ďťż

Blog literacki, portal erotyczny - seks i humor nie z tej ziemi














LĘK I PRANA
... bądź stały w prawdzie, wolny od niepokojów świata i skupiony w swej jaźni.

- Bhagawadgita

Nie można osiągnąć pełni będącej celem psychiczno-duchowej integracji, gdy na przeszkodzie stoi lęk, który blokuje wszystko. Lęk wywołuje samoograniczanie, lęk powoduje, że człowiek czuje się słaby, mały, a w końcu niepewny. Sprawia, że taka osoba kurczy się na każdym poziomie; powoduje to zaburzenia systemu energetycznego i nastawienia do samego siebie, jak również związków z innymi ludźmi.

Istnieje wiele rodzajów lęku, napisano też o nim wiele książek. Lęk w swej istocie jest antytezą istnienia, a źródłem wszelkiego lęku jest bojaźń niebytu. Pierwotny lęk nie jest obawą przed śmiercią, lecz raczej przed unicestwieniem, całkowitym brakiem miłości będącym ostateczną izolacją.

Gdy doświadczymy siebie jako całość, jako część wielkiej ekologii będącej syntezą wszystkiego w widzialnym i niewidzialnym wszechświecie, w powszechnym polu, szybko zrozumiemy, że unicestwienie jest niemożliwe. Filozofia hermetyczna mówi nam, że “wszechświat jako całość, w swych częściach czy jedności, istnieje w Umyśle WSZYSTKIEGO, w którym to umyśle żyjemy, poruszamy się i istniejemy.”1 Nieograniczone promieniowanie energii nazywane przez nas WSZYSTKIM łączy wszystkie rzeczy. Jest to wielka jednocząca siła, która promieniuje przez wszystkie poziomy związków przyczynowych. Siła ta scala wszystko, tworzy pomosty, związki, wiąże wszechświat... jest jednoczącą zasadą, która wiąże materię, energię i świadomość na wszystkich poziomach.

Jako zogniskowana energia jesteśmy integralnymi cząstkami powszechnego pola energii. Nie można nas z niego usunąć, jak nie można usunąć oczka z dzianiny bez rozprucia jej. Dopóki świadomie pozwalamy sobie na swobodne promieniowanie, dopóty świadomie przeżywamy radość z połączenia z resztą powszechnego pola. Blokując swobodne promieniowanie energii skurczem wywołanym przez lęk tracimy świadome poczucie bezpieczeństwa i wynikającego z tego zadowolenie z losu. A wtedy czujemy się naprawdę oddzieleni i samotni.

Da Free John pisze:

Lęk przeciwstawiony miłości (powszechnej świadomości) będącej swobodnym odczuciem - promieniowaniem, jest tendencją do kurczenia się istoty całkowitej. Jest to tendencja do oddzielenia się, do wydostania się z powszechnego pola energii i świadomości. Lęk wypełnia pustkę, którą tworzy brak związków międzyludzkich wywołany separacją. Lecz gdy tylko jednostka jest związana z życiem,... nie ma miejsca na lęk.

Dopóki lęk utrzymuje człowieka w stanie rozpadu i odgradza od innych, dopóki człowiek wierzy w ewangelię separacji, nie umie zaufać przeżywanej więzi i prawdziwej intymności tworzonej przez miłość, dopóki walczy z każdym i ignoruje rozwój swego JESTEM, które zawsze poszukuje związku, pozostanie on wyspą zamkniętą w błędnym kole współzawodnictwa, walcząc z “innymi” ze swego otoczenia i z “innymi” ukrytymi wewnątrz swej nieświadomości. W końcu przestanie wierzyć wszystkim, nawet samemu sobie; będzie żyć w milczącym lęku, niepewny i samotny do granic ostateczności.

Nie będąc
Gdy mówimy o lęku przed unicestwieniem, musimy zapytać samych siebie, kto w nas obawia się unicestwienia? Czy separacji i unicestwienia boi się JESTEM czy też jest to jakaś inna część naszej jaźni, która się tego obawia i wznosi barierę lęku przeczuwając zagrożenie swego bytu? Gdzie jest pewność, tam nie ma lęku. Lęk przychodzi, gdy istnieją wątpliwości, gdy niepewny jest wynik. Jeśli więc rozpatrywać JESTEM, to nie może być w nim lęku, gdyż JESTEM nie doświadcza wątpliwości dotyczących kontynuacji swego istnienia i związku z powszechnym polem energii przenikającym wszechświat.

JESTEM nie odczuwa lęku, gdyż wie, że w świecie nieskończonych ciągów przekształceń życie i śmierć są po prostu przejściem z jednego poziomu przyczynowego na inny, z jednej rzeczywistości do innej. JESTEM nie zna pojęcia unicestwienia., gdyż wie, że nic, co istnieje wewnątrz powszechnego pola, nie może przestać istnieć. Zmianie może ulec jedynie jego forma zewnętrzna, może ono wznieść się lub opaść na skali ewolucyjnej pod wpływem zmian swych drgań. Nie istnieją więc: pierwotny lęk przed unicestwieniem i egzystencjalna rozpacz z powodu całkowitego odizolowania.

Pan Szri Kriszna mówi w Bhagawadgicie do księcia Ardżuny:

“'Światli mężowie nie boleją jednak ani nad tymi, co żyją, ani tymi, co umarli. Bo nigdy nie było tak, bym nie istniał ja, ty, czy ci oto królowie. I nigdy nie będzie tak w przyszłości, aby nie było któregokolwiek z nas.”

Dalej czytamy w Upaniszadach:

na początku istniała tylko jaźń...
ON zbadał wszystko, lecz nie ujrzał
niczego poza samym sobą.
Przestraszył się
Dlatego nawet dzisiaj ulegamy strachowi
Gdy jesteśmy samotni
Wielka Istota zastanawiała się,
Jeśli nic nie istnieje poza mną
To kogo mam się obawiać?
Gdy tak pomyślał Jego lęk ustąpił
Gdyż zaprawdę kogo mógł się obawiać?
Nie było drugiego; tylko wtedy
Gdy jest drugi, pierwszy jest przestraszony

JESTEM, związek jaźni, jest połączone z polem powszechnym na zawsze. Stosunek JESTEM do powszechnego pola można porównać do fali będącej częścią oceanu (powszechnego pola energii). Swe istnienie zawdzięcza ona oceanowi, lecz swą indywidualność przejawia rozlewając się na brzeg. Dowodzi w ten sposób swej mocy i formy, generując nawet energię, zanim powróci do oceanu gdy minie czas jej trwania. Sposób rozumowania JESTEM jest intuicyjny. Nabywa ono wiedzę zanurzając się w to, czego doświadcza. Doświadcza dotykając i pozwala dotykać siebie. Dzięki temu jego doświadczanie jest bezpośrednie i pełne.

Pewność przeżycia natomiast wymyka się świadomości (racjonalnemu umysłowi, fizycznemu ciału i jego zmysłom), gdyż nie ma ona żadnych źródeł. Jej istnienie jest zawsze zagrożone, bo nie jest zanurzona w powszechnym polu energii. Bardziej spoczywa na powierzchni powszechnego pola niż zanurza się w nim. Opiera się o nie jak łódź pływająca po oceanie, ale nie jest częścią tego pola.

Świadomość, która nie jest zanurzona w powszechnym polu, by zrozumieć cokolwiek musi to zbadać używając pierwszej uwagi i przyjmując jakiś punkt odniesienia. Inne struktury może ona zrozumieć tylko odnosząc je do siebie i do swego minionego doświadczenia. By zrozumieć wszechświat musi go rozłożyć na elementy i zanalizować. Zgodnie ze swą rzeczywistą naturą świadomość widzi drzewa lecz nie dostrzega lasu. Zawierzając zmysłom i racjonalnemu umysłowi, w danej chwili świadomość może pojmować tylko jeden fragment wszechświata. 0 świadomości można myśleć jako widocznej części człowieka. Jest intelektualna, racjonalna, i skierowana aktywnie w stronę świata fizycznego. Aktywność ta jest silna, to znaczy wypełnia działaniem czas i przestrzeń; a może być wszystkim, od myślenia i odczuwania do budowania i niszczenia.

Ego współuczestniczy w świadomości i nieświadomości. W swej najczystszej formie ego jest syntezą powiązanych ze sobą ośrodków świadomości i energii.

Ego
Punktem kontaktu jednostki ze światem jest ego. Ego wywodzi swój kształt ze świadomej natury, którą jest ześrodkowane “ja” doświadczające wszystko poza sobą jako “inne” i JESTEM, które ma naturę nieświadomą, i doświadcza wszystko jako część powszechnej całości w której wszystko jest zjednoczone i nie istnieje “inne”.

Gdy ego znajduje się w środkowym punkcie, tak że uczestniczy zarówno w świadomej jak i nieświadomej naturze, to rozumie, że jego istnienie jest wewnątrz “WSZYSTKIEGO”, i jak JESTEM jest pewne, że ten związek nie może być nigdy zerwany.

Jednak rozwój ego wyłącznie wewnątrz świadomości prowadzi do ułudy, gdyż rozwijając się tylko w niej nie ma korzeni mocujących je w powszechnym polu.

Ego spoczywające wyłącznie w świadomości nie wykonuje swej naturalnej funkcji; nie jest mostem między świadomością i nieświadomością, racjonalnością a intuicją... światem widzialnym i niewidzialnym.

Poniższy wykres ilustruje to.

Natura zwierzęca



Racjonalizm
ŚWIADOME
Niższe czakry

EGO

Intuicja
NIEŚWIADOME
Wyższe czakry
- natura duchowa



JESTEM


Jeśli ego zostanie zamknięte w świadomości, to swobodne promieniowanie JESTEM przez nieświadomość ulega ograniczeniu. W tych warunkach człowiek będzie się utożsamiał wyłącznie ze świadomością, gdyż w niej jest uwięzione jego ego, jego punkt kontaktu z przejawionym światem. Taka osoba jest automatycznie pełna lęku, gdyż traci poczucie JESTEM, wiecznej części siebie. W takiej sytuacji człowiekiem kierują niepokoje jego “ja”, gdyż brak mu głęboko rozszerzających się w nieświadomość korzeni. Wszystko jest wtedy powierzchowne.

Bez sięgających głęboko w nieświadomość korzeni człowiek staje się wyobcowany od nieświadomych jaźni. Gdy tak się zdarzy, to wydaje się, że został on zdominowany przez ego, lecz mówiąc dokładniej to jego ego zostaje zdominowane przez świadomość. Świadomość widzi resztę wszechświata, łącznie z JESTEM, jako coś na zewnątrz - coś, czego należy się obawiać - jako oddzielną energię i oddzielne ogniska świadomości. Lęk przed unicestwieniem sprawia, że świadomość widzi swą odizolowaną tożsamość jako coś, czego trzeba bronić. Użyje więc całej swej mocy by uniemożliwić JESTEM udział w ego, by spróbować przejąć ego dla siebie.

Odłączenie
Świadomość wykorzystuje lęk, by utrzymać swą do; minującą pozycję. Jeśli tylko jest zagrożona, jeśli JESTEM objawia się przez ego, świadomość wznosi barierę lęku. Bariera ta staje się tym skuteczniejsza im bardziej dany człowiek identyfikuje się ze swym świadomym życiem. U większości ludzi jest tak skuteczna, że samo wspomnienie o niej wystarcza do utrzymywania JESTEM w stanie uwięzienia pod ciężkim jarzmem świadomości. Im bardziej człowiek utożsamia się ze swym świadomym życiem, im więcej ma potrzeb i pragnień, tym bardziej jego zachowanie jest powodowane lękiem.

Uwolnienie od więzi ze świadomością, odłączenie się od niej, rozpoczyna proces psychiczno-duchowej integracji i pozwala wyłonić się nieświadomym fragmentom naszej jaźni, które rozrywając dławiący uścisk lęku będą mogły zakorzenić się w JESTEM i pozwolą człowiekowi wyrwać się z kręgu pragnień i obaw. Dostrzeżenie wspaniałej rzeczywistości i wielkiego bezpieczeństwa umożliwi przyjęcie nowej postawy, a lęki i pragnienia szybko stracą swój wpływ.

Człowiek, który uwolnił się, nie zaakceptuje autorytetu świadomości nawet pod presją lęku, gdyż ma już, wzmacniające go źródła wewnętrzne. Świadomość nie może zaproponować żadnych wartości komuś, kto swe potrzeby zaspokoił inaczej, kto dostrzegł, że w głębi swej istoty jest całkowity, zupełny, i że ciągłe doznaje bezwarunkowej miłości płynącej do niego z powszechnego pola.

Nieustraszoność
Człowiek, który osiągnął jednię nie powoduje się już lękiem. W każdej chwili daje dowody nieustraszoności, jednak nie słowami a całym swym zachowaniem: by dostrzec to wystarczy go obserwować. Być uwolnionym od lęku nie oznacza wmawiania sobie, że jest się nieustraszonym i świadomie odważnym. Ten, kto panuje nad swym lękiem przed unicestwieniem jest wolny od lęku w ogóle, i to do tego stopnia, że nie jest już nawet zdolny do odczuwania tego uczucia. Fragment z Hagakure, datowany na połowę 17 stulecia, wyjaśnia to wyczerpująco:

Yagyu Tajima-no-kami był wspaniałym szermierzem i nauczycielem na dworze Shoguna owych czasów, Tokugawy Iyamitsu. Pewnego dnia jeden z osobistych strażników Shoguna przyszedł do Tajima-no-kami prosząc, by ten nauczył go szermierki. Mistrz odpowiedział:

- Przyglądając ci się sądzę, że jesteś mistrzem szermierki. Powiedz mi proszę, do jakiej szkoły należysz, zanim staniemy się uczniem i mistrzem.

Strażnik odpowiedział:

- Muszę wyznać ze wstydem, że nigdy nie uczyłem się tej sztuki.

- Czy chcesz zrobić ze mnie głupca? Jestem nauczycielem samego czcigodnego Shoguna i wiem, że mój osąd nigdy mnie nie zawiódł.

- Jest mi bardzo przykro, że rzucam wyzwanie twemu honorowi, lecz rzeczywiście niczego nie umiem.

Zdecydowane zaprzeczenie ze strony gościa sprawiło, że mistrz miecza pomyślał przez chwilę i powiedział

- Skoro tak mówisz, to musi to być prawdą; ale nadal jestem pewny, że musisz być mistrzem, choć nie wiem, w jakiej sztuce.

- Skoro nalegasz, to powiem ci. Jest taka rzecz, w której uważam się za absolutnego mistrza. Gdy byłem jeszcze chłopcem, naszła mnie myśl, że jako samuraj nie mogę lękać się śmierci w żadnych okolicznościach. Z problemem śmierci borykałem się przez wiele lat, i wreszcie przestał mnie on niepokoić. Być może o to ci chodzi?

- Dokładnie! - wykrzyknął Tajima-no-kami. - O to mi chodzi. Cieszę się, że mój osąd nie był mylny. Uwolnienie się od myśli o śmierci jest podstawowym sekretem szermierki. Zgodnie z tą zasadą uczyłem już setki uczniów, lecz jak dotąd żaden z nich nie zasłużył tak naprawdę na tytuł szermierza. Ty nie potrzebujesz się uczyć żadnych technik, już jesteś mistrzem.



Opanowanie przez samuraja lęku było zasadniczym elementem szkolenia dla uzyskania biegłości w szermierce. W ten sam sposób, znajdując odwagę i uczciwość, by stanąć twarzą w twarz ze swym lękiem, czynimy podstawowy krok na drodze do stania się ponownie całością. Historia Angeli jest przykładem, co może się zdarzyć, gdy mamy odwagę stawić czoło swym lękom.

“Właśnie to jest to, masz to, zostań w tym. Właśnie doświadczasz całości.” Siedziałam, rozmawiając z Keithem o niektórych moich postawach i gierkach, które nie pozwalały mi odczuwać pełni życia i cieszyć się nim. Moją pierwszą, reakcją na jego okrzyk było: “On to nazywa całością? Ten stan, to uczucie zna przecież każdy; to nie może być takie proste”. Czułam się w tym momencie bardzo mocna, mocna a równocześnie delikatna, czułam się rzeczywiście sobą, ale takiej siebie nie doświadczałam już dawno. Zaczęło się od poczucia własnej siły i wiary w siebie, lecz rozwinęło w stan, który zawierał znacznie więcej.

Mogłam wyczuć wewnątrz siebie wrażenie promieniowania. Czułam się uniesiona do góry i w tym samym momencie głęboko zakorzeniona, było to rzeczywiście uczucie rozszerzania się i wypełniania sobą przestrzeni. Wrażenie promieniowania było tak silne, że musiałam je uzewnętrznić. Był to moment absolutnego spokoju wewnętrznego, a jednocześnie wypełnienia iskrzącą się energią. Otworzył się dla mnie nowy wymiar mej istoty. Przed kilkoma miesiącami nie uświadamiałam sobie nawet, że dorosła osoba może coś takiego poczuć. Zanim spotkałam Keitha nie umiałam odczuć swego fizycznego ciała, a cóż dopiero wewnętrznej radości, która promieniowała z jakiegoś miejsca głęboko wewnątrz mnie. Moje ciało zawsze było dla mnie jakąś substancją, która poruszała się jako calość, lecz nigdy nie odczuwalam żadnych wrażeń wewnętrznych. Nigdy nie zwracałam uwagi na wrażenia z wewnątrz ciała. Jedyne co wiedziałam, to że było ono całkowicie drętwe i ciemne.

Wykonując regularnie za.lecone przez Keitha ćwiczenia i próbując zwracać uwagę na zmiany wewnątrz mego ciała zaczęłam uzyskiwać wyobrażenie tego, jak czułe może być moje ciało. Lecz mówiąc ściśle, aż do tej nocy nie uświadamiałam sobie, a raczej moje ciało, tej rzeczywistości. Coś oddychało, pulsowało, wibrowało, świerzbiało, iskrząc się we mnie. Było to radosne i podniecające. Nie czułam się skurczona, przestraszona. Moje zwątpienie przekształciło się w radość. Po raz pierwszy od lat mogłam rozprzestrzenić się w otoczeniu. Dopiero wtedy zrozumiałam, do jakiego stopnia ludzie mogą wpływać na siebie. W czasie, gdy byłam naprawdę sobą, stałam się świadoma informacji, które uzyskujemy od innych ludzi. Komunikujemy się ze sobą przez cały czas, lecz normalnie nie uświadamiamy sobie tego. Teraz, gdy poczułam siebie, mogłam świadomie wysyłać informacje i energię do innych, świadomie dosięgać inną osobę, i porozumiewać się z nią bez słów. Komunikowanie w ten sposób jest niewypowiedzianie piękne i pobudzające.

Inną naprawdę zadziwiającą rzeczą jest to, co dzieje się z umysłem. Na ogół mój umysł jest ciągle aktywny, myśląc, martwiąc się, dziwiąc się, bojąc, itd. Od chwili, gdy zaczęłam doświadczać całej swej jaźni, umysł stał się absolutnie czysty. Po raz pierwszy uświadomiłam sobie, że przebiegające przez mój umysł myśli nie są mi potrzebne.

W chwili wejścia w stan pełni uświadomiłam sobie wszystkie jego cechy. Przedtem rozumiałam w sposób racjonalny, czym jest poczucie pełni - życie bez lęku, bycie sobą w każdej chwili - lecz wyobrażałam sobie mylnie, że gdy już się je osiągnie, to jest na własność i nie można go stracić, żyjąc jak w bezpiecznej przystani, gdzie wszystkie lęki i obawy ustępują. Przyglądałam się temu ze wszystkich stron i pojmowałam to racjonalnie, lecz nie czułam tego wewnątrz siebie, nie uzmysławiałam sobie tego. A teraz to się stało. Wszystko wygląda.ło tak samo, lecz wszystko zmieniło się. Czułam, jakby uniesiono zasłonę sprzed moich oczu, zrozumiałam, że trzeba zdecydować się promieniować i być sobą przez cały dzień.

Takie chwile znamy wszyscy, lecz pozwalamy im odejść. Życie według starych nawyków jest wygodniejsze i mniej wymagające. Jeśli chodzi o mnie, to kiedyś zdecydowała,m, że będę bardziej “grzeczną dziewczynką” niż sobą. Dopiero przeżywszy moment pełni uświadomiłam sobie, jak dalece ten wzorzec wrósł we mnie i ukształtowal moje życie. Głęboko we iunie tkwiło poczucie, że nie jestem sympatyczna, że jestem nic niewarta. Zawsze uważałam, że muszę coś zrobić, by stać się bardziej wartościową. Miłość nie była bezwarunkowa, radosna, dająca, lecz uwarunkowana, żądająca, zaborcza. Nie wystarczało mi bycie, działanie stało się kluczem do zdobywania miłości i jej odczuwania.

W codziennym życiu oznaczało to, że moja samoocena i zadowolenie nie pochodziły ode mnie, lecz musiałam ich szukać na zewnątrz siebie, w kontaktach z innymi ludźmi. Musiałam pokonać strach przed osądem innych i odrzuceniem. Gdy wreszcie pokonałam swój lęk, życie stało się dla mnie niewyobrażalnie podniecające, magiczne i radosne.







  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  •