Blog literacki, portal erotyczny - seks i humor nie z tej ziemi


PROLOG

Po prawie dwoch tysiacach lat wladania naszymi myslami i decyzjami w sprawach zycia i smierci tradycyjna etyka zachodnia zalamala sie. Przyszly historyk, chcac dokladnie okreslic ten moment, wskaze byc moze 4 lutego 1993. W dniu tym brytyjski Sad Najwyzszy orzekl, ze lekarze opiekujacy sie mlodym mezczyzna, Anthonym Blandem, maja prawo podjac dzialania zmierzajace do przerwania zycia swojego pacjenta. Historyk holenderski moglby jednakze wybrac raczej 30 listopada 1993 - dzien, gdy parlament jego kraju uchwalil ustawe sankcjonujaca zasady, jakimi od kilku juz lat kierowali sie lekarze holenderscy otwarcie podajacy srodki letalne pacjentom, ktorych cierpienia byly nie do zniesienia i ktorzy nie majac nadziei na poprawe swego stanu prosili, by pomoc im umrzec. Amerykanie nie byli wprawdzie swiadkami podobnie donioslych decyzji sadowych lub glosowan w Kongresie, dwunastu przysieglych z Michigan przemowilo jednak zapewne w imieniu spoleczenstwa, uniewinniajac 2 maja 1994 doktora Jacka Kevorkiana, oskarzonego o udzielenie Thomasowi Hyde'owi pomocy w samobojstwie. Poniewaz trudno wyobrazic sobie bardziej typowy przypadek pomocy lekarza w samobojstwie, uniewinnienie Kevorkiana bylo wielkim zwyciestwem w walce o jej legalizacje. Dr Kevorkian sam przyznal, ze dostarczyl tlenku wegla, rurke i maske, jakimi posluzyl sie Hyde kladac kres swojemu zyciu, ktore stalo sie nie do zniesienia wskutek szybko postepujacego zespolu zaburzen neurologicz-

9

nych, zwanego stwardnieniem bocznym zanikowym (ALS) lub choroba Lou Gehriga.
Te powierzchniowe wstrzasy sa wynikiem powazniejszych przesuniec w glebszych pokladach zachodniej etyki. Przechodzimy okres przeobrazania sie naszej postawy wobec swietosci ludzkiego zycia. Przemiany te powoduja zamet i rozlam. Dlatego wlasnie, choc wiekszosc ludzi w wiekszosci krajow popiera prawna dopuszczalnosc aborcji, to jednak inni szczerze wierza, iz jest ona tak wielkim zlem, ze gotowi sa blokowac dostep do klinik, w ktorych jest przeprowadzana, niszczyc je, a nawet - paradoksalnie - popadaja w skrajnosc mordowania lekarzy za to, ze wykonuja aborcje. Wszedzie mozna spotkac sie z jeszcze innymi przejawami naszego zagubienia. Oto trzy przyklady:
· American Medical Association uznalo, ze w przypadku pacjenta w stanie nieodwracalnej spiaczki, lekarz moze odstawic wszelkie przedluzajace zycie srodki medyczne - w tym rowniez odzywianie i nawadnianie - i nie jest to czynem nieetycznym. Jednoczesnie podkresla sie jednak, ze "intencja lekarza nie powinno byc spowodowanie smierci".1

· Dwadziescia lat po przyjeciu kryterium "smierci mozgowej" jako kryterium smierci czlowieka, jedna trzecia lekarzy i pielegniarek, ktorzy mieli do czynienia z pacjentami zmarlymi smiercia mozgowa w szpitalach w Cleveland w stanie Ohio, uwazala, ze ludzie, ktorych mozgi umarly, moga byc uznani za zmarlych, poniewaz sa "nieodwracalnie umierajacy" albo "jakosc ich zycia" jest "nie do przyjecia".2 Idea przeszczepiania narzadow oparta jest na przekonaniu, iz umieramy wowczas, gdy umiera nasz mozg - a jednak okazuje sie, ze pogladu tego nie akceptuja nawet ci lekarze i pielegniarki, ktorzy ze smiercia mozgowa stykaja sie najczesciej.
· W przeprowadzonej ostatnio ankiecie zadano pediatrom pelniacym odpowiedzialne funkcje w lecznictwie Zjednoczonego Krolestwa wiele pytan, miedzy innymi, czy zgadzaja sie, ze:
l. Aborcja po dwudziestym czwartym tygodniu ciazy jest moralnie dopuszczalna, jesli plod jest obarczony wadami.

10

2. Nie ma moralnej roznicy miedzy aborcja plodu a czynnym przerwaniem zycia noworodka, jesli ich wiek plodowy (tzn. liczony od momentu zaplodnienia) jest ten sam i obarczone sa tymi samymi wadami.
3. W zadnych okolicznosciach nie jest moralnie dopuszczalne podjecie dzialan majacych na celu przerwanie zycia noworodka obarczonego powaznymi wadami.
Blisko czterdziesci procent pediatrow stwierdzilo, iz zgadza sie ze wszystkimi trzema opiniami, chociaz na dobra sprawe nie jest to mozliwe bez popadania w sprzecznosc.
Kazdy z tych przykladow jest jak zdjecie migawkowe: ukazuje ludzi przylapanych w trakci zmiany pogladow. American Medical Association dostrzeglo wreszcie, ze bezcelowe jest podtrzymywanie zycia pacjentow przez dziesiec, dwadziescia lub trzydziesci lat, jesli nie ma nadziei, ze odzyskaja swiadomosc. Nie zdobylo sie jednak na odwage, by porzucic tradycyjny poglad, ze rozmyslne przerwanie zycia niewinnej istoty ludzkiej jest zawsze zlem moralnym. Nawet pracownikom sluzby zdrowia zatrudnionym przy transplantacji narzadow i nauczonym, iz pacjenci, mimo ze ich serca wciaz pracuja, sa martwi, gdyz martwe sa ich mozgi, trudno jest pogodzic ten fakt ze swoimi uczuciami i sposobem myslenia. Pediatrzy zaakceptowali diagnostyke prenatalna i pozne przerywanie ciazy w przypadku stwierdzenia powaznych wad. Dostrzegaja rowniez, ze nie ma rzeczywistej roznicy miedzy dojrzalym plodem a noworodkiem w tym samym wieku plodowym. Czynna eutanazja noworodkow z powaznymi wadami jest mimo to nadal nielegalna i kodeksy etyki lekarskiej nie dopuszczaja jej bez wzgledu na to, jak bardzo noworodki te sa niedojrzale i jak powaznymi defektami obarczone.3
Nie sa to akademickie problemy wynajdywane w abstrakcyjnych teoriach filozofow, ktorzy publikujac swe teksty w uczonych pismach odlegli sa od realnego swiata. Sprzecznosci te maja bezposrednie konsekwencje dla ludzi w najistotniejszych momentach ich zycia. Farsa, w jaka przeobrazila sie tradycyjna

11

etyka, stala sie zarazem tragedia, ktora z niewielkimi zmianami rozgrywa sie bez konca na oddzialach intensywnej opieki medycznej na calym swiecie. Od 1989 roku symbolem tej tragicznej farsy jest, przynajmniej dla mnie, obraz Rudy'ego Linaresa, dwudziestotrzyletniego malarza pokojowego z Chicago, ktory stoi w oddziale szpitalnym, grozac bronia nie pozwala zblizyc sie pielegniarkom i odlacza respirator, od osmiu miesiecy utrzymujacy przy zyciu pograzone w spiaczce niemowle - jego syna Samuela. Uwolnionego wreszcie od respiratora Samuela Linares kolysze w ramionach az do chwili, gdy pol godziny pozniej dziecko umiera. Odklada wowczas bron i placzac poddaje sie. Dzialal on zarowno przeciwko prawu, jak i tradycyjnej etyce, ktore strzega swietosci ludzkiego zycia; ale jego reakcje uczuciowe zgodne byly z wylaniajaca sie postawa moralna, ktora broni sie lepiej niz poprzednia i ja zastapi.4
Tradycyjnej etyki bronia nadal biskupi i konserwatywni bioetycy, ktorzy z namaszczeniem glosza niezbywalna wartosc kazdego ludzkiego ycia, niezaleznie od jego charakteru i jakosci. Lecz podobnie jak nowe szaty cesarza, tak i te uroczyste sentencje wydaja sie prawdziwe i istotne tylko pod warunkiem, iz nie osmielamy sie podwazyc twierdzenia, ze kazde ludzkie zycie posiada pewna szczegolna godnosc lub wartosc. Raz zakwestionowana, tradycyjna etyka kruszy sie. Etyke te, ktora juz i tak nadwatlilo zachwianie sie autorytetu religii i coraz lepsze rozumienie poczatkow i natury naszego gatunku, niszcza obecnie przemiany w technologii medycznej, z ktorymi w jej sztywnych ramach nie sposob sobie poradzic.
Jednakze nie jest to jeszcze powod do niepokoju lub rozpaczy. Okres przejsciowy, kiedy zmienia sie ocena kwestii tak fundamentalnych, musi byc pelen niepewnosci i rozterek, bedacych udzialem zwlaszcza tych, ktorym wychowanie kaze akceptowac tradycyjna etyke bez dyskusji. Ale jest to takze okres historycznej szansy - mamy okazje uksztaltowac etyke, ktora nie musi posilkowac sie oczywistymi fikcjami, w jakie nikt tak naprawde nie wierzy; etyke, ktora wykazuje wiecej wspolczucia i jest bardziej zgodna z tym, co ludzie postanawia-

12

ja w odniesieniu do samych siebie; etyke, ktora nie nawoluje do przedluzania zycia wowczas, gdy jest to w oczywisty sposob bezcelowe; etyke, ktora mniej arbitralnie niz tradycyjna okresla, co jest wiazace, a co nie. Aby znalezc lepsze podejscie do decyzji o zyciu i smierci, musimy jednak zdac sobie sprawe, dlaczego zawiodla etyka tradycyjna.
Czytelnicy zauwazyli juz, ze mowiac o tradycyjnej etyce, uznajacej swietosc ludzkiego zycia, nie sciszam glosu. Nie probuje tez ukrywacjej porazek, uciekajac sie do wymyslnych dystynkcji pojeciowych i skomplikowanych teorii. Nie interesuje mnie dalsze latanie i przerabianie tradycyjnego podejscia, tak bysmy mogli udawac, ze ma ono nadal sens, podczas gdy tak nie jest. Niepowodzenia etyki tradycyjnej staly sie tak jaskrawe, ze podobne strategie moga jedynie na krotka mete rozwiazac jej problemy i, tak jak zaakceptowany przez American Medical Association sposob postepowania z pacjentami w stanie nieodwracalnej spiaczki, wymagaja zrewidowania niemal juz w momencie ich przyjecia. Zerwanie z tradycyjnym sposobem ujmowania tych problemow nieuchronnie zderzy sie z naszymi zwyklymi przekonaniami moralnymi. Dla niektorych bedzie to szokujace. Szok ten wywola jednak raczej szczerosc, z jaka opisuje to, co juz robimy, anizeli jakies moje nowe radykalne propozycje, co powinnismy robic. Gdy zbyt dlugo ukrywa sie drazliwe sprawy, zerwanie zaslony bywa sporym wstrzasem. Chetnie jednak przyznaje, ze nie tylko z tego powodu ksiazka ta bedzie bulwersowac czytelnikow. Pewne moje wnioski roznia sie bardzo od panujacych pogladow etycznych. Nie jest to jednak jeszcze powod, aby konkluzje te lekcewazyc. Jesli kazda proba reformy etyki bylaby odrzucana wlasnie dlatego, ze jest niezgodna z uznanymi przekonaniami moralnymi, to nadal torturowalibysmy heretykow, brali w niewole podbite ludy i uwazali, ze kobiety sa wlasnoscia mezow. Ocena moich pogladow nie powinna zalezec od tego, jak bardzo sa one niezgodne z panujacymi przekonaniami moralnymi, lecz od argumentow wysunietych na ich obrone.

13

Ci zwolennicy tradycyjnej etyki, gloszacej swietosc zycia, ktorzy znaja moje wczesniejsze prace, nie zdziwia sie, ze w ksiazce tej sa obiektem ataku. Ale moze ona zaniepokoic takie osoby skadinad solidaryzujace sie ze stanowiskiem, ktorego bronie. Dotyczy to m.in. osob przekonanych, iz moga konsekwentnie bronic liberalnego prawa aborcyjnego twierdzac, ze opowiadaja sie za mozliwoscia wyboru, bez koniecznosci okreslania, kiedy zaczyna sie zycie ludzkie, lub bez podawania powodu, dla ktorego plodu nie nalezy uwazac za czlowieka. Innymi moimi naturalnymi sojusznikami, ktorym takze to, co pisze, moze sie nie spodobac, sa osoby proponujace takie przedefiniowanie smierci mozgowej, by dla uznania pacjenta za zmarlego wystarczala smierc czesci mozgu odpowiedzialnych za swiadomosc. Lecz argument, ktory wytocze, moze byc niewygodny nawet dla zwolennikow przyjetej obecnie definicji smierci mozgowej. Moga oni poczuc sie zaniepokojeni, gdyz poszukuja takiego sposobu przedstawiania swojego stanowiska, ktory w mozliwie najmniejszym stopniu narusza etyke tradycyjna. Takze dla osob zaangazowanych w sprawe wylacznie jednej reformy jest to rozsadna taktyka polityczna - po co wzburzac przeciwko sobie caly swiat, skoro mozna miec za wroga tylko ruch antyaborcyjny?
Jesli sprobujemy zajac sie problematyka swietosci ludzkiego zycia jako osobnym zagadnieniem, otrzymamy jedynie ukladanke, ktorej fragmenty bedziemy dopasowywac na sile, poki caly obrazek nie wygnie sie i nie rozpadnie na kawalki wlasnie dlatego, ze skladany byl na sile. Mysle, ze mozna stworzyc cos lepszego - wiekszy obraz, ktorego wszystkie elementy do siebie pasuja. Obojetnie jaka palaca sprawa nas absorbuje, i tak zmuszeni bedziemy kiedys przyjrzec sie temu szerszemu obrazowi. Ukaze on nam praktyczne rozwiazania problemow uznanych obecnie za nierozwiazywalne i pozwoli dzialac humanitarnie i ze wspolczuciem tam, gdzie nasza dzisiejsza etyka prowadzi do rozwiazan, ktorych nikt nie chce. Otoz chce naszkicowac ten wiekszy obraz.

14
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  •