Blog literacki, portal erotyczny - seks i humor nie z tej ziemi
2.5.4. NOWE TECHNOLOGIE REPRODUKCJI A DEBATA O ABORCJI
Postep nauki i technologii nie tylko wyostrzyl pewne stare problemy dotyczace poczatku zycia i jego konca, lecz takze zmusil nas do stawienia czola nowym. Narodziny Louise Brown w 1978 roku w Anglii wykazaly, ze ludzka komorka jajowa zaplodniona in vitro - w szklanym naczyniu - i przeniesiona do macicy kobiety moze sie zagniezdzic i normalnie rozwijac. Urodzenie sie pierwszego czlowieka w nastepstwie zaplodnienia in vitro nazwano cudem medycyny; przyniosl on
nadzieje milionom bezplodnych par.
Otworzylo to takze nowa ere badan naukowych: eksperymentowanie na embrionie ludzkim. Pojawilo sie natychmiast wiele nowych problemow etycznych. Argumenty mowiace o "prawie kobiety do dysponowania swoim wlasnym cialem"
106
nie moga rozstrzygnac sporu o moralny status embriona, ktory nie znajduje sie w niczyim ciele. Ruch "na rzecz zycia" natychmiast zaczal twierdzic z uporem, ze embrion jest zywym czlowiekiem, ktorego nalezy ochraniac. Nawet czlonkowie tego ruchu wkrotce jednak zorientowali sie, ze otwierajace sie mozliwosci eksperymentowania na embrionach stawiaja nas przed koniecznoscia znacznie bardziej precyzyjnego niz dotychczas ustalenia, kiedy zaczyna sie ludzkie zycie. Aborcja nie niszczy embrionow zlozonych z kilku zaledwie komorek, poniewaz nim kobieta zorientuje sie, ze jest w ciazy, embrion ma zwykle przynajmniej dwa tygodnie na rozwoj i zagniezdzenie sie w blonie sluzowej macicy. Co do tego, czy embrion we wczesnym stadium rozwoju, przed implantacja, jest jednostka ludzka, zdania sa podzielone nawet wsrod teologow katolickich. Ojcu Normanowi Fordowi, przelozonemu Catholic Theological College w Melbourne, watpliwosci nasuwal fakt, ze przez pewien czas embrion moze jeszcze ulec podzialowi na identyczne bliznieta, co dowodziloby, ze we wczesnym okresie jest on skupiskiem komorek, a nie indywidualnym bytem. Wydaje sie, ze Ford ma racje. Wyobrazmy sobie, ze od momentu poczecia embrion jest jednostka - nazwijmy ja Marion - a wiec co stanie sie z Marion, jesli embrion sie podzieli? Czy powstale bliznieta to Marion i nowe bliznie, powiedzmy Ruth? Czy tez bedzie to dwoje zupelnie nowych blizniat, dajmy na to, Ruth i Esther?
Kazda odpowiedz prowadzi do paradoksow. Jesli Marion nadal istnieje, to ktorym jest z blizniat? Nie mamy podstaw, by sadzic, ze ktores z nich ma blizszy zwiazek z pierwotna Marion. Lecz jesli zadne z blizniat nie jest Marion, co sie z nia stalo? Czy zniknela? Czy mamy bolec nad utrata jednostki ludzkiej, jak bolalbym nad zniknieciem jednej z moich corek, nawet gdyby na jej miejsce zjawily sie dwie nowe? Ford dochodzi do wniosku, ze dopoki mozliwe jest powstanie blizniat, skupisko komorek nie stanowi jednostkowego organizmu. Zycie jednostki ludzkiej nie zaczyna sie zatem w chwili poczecia,
107
lecz okolo czternastu dni pozniej, gdy nie ma juz mozliwosci powstania blizniat. Pogladu tego nie zaakceptowalo zadne oficjalne gremium Kosciola, ale nie zostal tez potepiony."
Ci, ktorzy obstaja przy tym, ze moment poczecia jest poczatkiem zycia czlowieka, ludza sie zapewne, ze przynajmniej oni nie maja problemow z dokladnym okresleniem poczatku zycia. Poniewaz jednak wspolczesna nauka daje nam nie tylko precyzyjna wiedze o tym, co dzieje sie w chwili poczecia, ale rowniez mozliwosc ingerencji w zaplodniona komorke jajowa, okreslenie poczatku zycia stalo sie problematyczne. Nie istnieje "moment" poczecia. W przypadku istoty ludzkiej poczecie jest procesem trwajacym okolo dwudziestu czterech godzin. Zaczyna sie, gdy plemnik toruje sobie droge przez zewnetrzna warstwe komorki jajowej. Nastepnie warstwa ta zamyka sie, aby nie mogl wniknac inny plemnik. W tej fazie material genetyczny komorki jajowej i plemnika jest jednak nadal oddzielony. Zenski material genetyczny nie jest rownomiernie rozmieszczony w calej komorce jajowej, lecz skupiony w czyms, co nosi nazwe "przedjadrza" i jest otoczone plynna substancja wypelniajaca te komorke. Po wniknieciu do komorki jajowej, plemnik traci witke, a jego glowka tworzy nastepne przedjadrze. Te dwa przedjadrza, poczatkowo podobne do dwoch wysp dryfujacych w zupowatym plynie, stopniowo zblizaja sie do siebie, ale ich material genetyczny laczy sie dopiero po uplywie okolo dwudziestu czterech godzin od wnikniecia plemnika do komorki jajowej, w stadium zwanym syngamia. Poniewaz wlasnie w wyniku polaczenia sie materialu genetycznego gamet powstaje material genetyczny nowej jednostki (lub jednostek, jesli powstana identyczne bliznieta), rozsadne wydaje sie stwierdzenie, ze poczecie jest procesem trwajacym az do stadium syngamii.
Pytanie, w ktorej godzinie tego procesu zaczyna sie ludzkie zycie, moze wydawac sie rownie bezsensowne jak oslawione scholastyczne dysputy, ile diablow moze zmiescic sie na lebku szpilki. Lecz dla kazdego, kogo obchodzi ludzkie zycie "od
108
poczecia", konsekwencje praktyczne tej dyskusji sa niemal tak istotne, jak dyskusji o drugim krancu zycia, o momencie smierci.
Przypomnijmy sobie historie, jaka wydarzyla sie w stanie Wiktoria w Australii w latach 1986-1987. Kierowany przez profesora Carla Wooda i doktora Alana Trounsona zespol, ktory w Monash University zajmowal sie badaniami nad zaplodnieniem in vitro, mial swiatowej klasy osiagniecia w dziedzinie nowych technik pokonywania bezplodnosci. Poszukiwano sposobow niesienia pomocy mezczyznom, ktorzy wytwarzaja zbyt malo plemnikow. Chciano sprawdzic, czy mozliwe jest wstrzykniecie pod mikroskopem pojedynczego plemnika do komorki jajowej, i czy dojdzie wtedy do normalnego zaplodnienia. W Wiktorii obowiazuje jednak prawo, ktore wprawdzie zezwala na eksperymentowanie na "nadliczbowych" embrionach powstalych podczas zaplodnienia in vitro, lecz zakazuje tworzenia ich wylacznie dla celow eksperymentalnych. Wood i Trounson mogliby zatem kontynuowac badania, gdyby kazdego powstalego dzieki mikroiniekcji embriona przenosili do kobiecej macicy majac nadzieje, ze rozwinie sie z niego dziecko; nie wolno im jednak bylo tworzyc embrionow i obserwowac ich pod mikroskopem dla sprawdzenia, czy sa prawidlowe. (Kiedy "unieruchomi" sie je pod mikroskopem, nie moga sie juz dalej rozwijac.)
Wood i Trounson byli jednak zdania, ze nieetyczne byloby przenoszenie embrionow do macic bez wczesniejszego sprawdzenia, czy zaplodnione komorki jajowe nie sa dotkniete anomaliami genetycznymi lub innymi nieprawidlowosciami. Twierdzili, ze narazaloby to pacjentki na ryzyko ciazy powstalej wskutek implantacji nieprawidlowego embriona. Zwrocili sie wiec do rzadowej komisji doradczej o zgode na mikroiniekcje plemnikow do czterdziestu komorek jajowych i obserwowanie procesu zaplodnienia az do poczatku syngamii, gdy zaczyna sie laczyc material genetyczny. Sama syngamia miala juz nie byc przedmiotem obserwacji i eksperyment mial wtedy
109
zostac zakonczony. Zadaniem komisji bylo zatem rozstrzygniecie, czy komorka jajowa w trakcie procesu zaplodnienia, jeszcze przed syngamia, jest juz embrionem. Opinie czlonkow komisji na temat tego, czy obowiazujace prawo pozwala na taki eksperyment, byly najpierw rowno podzielone (4:4). W koncu jednak wiekszoscia glosow postanowiono zalecic rzadowi Wiktorii taka nowelizacje prawna, ktora dopuszczalaby doswiadczenia obejmujace proces "zaplodnienia ludzkiej komorki jajowej od momentu wnikniecia plemnika az do syngamii, ale z jej wylaczeniem". Rzad uznal zalecenia komisji za sluszne i eksperyment podjeto. Zaplodniono okolo czterdziestu ludzkich komorek jajowych i dla zbadania umieszczono na szkielkach pod mikroskopem. Czy przerwano w ten sposob czterdziesci istnien ludzkich? Odpowiedz zalezy od tego, czy za poczatek ludzkiego zycia uznac moment wnikniecia plemnika do komorki jajowej, czy tez moment polaczenia sie ich materialu genetycznego.12
Rewolucja w medycznych technikach prokreacji nie tylko zatarla granice wyznaczona przez chwile poczecia, lecz takze umozliwila powstawanie embrionow w nie spotykany przedtem sposob. Widzac embriony w szklanych naczyniach na stolach laboratoryjnych, trudniej uporczywie trzymac sie pogladu, ze kazde zycie ludzkie jest tak samo cenne juz od momentu poczecia. Mozna powiedziec: ten embrion jest bezcenny dla pary ludzi, od ktorej pochodzi komorka jajowa i plemnik, gdyz od wielu lat chca miec dziecko, a on moze stac sie wlasnie owym upragnionym dzieckiem. Ale jezeli para, od ktorej pochodzi komorka jajowa i plemnik, zginie w katastrofie lotniczej, a embriony zamrozone w pojemniku z cieklym azotem pozostana w laboratorium - przypadek, z jakim zzeczywiscie kiedys zetkneli sie Wood i Trounson - to trudno uznac, ze embrion taki jest naprawde cenny w jakimkolwiek znaczeniu.13 Oczywiscie mogloby z niego rozwinac sie dziecko, pod warunkiem, ze jakas kobieta zechcialaby przyjac go do swojej macicy i ze mialby duzo szczescia. (Potrzebuje szczescia, gdyz
110
nawet najlepszym zespolom zajmujacym sie zaplodnieniem in vitro udaje sie zakonczyc pomyslnie jedynie 10 procent implantacji.) Lecz czy embrion jest cenny ze wzgledu na swoj potencjalny rozwoj, czy raczej ze wzgledu na zyczenia swoich rodzicow?
Mozna wysunac dwa powazne zarzuty przeciwko pogladowi, ze wystarczajacym powodem chronienia zycia embrionu jest to, iz jest on (potencjalnym) czlowiekiem. Fakt, ze embrion ma pewne potencjalne mozliwosci rozwoju, nie oznacza jeszcze, iz mozna go skrzywdzic w tym samym sensie, co istote, ktora ma zyczenia i pragnienia i ktora moze cierpiec. Jesli embrion nie urzeczywistni swych mozliwosci, znaczyc to bedzie tylko tyle, ze ktos nie przyjdzie na swiat. Ale kazda decyzja o prokreacji lub rezygnacji z niej jest decyzja, od ktorej zalezy, czy jakis czlowiek przyjdzie na swiat, czy tez nie - nawet jesli w chwili jej podejmowania nie jest jeszcze calkiem okreslone, kto to bedzie.
Decyzje o powstrzymaniu sie od prokreacji nie sa niesluszne, gdyz na swiecie jest juz wystarczajaco duzo ludzi. W chwili gdy to pisze, rzady 140 krajow przyjely szeroko zakrojony plan zwolnienia tempa wzrostu ludnosci swiata, ktora wedlug obecnych prognoz w roku 2015 liczyc bedzie osiem miliardow.14 Kraje rozwiniete maja obfite zapasy zywnosci, lecz system ekologiczny naszej planety nie uznaje granic panstwowych. Mieszkaniec USA, Australii lub Niemiec zuzywa przecietnie kilkakrotnie wiecej paliw kopalnych, mineralow czy nawet drewna niz mieszkaniec Indii lub Chin; a ludnosc krajow rozwinietych ma znacznie wiekszy udzial per capita w zjawisku globalnego ocieplenia oraz zanieczyszczenia atmosfery i oceanow. Zatem ograniczenie wzrostu populacji jest tak samo naglaca potrzeba w krajach rozwinietych, jak i rozwijajacych sie.
Powszechna zgoda, ze na swiecie jest wiecej ludzi, niz jest to pozadane ze wzgledow ekologicznych, ekonomicznych i politycznych, jest czyms stosunkowo nowym. Jeszcze calkiem niedawno, w roku 1930, na swiecie bylo ich tylko dwa miliar-
111
dy, a w wielu krajach uwazano, ze przyrost populacji wiedzie do poprawy koniunktury gospodarczej i wzrostu znaczenia na arenie miedzynarodowej. Calkiem zrozumiale, ze zmiana naszej postawy wobec sprowadzania na swiat coraz wiekszej liczby ludzi powinna takze miec wplyw na nasz stosunek do aborcji. I tak jest, gdyz kwestionuje sie twierdzenie, ze potencjalne cechy embrionu lub nie urodzonego dziecka sa wystarczajacym powodem, by umozliwic mu przyjscie na swiat.
Jesli nawet abstrahowalibysmy - co nie byloby wlasciwe - od problemu globalnego przeludnienia, skupiajac uwage jedynie na jakims konkretnym embrionie w naczyniu laboratoryjnym przed nami, to i tak znalezlibySmy jeszcze jeden powod, ze jego potencjalne cechy to zbyt malo, by uznawac go za nietykalna istote ludzka. Nie sadzimy, aby bylo cos zlego w tym, ze laborant wyrzuca nadmiar plemnikow lub komorek jajowych, o ile tylko nie niszczy nowo powstalych embrionow, czyli zaplodnionych wlasnie komorek jajowych. Lecz przy mniej wiecej takiej samej dozie szczescia, jakiej embrion potrzebuje dla swojego rozwoju, rowniez z komorki jajowej lub plemnika mogloby powstac dziecko. Utworzenie embriona z komorki jajowej i plemnika jest najlatwiejsza czescia procesu zaplodnienia in vitro. Jesli twierdzi sie, ze niszczac embrion wyrzadza mu sie krzywde, gdyz pozbawia sie go mozliwosci rozwoju, czyz tego samego nie nalezy powiedziec o komorce jajowej i plemniku? W obydwu potencjalnie tkwi nowa istota ludzka.
John T. Noonan, amerykanski teolog katolicki, napisal kilka lat temu artykul zatytulowany An Almost Absolute Value in History (Wartosc w historii nieomal absolutna), czesto cytowany przez przeciwnikow aborcji. W artykule tym probuje zbic argumenty odwolujace sie do potencjalnych mozliwosci oddzielonej komorki jajowej i plemnika. Noonan stwierdza, ze roznica miedzy zniszczeniem pojedynczego plemnika a zniszczeniem plodu polega na tym, iz plemnik ma mniejsza niz jedna na dwiescie milionow szanse stania sie istota rozumna
112
i odczuwajaca, a plod jest juz wrazliwy na bol i ma osiemdziesiat procent szans, ze nawet poza macica rozwinie sie z niego dziecko. Artykul zawieral nastepujacy fragment:
Poniewaz zycie samo w sobie jest kwestia prawdopodobienstwa
i poniewaz rozumowanie w kwestiach etycznych jest na ogol ocena
prawdopodobienstwa, zatem oparcie oceny moralnej na skokowej
zmianie prawdopodobienstwa urodzenia sie dziecka, jaka zachodzi
w chwili poczecia, wydaje sie zgodne ze struktura rzeczywistosci
i istota refleksji etycznej. Czy nasze rozumowanie byloby inne,
gdyby tylko jedno na dziesiecioro poczetych dzieci bylo donoszo-
ne? Oczywiscie, ze byloby inne. Rozumowanie to odwoluje sie do
realnie istniejacych prawdopodobienstw, a nie jakichs wyimagino-
wanych stanow rzeczy.15
Na nieszczescie dla argumentu Noonana najnowsze osiagniecia naukowe, pozwalajace na wczesniejsze stwierdzenie ciazy, pokazuja, ze ocena prawdopodobienstwa zaprowadzila go na manowce. Nawet jesli do zaplodnienia dochodzi w wyniku stosunku seksualnego, to i tak szacunki Noonana, ze plod ma 80 procent szans rozwoju, nie odnosza sie do embriona we wczesnym stadium. Prawdopodobienstwo, ze jeszcze nie zagniezdzony w macicy embrion dozyje do momentu porodu, jest nie wieksze niz 30 procent. Tuz po implantacji wynosi ono nadal mniej niz 60 procent; 80 procent osiaga nie wczesniej niz szesc tygodni od poczecia.16 Pomijajac koniecznosc skorygowania danych dotyczacych poczecia naturalnego, skutecznosc poprzednio opisanej mikroiniekcyjnej techniki zapladniania ludzkiej komorki jajowej oznacza, ze prawdopodobienstwo, iz z plemnika znajdujacego sie w igle do mikroiniekcji powstanie dziecko, jest znacznie wieksze niz jedna dwustumilionowa; jest ono w gruncie rzeczy bardzo bliskie szansie, jaka ma embrion tuz po zaplodnieniu. Zatem wspolczesna wiedza i nowoczesne techniki medyczne postawily na glowie argument Noonana przeciwko aborcji. Jesli argument odwolujacy sie do potencjalnych mozliwosci ma byc oparty na rzeczywistym prawdopodobienstwie, to mozemy zajac bardziej permisywna po-
113
stawe wobec niszczenia embrionow w laboratoriach i stosowania srodkow wczesnoporonnych, takich jak "pigulka nastepnego dnia rano", gdyz embrion we wczesnym stadium rozwoju i tak ma niewielka szanse przezycia, w gruncie rzeczy nie wieksza niz ta, ktora ma wybrany do mikroiniekcji plemnik. A moze mamy serio uwierzyc, ze kazdy plemnik jest swiety?
Mam nadzieje, ze wiekszosc czytelnikow sledzacych zawile wywody tego rozdzialu odczulo, ze we wszystkich probach scislego okreslenia momentu, w ktorym powstaje nowa istota ludzka, kryje sie cos absurdalnego. Absurdalne sa usilowania wyznaczenia dokladnej linii podzialu w czyms, co jest procesem stopniowym. Zdanie sobie z tego sprawy jest pierwszym krokiem ku zrozumieniu i przekroczeniu pozornie nierozstrzygalnego sporu o aborcje.
114