00:47:08:Możliwe, ale jest pani w Iranie.
00:47:12:Czy wyszła pani za mąż za Irańczyka?| - Tak.
00:47:15:Więc jest pani obywatelką irańską.| Nie, nie jestem.
00:47:19:Ja i córka jesteśmy obywatelkami amerykańskimi.| Urodziłyśmy się w Stanach i mamy amerykańskie paszporty.
00:47:26:To znaczy, nie mamy ich przy sobie| Ma je mój mąż.
00:47:30:Nigdy nie zmieniałyśmy obywatelstwa.
00:47:34:Jeśli pani poślubiła Irańczyka| stała się pani automatycznie obywatelką irańską.
00:47:40:Prawo traktuje kobiety bardzo surowo.
00:47:43:Nie może pani podróżować bez pisemnego pozwolenia.
00:47:46:Nie ma pani praw do dzieci.
00:47:48:W razie rozwodu, zostają z ojcem.
00:47:52:Przykro mi, ale musi pani wracać do męża.
00:47:55:W ten sposób nigdy nie wydostaniemy się z Iranu.
00:47:58:Jesteśmy zakładniczkami| Nawet tu przyszłam po kryjomu.
00:48:02:Pani Mahmoody| Wiele amerykańskich kobiet żyje w podobnych warunkach
00:48:10:Czy mogę spytać| dlaczego pani przyjechała do Iranu?
00:48:19:Nie wiem
00:48:23:Nie wiem
00:48:26:Bałam się
00:48:32:Zrobiłam to dla męża
00:48:35:Zaufałam mu
00:48:38:Bałam się przyjechać, ale nigdy nie przypuszczałam| że może wydarzyć się coś takiego
00:48:42:Uważałam męża za Amerykanina
00:48:46:Zmienił się| Boże, jak on się zmienił
00:48:52:Pani Mahmoody| Po rewolucji wielu wraca
00:48:57:z poczuciem winy, że ich tu nie było| że odwrócili się plecami do Iranu i islamu
00:49:06:Teraz Iran znów jest państwem islamskim| i to jest dla nich wspaniałe
00:49:16:Ja mogę jedynie pani pomóc| w organizowaniu rozmów telefonicznych
00:49:23:lub wysyłaniu listów do Stanów
00:49:42:Gbyby tata pytał,| byłyśmy na spacerze i zgubiłyśmy się, dobrze?
00:49:56:Gdzie byłaś?| Poszłam na spacer i zabłądziłam
00:49:59:Mówiłam Ci!| Zamknij się!
00:50:05:Jak to się powtórzy| zabiję Cię.
00:50:16:O mój Boże...
00:51:29:Cześć| - Cześć.
00:51:35:Nasserine powiedziała, że chciałaś mnie widzieć.
00:51:39:Nie wierzę, że ma już 5 lat.| A Ty?
00:51:43:Nie.
00:51:47:Dziękuję za dzisiejszy dzień.| Za lalkę i za wszystko.
00:51:56:Tęsknię za Tobą.
00:52:04:Ostatnio nie spędzam z Mahtob zbyt wiele czasu.
00:52:10:Moody, chcę by się wszystko ułożyło.
00:52:19:Byłeś dziś cudownym ojcem| wszystko wróciło
00:52:26:Kochanie, chcę byś był szczęśliwy| Potrzebuję Cię |Musisz mi pomóc
00:52:38:Oh Betty...
00:52:44:Nie chciałem być taki.
00:52:47:Kocham Cię,| nie chcę Cię ranić.
00:52:53:Kochanie, potrzebuję Twojej pomocy.
00:53:01:Nie możemy zostać w tym domu| To dom mojej siostry
00:53:05:Obrazi się, jeśli się wyprowadzimy| Ona wcale nas tu nie chce.| Nie lubi mnie.
00:53:12:Nie mamy dokąd pójść.| Ależ mamy. Możemy zamieszkać| u Mammal'a i Nasserine
00:53:17:Pomogliśmy im, kiedy byli w Stanach.
00:53:20:Nasserine chodzi na kursy| Mogę zajmować się dziećmi. Pomogę jej.
00:53:29:Dobrze.| Nie chcę Cię stracić.
00:53:43:Wejdź. To jest kuchnia.
00:53:51:Jestem bardzo wdzięczna.
00:53:58:Dziękuję.
00:54:08:Mówiłem mu, że obowiązują tu| te same zasady, co przedtem.
00:54:31:Musisz dzisiaj uważać.
00:54:35:Mój wuj jest mułłą.| To bardzo wpływowy i szanowany człowiek.| Autor książek o islamie.
00:54:44:Może pomoże mi znaleźć pracę.
00:54:51:Jesteś znakomitą kucharką, Betty.| Dziękuję.
00:54:56:Twoje potrawy są inne.
00:55:00:Dlaczego zasłaniasz twarz?
00:55:05:Myślałam, że muszę?| Czemu?
00:55:09:To perska tradycja.| Nie trzeba tego nosić w domu. To przesada.
00:55:18:Mahmod mówił, że czytasz Koran.| Tak, próbuję. Podoba mi się.
00:55:24:To bardzo dobrze.
00:55:26:Chodzisz na lekcje Koranu?| Nie.
00:55:31:Mahmod musi Cię posłać.| Są po angielsku.
00:55:42:Chciałabyś?| Tak, bardzo.
00:55:51:Nauki Proroka są opatrzone komentarzami uczonych.
00:55:59:Czytając Koran będziemy robić| przerwy na rozważania.
00:56:04:Na której jesteśmy stronie?| - Nie wiem.
00:56:08:Jesteś Amerykanką?| - Tak.
00:56:18:Żartujesz?| Mieszkam w Michigan.| - Gdzie?
00:56:22:Niedaleko Memphis. To mała miejscowość.| Owoso. - Naprawdę?
00:56:27:Mieszkałam tam przez 5 lat.| Chodziłam tam do liceum.
00:56:30:Mieszkałam na rogu Lincoln'a i GoldLee.
00:56:32:Mój mąż jest lekarzem.| Ma tu własny gabinet.
00:56:34:Mój też jest lekarzem. Niesamowite.
00:56:40:Pracuję dla anglojezycznego magazynu dla kobiet islamskich.
00:56:45:Zostałaś muzułmanką?| - Tak.
00:56:49:Nawróciłaś się?
00:56:52:Chciałam to zrobić.
00:56:54:Mój mąż bardzo się ucieszył.
00:56:57:To wiele rzeczy polepszyło.
00:57:01:Muszę iść.| Naprawdę.
00:57:14:Moody, nigdy nie zgadniesz.| Poznałam Amerykankę, jest z Owoso.
00:57:19:Jej mąż jest lekarzem.
00:57:21:Są tutaj?| Już poszli.
00:57:23:Zaprosiła nas.| Dobrze?
00:57:26:Tak, w porządku.
00:57:29:Chcę byś zadała tacie kilka pytań.
00:57:34:Zapytaj o taksówki i autobusy.
00:57:38:I o ceny.| Dobrze?
00:57:42:I zapytaj o znaki. Co znaczą.
00:57:47:- Dobrze.| A potem mnie tego nauczysz.
00:57:49:Dlaczego chcesz to wiedzieć?
00:57:52:Muszę, jeśli chcemy się stąd wydostać.
00:57:57:Co to?| - Znak.
00:57:59:Co oznacza?| To nic ważnego.
00:58:05:A to zdjęcia tych, którzy polegli na wojnie.
00:58:19:Co to jest?| - To masz na targu z owocami.
00:58:38:Telefon.| Telefon.
00:58:52:Kiedy Shah uciekł| chciałem wrócić do Iranu.
00:58:56:Lecz Helen nie chciała| więc powiedziałem, że jadę bez niej.
00:59:02:I przyjechała.
00:59:05:Pierwszy rok był dla nas trudny.| Nie mogła podołać. Prawda Helen?
00:59:12:Potem Helen nauczyła się, jak być dobrą żoną.
00:59:24:Ciepło prawda?| - Tak.
00:59:34:Dlaczego wróciłaś?
00:59:37:Pozwolił Ci zostać w domu| a Ty tu przyjechałaś.
00:59:43:Może na początku...
00:59:46:Oczywiście były problemy z dziećmi, więc...
00:59:51:Było mi ciężko.
00:59:53:Wiesz, dziewczyna bez doświadczenia| z małego amerykańskiego miasteczka
00:59:58:Czy był gwałtowny?| W Stanach nigdy.
01:00:03:To nie godzi się z islamem.
01:00:08:Tu małżeństwa wciąż funkcjonują| i mogą być udane.
01:00:14:Było mi ciężko, ale pomógł mi czas.| Daj sobie trochę czasu, Betty.
01:00:19:Islam jest piękny.
01:00:22:Cieszę się, że moje dzieci będą muzułmaninami.
01:00:29:Helen, cieszę się, że się zaprzyjaźniłyśmy.
01:00:32:Kiedy powiedziałaś, że jesteś ze Stanów| byłam taka podekscytowana.
01:00:39:Helen...
01:00:45:chcę Ci coś powiedzieć.
01:00:48:Czy zachowasz to w tajemnicy?| Nie powtórzysz mężowi?
01:00:55:Przepraszam, wybacz.
01:00:58:Zapomnij o tym.
01:01:04:Nie, w porządku, mów.| Nic nie powiem. Przysięgam.
01:01:12:Weźniesz ten list| Próbuję wrócić z córką do Ameryki.
01:01:17:Moja rodzina nad tym pracuje| ale ja nie mogę nic z tym zrobić.
01:01:23:Jesteś szalona| Może zdarzyć się coś okropnego
01:01:29:Nie możesz Betty| Gdy Cię złapią, zabiją Cię.
01:01:42:To dla ambasady.
01:02:00:Nie uwierzysz, brakuje lekarzy w Iranie.
01:02:05:Mają tysiące rannych, ale nie dadzą mi pracy| bo jestem z Ameryki
01:02:10:To nie dlatego.
01:02:15:Trudno w to uwierzyć| ale ten kraj przed rewolucją stawał się bardzo postępowy
01:02:20:Budowaliśmy zakłady chemiczne, rafinerie,| multimiliony dolarów inwestycji| i co?
01:02:28:Wszystko rdzewieje na pustyni| bo nikt nie potrafi tego obsługiwać
01:02:32:To takie prymitywne.
01:02:38:Ktoś musi iść po zakupy| nie ma już mięsa
01:02:43:Ja nie mogę iść| Ale to na dzisiejszą kolację
01:02:47:Nie mogę iść
01:02:49:Musisz poczekać, aż wróci Nasserine
01:02:51:Ona wraca późno, prawie w nocy| Nie wiem
01:02:55:Nie możesz iść sama?
01:02:58:Mogę. Znam drogę.
01:03:03:Wezmę dzieci.
01:03:12:Napisz mi, czego potrzebujesz.| Powiem Ci, ile to zajmie czasu i o której masz wrócić.
01:03:20:Weż małego.| Mahtob zostanie ze mną.
01:03:46:Jesteś Amerykanką?| - Tak.
01:03:51:Potrzebuję drobnych na telefon.
01:03:53:Byłem w Ameryce wiele razy.| Nowy Jork, Amarillo, Texas.
01:04:01:Chcesz zadzwonić?| Proszę, wejdź.
01:04:15:Dziękuję.
01:04:22:Z sekcją amerykańską proszę| z Nicole Adjanjan
01:04:26:Nicole? Tu Betty.| Masz jakieś wieści z Departamentu Stanu?
01:04:33:Nie, nie mogę.| Cały czas ktoś mnie obserwuje.
01:04:41:Nie wiedziałam.| Wypuszczą nas, gdy się rozwiodę?
01:04:47:Co?
01:04:50:Nie mogę tego zrobić.
01:04:53:Nie mogę tego zrobić.
01:04:57:Nie zostawię jej.| Nicole, nie zostawię jej!
01:05:04:Dobrze, przyjdę do ambasady| jeśli będę mogła.
01:05:18:Dziękuję, bardzo pan uprzejmy.| Może pani korzystać z telefonu, kiedy tylko pani chce.
01:05:23:To żaden problem.| Dziękuję.
01:05:26:Bardzo lubię Amerykę.
01:05:28:Mój syn był na uniwersytecie w Texasie.
01:05:34:To jest mój syn.| Zginął na wojnie.
01:05:40:Nazywam się Hannib.| Możesz stąd dzwonić, kiedy tylko chcesz.
01:05:48:Jestem Betty.
01:05:55:Kto mnie jutro zaprowadzi do szkoły?
01:05:58:Nie wiem kochanie.| Ja albo tata.
01:06:03:Wolę żebyś Ty.| Nie wiem, czy będę mogła Mahtob.
01:06:08:Dlaczego?
01:06:13:Kochanie...
01:06:17:Przyrzekam Ci, że tam będę| i że wszystko będzie dobrze.
01:06:29:Dobry Boże| wysłuchaj naszej modlitwy
01:06:33:Błagamy pomóż nam opuścić Iran
01:06:36:I wrócić do Ameryki
01:06:39:Nigdy nas nie rozdzielaj.
01:06:43:Wiem kochanie, będę popołudniu| będę na pewno
01:06:47:Tato proszę , nie...
01:06:49:Nie martw się dziecinko.
01:06:52:Mamo, nie zostawiaj mnie, mamo!
01:07:41:Nasserine, weź dziecko.| Pójdę po ryż.
01:07:53:Hannib, nie mogę zostać.| Musisz wejść, ktoś tu jest.
01:08:03:To Nassine.| Przyszła by Ci pomóc.
01:08:09:Hannib powiedział mi, że chcesz opuścić Iran.
01:08:12:Wiesz, że to bardzo niebezpieczne?| Muszę wrócić do Stanów.
01:08:16:Dlaczego nie postarasz się o rozwód?| Nie mogę, wtedy córka zostałaby z mężem.| Nie zostawię jej tu.
01:08:24:Jeśli zostaniesz złapana| natychmiast Cię zabiją
01:08:27:Nie zostawię jej tu.| Muszę...| Proszę...
01:08:31:Poczekaj.| chyba mogę Ci pomóc, a raczej mój brat| On pomógł już wielu ludziom
01:08:36:Jestem tu w środy i czwartki| Przyjdź.
01:08:42:To mój numer telefonu| Zapamiętaj go i wyrzuć kartkę
01:09:03:Mam ryż.
01:09:17:Co się stało?
01:09:20:Płakała przez cały dzień.
01:09:23:Musiałem ją uspokoić.
01:09:25:Nie możemy jej tego robić.| Jest przerażona. - Wiem.
01:09:32:Chcą, żebyś jutro poszła z nią do szkoły.| Dobrze.
01:09:36:Żebyś była tam codziennie.| Oczywiście.
01:09:41:Oczywiście, że zostanę z nią.
01:09:43:Tam są pobożne kobiety.| Będziesz obserwowana.
01:09:51:Dobrze.
01:09:54:Chcę tylko, by Mahtob była szczęśliwa.
01:09:57:Chcę, by miała szczęśliwe dzieciństwo.| A Ty nie chcesz jej tego dać?
01:10:01:Islam to najpiękniejszy dar| jaki mogę ofiarować dziecku.
01:11:42:Mówiłeś, że będzie bezpiecznie.| Pamiętasz Moody?
01:11:45:Mahtob mogła zginąć.| To wina Ameryki.
01:11:47:Kto dostarcza bomb? Kto popiera Irak?
01:11:51:Nie bądź naiwna.| To Ameryka odpowiada za tę wojnę. Nikt inny.
01:12:14:Nie powinnaś tak postępować.
01:12:18:Musiałam powiedzieć Hannah'owi.
01:12:20:To Twój obowiązek jako żony.| Twój mąż musi o wszystkim wiedzieć.| Nie możesz mieć sekretów.
01:13:08:Bardzo ładne.
01:13:18:Mahtob bardzo ładna.
01:13:28:Przykro mi.| Nie jest dobrze w Iranie.| Źle dla Twojego męża.
01:13:39:Pomożemy Ci.| Pomożemy Ci.
01:13:46:Czy mogę skorzystać z telefonu?| Telefon?! - Nie, nie.
01:13:53:Mąż - nie telefon.| Ty w środku.
01:14:00:Dobrze.
01:14:03:Przyjdż jutro rano o 11.| Jutro rano.
01:14:10:A czy mogę przyjść później z Mahtob?
01:14:17:Dziękuję.
01:14:20:Są 3 drogi ucieczki.
01:14:24:Możesz jechać do Beludżystanu i stamtąd przez góry do Pakistanu
01:14:29:Na pd.- zach. do Bandoramas,| a potem przez zatokę łodzią do Omanu.
01:14:34:To najniebezpieczniejszy szlak| z Teheranu przez Kurdystan do Turcji
01:14:41:Wszędzie są kontrole| a na przejściach granicznych uzbrojeni strażnicy.
01:14:45:Która droga jest najlepsza?
01:14:47:Przez zatokę.
01:14:51:Ile to będzie kosztować?
01:14:53:Kiedy razem z córką dotrzecie bezpiecznie do Ameryki| może wtedy mi zapłacicie.
01:14:59:Dolary są lepsze od irańskiej waluty.
01:15:05:Kontaktuj się z moją siostrą.| W porządku.
01:15:22:Gdzie byłaś?!| Gdzie byłaś?!
01:15:37:Mamo!| Mamo!
01:15:40:Wstawaj!| Wstawaj!
01:15:53:Zabiję Cię!| Pokażę Ci, gdzie Twoje miejsce.
01:16:01:Wyłaź.
01:17:01:Z Nicole Adjanjan.
01:17:06:Nicole? On chce mnie zabić.| Powiedział, że mnie zabije.
01:17:31:Ta kobieta jest z ambasady.| Muszę zabrać Mahtob.
01:17:36:Nie, nie, niemożliwe| dziecko idzie do ojca.
01:17:39:Nie, nie rozumiesz.| On mnie zabije.| Muszę zabrać córkę.
01:17:43:Pani poczeka. Przyjdzie mąż.| Chcę moje dziecko! Chcę moje dziecko!
01:17:49:Pani proszę.| Chcę moje dziecko.
01:17:55:Nie pozwolą Ci jej zabrać.| Departament stanu chce, byś poszła| do irańskiego ministra spraw zagranicznych i tam poprosiła o pomoc.
01:18:01:Nie! Departament stanu nic nie zrobi| nie pomoże mi, to tylko pogorszy sprawę.
01:18:07:Pani czeka na swojego męża.| Powiedz jej, że chcę swoje dziecko!| Chcę moje dziecko!
01:18:12:Nie mogę.
01:18:57:Posłuchaj kochanie| nie możesz nic powiedzieć o Hannib'ie i o ambasadzie
01:19:03:bo jeśli powiesz, to nigdy się nie wydostaniemy| Nic nikomu nie mów.
01:19:09:Słyszysz?
01:19:12:Mamo nie zostawiaj mnie.
01:19:15:Obiecuję, że Cię nie opuszczę.| Słyszysz?
01:19:19:Nie zostawię Cię.
01:19:29:Gdzie są Mammal i Nasserine?| Nie pytaj.
01:19:37:Chcesz dokładkę kochanie?
01:19:48:Przeprowadzili się do Ameh Bezorg.
01:20:05:Mohdy, co robisz?
01:20:07:Mamo!
01:20:10:Moody, proszę, nie zabieraj jej.
01:20:25:Moody, nie zabieraj jej!
01:20:36:Czy mama zabiera Cię na spacery?
01:20:39:Gdzie chodzicie?| Na lekcje Koranu.
01:20:43:Widziałyśmy też wielbłądy.| Tak?
01:20:48:Gdzie jeszcze chodzicie?
01:20:53:Dlaczego wczoraj tak późno wróciłyście ze szkoły?| Gdzie byłyście?
01:20:56:Zgubiłyśmy się.| Nie Mahtob, wiem, że nie.
01:20:59:Zgubiłyśmy się!| Gdzie byłyście, mów!
01:21:53:Moody...
01:21:56:Moody, proszę nie odchodź.
01:22:00:Co z Mahtob?| Czy z nią wszystko w porządku?
01:22:48:Mahtob...| Mahtob...
01:23:12:Betty?
01:23:16:Betty?
01:23:31:Mahtob?
01:23:34:Dziękuję Ci| Bardzo Ci dziękuję.
01:23:48:/Pół roku później
01:24:52:Dasz sobie radę?| - Tak. Ale kiedy przyjdziesz?
01:24:55:Postaram się jak najszybciej.| Dobrze.
01:24:58:Jesteś dzielna.| - Będę.
01:25:19:Polecicie do Bandoramas.| Potem popłyniecie motorówką przez zatokę.
01:25:30:Nie wiem, jak Ci dziękować.
01:25:34:Proszę Betty, nie trzeba.
01:25:40:Obyście dotarły bezpiecznie.
01:25:48:Chciałbym, żebyś mogła zobaczyć to latem.
01:25:53:Teraz nie ma kwiatów.
01:25:56:Ogrody zawsze były w Persji czymś specjalnym.
01:26:02:Nawet wyraz "raj" jest perskim słowem.
01:26:07:Trudno w to uwierzyć,| że raj będzie zawsze związany z Iranem.
01:26:15:Niezaleznie od tego,| co dzieje się w moim kraju
01:26:18:Zawsze staram się pamiętać o jego ogrodach.
01:26:24:Jeśli będziesz mogła| zadzwoń do mnie.
01:26:29:Na Boże Narodzenie będziecie już w domu
01:26:52:Wesołych Świąt.
01:26:56:Przykro mi, ale zatoka jest zbyt niebezpieczna| okręty wojenne sprawdzają wszystkie łodzie
01:27:02:Zahidan jest bezpieczniejszy.
01:27:04:Zarezerwowałem dla Was lot na środę| 29 stycznia - za 10 dni
01:27:10:Środa...świetnie.| W środy Moody jest w szpitalu
01:27:14:29. zabierz Mahtob szkolnym autobusem jak zwykle
01:27:18:Odbierzemy Was z przystanku| i zawieziemy w bezpieczne miejsce
01:27:22:skąd pojedziecie na lotnisko
01:27:30:Jest tam?| Jak bardzo?
01:27:35:Od kiedy wie?
01:27:38:Będą go leczyć?| Co się stało?
01:27:44:Będzie operowany?| Co?
01:27:48:Mamo, poczekaj chwilę.
01:27:51:Tata źle się czuje.| Będą go operować.
01:27:55:Powiedz, że przyjedziemy do Ameryki.| Powiedz, że przyjedziesz.
01:27:59:No mów.| Powiedz, że pojedziesz go zobaczyć.
01:28:03:Powiedz jej.
01:28:10:Mamo, Moody mówi, że przyjedziemy do domu.
01:28:19:Przykro mi z powodu ojca.
01:28:34:Moody, pojedziesz z nami do domu?| Nie mogę. Stracę pracę w szpitalu.
01:28:43:Ale Mahtob może jechać?| Nie, ma szkołę. Musisz jechać sama.
01:28:52:Nie mogę jechać bez Mahtob.| Dlaczego?
01:28:56:Jedziesz odwiedzić ojca.| W czym problem?
01:29:01:Nie pojadę bez niej.
01:29:11:Betty, wyjedziesz jak najszybciej.
01:29:17:Odwiedzisz ojca i sprzedasz nasz majątek w Stanach.
01:29:25:To moje pieniądze i chcę je mieć.
01:29:29:Nie rób tego Betty.| Jeśli pojedziesz, już nigdy nie zobaczysz córki.| Nie odda Ci jej.
01:29:34:Mój ojciec umiera. Muszę go zobaczyć.
01:29:37:Na pewno nie chciałby,| abyś przez to straciła córkę.
01:29:41:Dlaczego nie mogę pojechać, wrócić| a dopiero potem uciec?
01:29:45:Nie możesz tu zostawić Mahtob.| Nie z rodziną Moody'ego.
01:29:48:Są z prowincji. To wyjątkowi fanatycy.| A reżim jeszcze to pogłębia.
01:29:53:Niektórzy ludzie w tym kraju uważają| że 9 letnia dziewczynka jest gotowa do małżeństwa
01:30:01:Jeśli chcecie być wolne| musicie wyjechać 29., jak uzgodniliśmy.
01:30:08:Ale on może wysłać mnie wcześniej| nawet jutro. Nie wiem tego.
01:30:23:Na wojnę. Biorą coraz młodszych| nawet 12-latków
01:30:28:Dają im plastikowe klucze do raju| wyprodukowane na Tajwanie
01:30:32:Mówią, że pójdą prosto do nieba| jeśli zginą za ojczyznę.
01:30:35:Czasem wykorzystują ich do oczyszczania pól minowych| Dzieci biegną przez pole i są rozrywane na kawałki.
01:30:48:Mamy tylko tydzień.| On musi uaktualnić Twój paszport
01:30:52:Pewnie nie zdąży.| Teraz Ci ufa.
01:30:56:Zrób, co tylko możesz| by opóźnić wyjazd.
01:31:01:Gdzie byłaś?| Na bazarze.
01:31:06:Chciałam kupić ojcu jakiś upominek| ale nie znalazłam nic ładnego.
01:31:11:Jeden dzień, gdy akurat wróciłem wcześniej.
01:31:15:Pozwalam Ci odejść.| Zwracam Ci wolność.
01:31:22:Posłuchaj mnie.
01:31:24:Jeśli nie zrobisz tak jak mówię| zamknę Cię do końca życia i już nigdy nie zobaczysz Mahtob.| Rozumiesz mnie?
01:31:30:26. wsiadasz do samolotu do Ameryki| Zrobisz dokładnie tak jak mówię
01:31:34:Przyślesz tu wszystko i sama wracasz.
01:31:36:A do tego czasu nie dotykaj telefonu i nie wychodź z domu.| Czy to jasne? - Tak.
01:31:45:Moody? Zarezerwowałeś na 26.?| O co chodzi? - Oczywiście, że tak.
01:31:52:Musisz uaktualnić paszport, pamiętasz?| Zia ma znajomości. Wszystko załatwione.
01:32:11:Mam nadzieję, że Twój ojciec wydobrzeje| Wróć do nas, kochamy Cię.
01:32:19:Ojciec ucieszy się na Twój widok.
01:32:29:To nagły wypadek.| Muszę jechać do szpitala.
01:32:43:Muszę jechać.
01:33:19:Muszę pójść na targ.| Potrzebuję kilku rzeczy.
01:33:23:To zajmie mi 20 minut.| Pójdę z Tobą.
01:33:27:Nie, nie, to nie jest konieczne.| Chciałabym kupić coś dla swojego ojca.
01:33:47:Mahtob kochanie, weźmiesz kurtkę i szalik?
01:34:48:Nassine, uciekłam od niego.| To ostatnia szansa, musimy uciekać.
01:35:04:Wejdź Betty.
01:35:11:Mój brat chce, żebyś zadzwoniła do męża.
01:35:15:Ale najpierw powiadomię Huossein'a,| że jesteście bezpieczne.
01:35:23:Zapomniałam Tobby'ego.| Co? - Zapomniałam Tobby'ego.
01:35:30:Kochanie, czy chcesz wrócić do domu do Ameryki?
01:35:33:Mahtob, przestań płakać.| Przestań płakać.
01:35:40:Posłuchaj. Jeśli wrócimy po Tobby'ego| będziemy musiały zostać z tatą.| Chcesz tego?
01:35:50:Kiedy zobaczę tatę?| Nie wiem.
01:35:58:Nie płacz.| Kocham cię.
01:36:03:Jesteś moją dużą dzielną dziewczynką.
01:36:09:Już dobrze.
01:36:11:Nie Moody, nie polecę tym samolotem.
01:36:13:Dlaczego? Co Ty knujesz?| - Nic. Nic nie knuję.
01:36:18:Zadzwonię na policję.| - Dzwoń.
01:36:21:Zadzwonię.| Ja też mam im coś do powiedzenia.
01:36:24:Co takiego?| Że klinika jest nielegalna. Nie masz pozwolenia na zabiegi.
01:36:30:Skąd wiesz?| Wiem. Dowiedziałam się. Siedzę cały dzień.| Myślisz, że nie zauważyłam?
01:36:35:Czy czegoś chcesz ode mnie?| - Tak.
01:36:39:Nie musimy iść na policję.| - Zgadzam się.
01:36:43:To nie jest konieczne.| - Nie jest.
01:36:46:Może się spotkamy i pogadamy? Betty...
01:36:51:Muszę się zastanowić.
01:36:52:Lepiej zastanów się,| bo nie uwierzę w ani jedno Twoje słowo.
01:36:58:Jak mogłaś to zrobić?| Kradniesz moje dziecko.
01:37:03:Posłuchaj!| - Nie!
01:37:04:Musisz obiecać...| Nic nie muszę, Betty.| Jesteś moją żoną, wracaj!
01:37:12:Cześć Betty, tu Zia.| - Zia?
01:37:15:Powiedz Moody'emu, że mam adwokata.
01:37:20:Powiedz mu, że nie spotkam się z nim sama.| Jeśli chce ze mną rozmawiać
01:37:25:Będę tam między 11 a 12 jutro rano| i od 6 do 8 popołudniu.| Powiedz mu to.
01:37:34:Jesteśmy gotowi.| Musimy iść.
01:37:36:Inaczej znajdą Cię.
01:37:39:Dobrze.| Tylko wezmę rzeczy.
01:37:41:Nie było czasu na załatwianie formalności| więc możecie mieć trochę problemów w Turcji.
01:37:46:Ale i tak nie odeślą Was tu.
01:37:48:W Ankarze postaraj się dostać| do ambasady amerykańskiej.
01:37:51:Zawieziemy Was do gór Zagros.| Poprowadzą Was przez nie Kurdowie.
01:37:56:Są na ogół przyjaźni.| Znają szlaki i wiedzą, jak omijać kontrole.
01:38:00:Ale nikt nie może wiedzieć,| że jesteście Amerykankami.
01:38:04:Musicie uważać na punkcie kontrolnym pod Teheranem.
01:38:11:Myślę Betty, że już niedługo| będziesz spacerować po swoim ogrodzie w Ameryce.
01:42:15:Co robisz?
01:42:17:O Boże, co robisz?
01:42:20:Nie...
01:44:54:Mamo, mamo...
01:44:56:Mamo obudź się.| Mamo.
01:45:01:Zostaw mnie!
01:46:40:Mamo...| Już w porządku.
01:51:17:Jesteśmy w domu, kochanie.| Jesteśmy w domu.
01:51:31:/Betty i Mahtob połączyły się| /ze swoją rodziną w Ameryce| /9. lutego 1986
01:51:40:/Obecnie wiele amerykańskich kobiet i dzieci| /jest przetrzymywanych w obcych krajach wbrew ich woli.|/Betty jest doradcą amerykańskiego Departamentu Stanu| /Odnosi sukcesy jako pisarka i wykładowca pomagając ludziom, którzy znaleźli się w podobnych warunkach.
01:52:10:...napisy wykonał BIOMEDYK...
01:52:13:>> Napisy pobrane z http://napisy.org <<|>>>>>>>> nowa wizja napisów <<<<<<<<