Blog literacki, portal erotyczny - seks i humor nie z tej ziemi
14
SCENA IV
Antoni,Kuliński,Julka
JULKA
do Antoniego półgłosem
Potrzebnie¶ to wszystko tacie opowiadał?!Przecie widzisz?!
KULIŃSKI
Co jemu tam o mnie?Czy ty my¶lisz,że on na kogo dba?
ANTONI
Cóż ojciec dzisiaj do mnie ma?
KULIŃSKI
Co mam,to mam.
ANTONI
Cóż ja temu winien,że Julka wcze¶niej przyj¶ć nie mogła?Przecie się dziewczyna nie
rozerwie...Czegóż ojciec?...
Julka poci±ga go
KULIŃSKI
Niech swoje gada!Niech swoje gada!
JULKA
Miał tatu¶ rację,że tej Wojciechowej Ľle z oczu patrzyło.Dobrze zrobiła,że się zabrała...
Lepiej będzie bez niej...
KULIŃSKI
O,lepiej będzie!Coby?!Ja już naprzód wiem,co będzie.Sierotom zawsze bieda musi być...
nie ta,to insza.Jak my z pogrzebu wracali,to ja se to przez drogę my¶lałem.Inom się jednej
rzeczy nie spodziewał...Ale co tam o tym gadać.Pokarał mnie Pan Bóg na stare lata – i te
dzieci pokarał!Żeby choć wiedzieć za co?– Dobrze jeszcze,że aby ona tego nie widzi...bo
żeby widziała...
JULKA zagaduj±c
Pytały się dzieci o dziadunia i r±czki kazały ucałować.A Mańce tom obiecała,że dziadu¶ do
niej w niedzielę przyjdzie i obrazków przyniesie.
KULIŃSKI
Maleństwo...Co bym nie miał obrazków kupić?Dla wszystkich kupię.Ino tam nie pójdę –
wolę,żeby¶ mi tu dzieci przyprowadziła.Jak tam wejdę do tego mieszkania,to jak żeby mi
kto nożem w sercu obracał.Nie mogę!Cięgiem mi się zdaje,że Andzia wyjdzie – ino jej
patrzeć.
ANTONI
Mam ja co dzień to samo,niech ino z warsztatu przyjdę na górę.Co st±pię:ona i ona.–
Kiedysi,tom się jeszcze do kuchni zapędził i chcę do niej gadać.Dopierom się od progu
zawrócił.A wieczór!–Julka się zabierze i pójdzie,dziecka się po¶pi±,a ja siedzę sam...i
sam...i sam...
Z płaczem
O Jezu!Jezu!Jezu!
JULKA ze łzami
Cicho b±dĽ!
przecie widzisz!
Wskazuje na ojca
ANTONI rozżalony nie zważa
Co ja też komu zrobiłem,żeby to na mnie przyszło?– Jak Boga mego!Ta kupa dzieci i ten
dom pusty,i to wszystko!Nic,tylko się powiesić!
Kładzie twarz na rękach,oparłszy ręce na stole
KULIŃSKI nagle
A wieszaj się!Wieszaj!Ty!A któż się to nafciarzom o¶wiadczał o córkę?Co?Tam,na
Chmielnej?
JULKA
Co?Tatusiu!– Matko Boska!
Antoni podnosi głowę i patrzy w Kulińskiego
KULIŃSKI
Cóże¶ się tak na mnie wypatrzył?No,co?Może ja łżę!?Co?!
ANTONI
Bo...bo...ja...
KULIŃSKI
Chodziłe¶?Prawda?Tylko że cię nie chciała!Ty!Ty faryzeuszu!Ty!
JULKA
Tatusiu!Tatusiu!
ANTONI
A cóż ja mam robić?Pięcioro tego na karku!Nie myte,nie czesane – tyle jeszcze,co Julka
wieczór wpadnie.Rady se dać nie można.– Wezmę se jak± drug± Wojciechow±?Żeby mi
sieroty katowała?Niechże ojciec gada,co ja mam robić?!
KULIŃSKI
Wypłakałe¶ się?Już?!–Może nie?–To idĽ na cmentarz,połóż się na grobie i rycz!–Potem
ze cmentarza do ¶lubu!i hulaj na weselu...hulaj!Widzicie go!Pan młody!
JULKA
Niechże tata da spokój!
Do Antoniego
Nie wstyd cię?Anto¶,miejże ty Boga w sercu!Przecie by¶ się chociaż nad tymi sierotami
zlitował!
ANTONI
A wła¶nie,wła¶nie.Żeby nie te dziecka,toby mi się o żeniaczce ani ¶niło!
KULIŃSKI
Tak?Mało jeszcze dzieci masz?Więcej chcesz?Dobrze!A weĽ se młod±,a ładn±.Wiem ja,
czego ci trza!
ANTONI
A cóż mi ojciec gada?!Jak Boga mego!Ta przecie...niechże ojciec...Mnie nijakie romanse
nie w głowie.Ja porz±dek w domu mieć muszę,robotę zrobion±.Baby mi w domu trza,bo
inaczej z dzieckami żywcem zgniję...
KULIŃSKI
Ty Judaszu!to tu przychodzisz płakać,to sobie tu palce gryziesz od wielkiej desperacji,a
bokiem sobie żony szukasz?!A gdzieże¶ ty sumienie podział,ty komediancie!–Jeszcze
trawa nie porosła,jeszcze trumna nie zgniła – a ty!...Pies,głupie stworzenie więcej by miało
pamięci!Wstydu w oczach nie masz!
ANTONI
A cóż ja mam robić?Jezusie,Mario!No przecie tak być nie może...!
KULIŃSKI
Mówię ci,rób se jak ci się podoba...żeń się,żeń!
ANTONI
Dopilnuje mi ojciec dzieci?Stancję mi ojciec zamiecie?Będzie mi ojciec obiad gotował?
Bieliznę mi ojciec wypierze?Tak się ojcu gada –proszę do mnie przyj¶ć,tego smaku użyć...
bardzo proszę!
KULIŃSKI
Żeń się!Będziesz ty miał żonę;dopiero się dowiesz,co tamta warta była!Ta ci dzieci co dnia
kijem wyczesze i we łzach umyje.Ta ci nagotuje,co nie będziesz mógł przełkn±ć!
JULKA
Będziesz widział – Anto¶!Pożałujesz,wspomnisz sobie!
ANTONI
A nieprawda!Ożenię się,bo muszę,a dobra musi być!Bo jak nie,to j± kijem!Będzie mi
dzieci katowała –to j± kijem!Będzie mi zło¶ci wydziwiać –kij em!Uciekn±ć mi,nie
ucieknie;co żona,to nie jaka¶ Wojciechowa.Żebym diabła rogatego wzion,to mu i tak rady
dam.– Ho,ho!
JULKA
Anto¶,zlituj się – co ty gadasz?– Miejże rozum...
KULIŃSKI
Daj mu pokój!Niech się żeni!Niech mu diabli drużbuj±!Niech mu ciężka choroba gra na
weselu!Judasz!Faryzeusz!
ANTONI
A czegóż ojciec chce ode mnie?...Bo jak Boga mego!...
KULIŃSKI
Jeszcze na mnie krzycz!Pię¶ciami wywijaj!Widzicie go!Mam się cieszyć?Co?...Na wesele
mnie pro¶...Żeby kto tak± żonę pochował i we dwa miesi±ce...!Czy¶ t y jej wart był?!Nie
była ci Andzia dobra?WeĽ se lepsz±!Żeń się!ty!
ANTONI
Niechże mi ojciec tej nieboszczki nie wymawia.Przecie ja wiem,że drugiej Andzi na ¶wiecie
nie znajdę!Ale cóż ja zrobię?!Jakże mam ojcu gadać?!Przecie ja...Niechże ojciec słucha...
Bo jak Boga kocham...
KULIŃSKI
Nie słucham!Nie chcę!Daj mi ¶więty pokój!Nie zastępuj mi drogi!Ja o niczym nie chcę
wiedzieć!Słyszysz!A do cholery!
Wybiega.
KONIEC ROZDZIAŁU