Blog literacki, portal erotyczny - seks i humor nie z tej ziemi
68
Rozdział XI
SKOŃCZONA NIEDOLA
Na niebie zaszedł już Wóz, a weszły Kurki, gdy drzwi skrzypnęły w chacie
Rzepów i Rzepowa weszła cicho do izby. Wszedłszy stanęła jak wryta, bo
spodziewała się, że Rzepa jak zwykle będzie spał w karczmie; tymczasem Rzepa
siedział na skrzynce pod ścianą z pięściami wspartymi o kolana i patrzył w
ziemię.
Na kominie dogasały węgle.
- Gdzieś była? - spytał ponuro Rzepa. Zamiast odpowiedzieć, ona padła na
ziemię i leżąc przy jego nogach ze szlochaniem i płaczem wielkim zaczęła
wołać:
- Wawrzon! Wawrzon! dla ciebie to ja, dla ciebie! na sromotę się podałam.
Oszukał mnie, a potem zwymyślał i wypędził. Wawrzon! ulituj że się choć ty
nade mną: mój serdeczny! Wawrzon! Wawrzon! Rzepa wydobył zza skrzynki
siekierę.
- Nie - mówił spokojnym głosem - już tobie przyszło na koniec, niebogo! Już ty
się pożegnaj z tym światem, bo go nie będziesz widzieć. Już ty nie będziesz,
niebogo, w chałupie siedziała, ino będziesz na cmentarzu leżała... już ty...
Dopiero ona spojrzała na niego z przerażeniem.
- Cóże ty chcesz mnie zamordować? A on:
- No, Maryśko; nie trać po próżnicy czasu; przeżegnaj się, a potem będzie
koniec: nawet nie poczujesz, niebogo.
- Wawrzon, i ty naprawdę?...
- Połóż głowę na skrzyni...
- Wawrzon!
- Połóż głowę na skrzyni! - wołał już z pianą na ustach.
- O! dla Boga! ratunku! ludzie! ratun... Rozległo się głuche uderzenie, potem,
jęk i stuk głowy o podłogę; potem drugie uderzenie, słabszy jęk; potem trzecie
uderzenie, czwarte, piąte, szóste. Na podłogę lunął strumień krwi, węgle na
kominie przygasły. Drganie przeszło Rzepową od stóp do głowy, potem trup jej
wyprężył się nagle i pozostał nieruchomy.
Wkrótce potem szeroka krwawa łuna rozdarła ciemności: paliły się zabudowania
dworskie.
KONIEC ROZDZIAŁU