ďťż

Blog literacki, portal erotyczny - seks i humor nie z tej ziemi


-------------------------------------------------------------------------
Ze zbiorow Biblioteki Sieciowej - http://www.webmedia.pl/bs/
-------------------------------------------------------------------------

NR.ID: 00001
TYTUL: Matwa, czyli hyrkaniczny swiatopoglad
AUTOR: Stanislaw Ignacy Witkiewicz

OPRACOWAL : Adrian Zandberg (anet@eleet.webmedia.pl)
KOREKTA : Gwidon S. Naskrent (naskrent@hoth.amu.edu.pl)

-------------------------------------------------------------------------


MĄTWA

czyli

HYRKANICZNY ŚWIATOPOGLĄD

sztuka w jednym akcie

[1922]

Motto: Nie poddać się nawet samemu sobie.

Poświęcone
Pani Zofii Żeleńskiej

OSOBY:

PAWEŁ BEZDEKA - lat 46, wygląda młodziej (wiek wyjaśnia się w ciągu rzeczy).
Blondyn. W ciężkiej żałobie.
POSĄG ALICE D'OR - lat 28. Blondynka. Ubrana w obcisłą suknię, wyglądającą
jak skóra krokodyla.
KRÓL HYRKANII - HYRKAN IV. Wysoki, szczupły. Broda w klin, duże wąsy. Nos
trochę zadarty. Duże brwi i długawe włosy. Purpurowy płaszcz i hełm z
czerwonym pióropuszem. Miecz w ręku. Pod płaszczem złocista szata. (Dalej co
ma pod spodem, okaże się).
ELLA - lat 18. Szatynka. Ładna.
DWÓCH PANÓW STARYCH - w anglezach i cylindrach. Mogą być ubrani w stylu lat
trzydziestych.
DWIE MATRONY - ubrane fioletowo. Jedna z nich jest matką Elli.
TETRYKON - lokaj. Szary, liberyjny płaszcz ze srebrnymi guzikami i szary
cylinder.
JULIUSZ II - papież z XVI wieku. Ubrany tak, jak na portrecie Tycjana.


Scena przedstawia pokój o czarnych ścianach z deseniami wąskimi vert
d'emeraude. Trochę na prawo w ścianie na wprost sceny okno zasłonięte
czerwoną zasłoną. W miejscach oznaczonych (X) światło za zasłoną zapala
się krwawo, a w miejscach (+) gaśnie. Trochę na lewo czarny, prostokątny
postument bez ozdób. Na nim leży na brzuchu, oparta na rękach, Alice d'Or.
Paweł Bezdeka chodzi to tu, to tam, trzymając się za głowę. Fotel jeden
na lewo od postumentu. Drugi bliżej środka sceny. Drzwi na prawo i na
lewo.

PAWEŁ BEZDEKA

Boże, Boże - nadaremnie wzywam Twoje imię, bo właściwie w Ciebie nie wierzę.
A kogoś wezwać muszę. Zmarnowałem życie. Dwie żony, szalona praca - nie
wiadomo dla czego - bo ostatecznie filozofia moja nie jest oficjalnie
uznana, a resztki moich obrazów zniszczono wczoraj, z rozkazu naczelnika
Syndykatu Wyrobów Ręcznego Paskudztwa. Jestem zupełnie sam.

POSĄG

Masz mnie.

PAWEŁ BEZDEKA

I cóż z tego, że cię mam. Wolałbym nie mieć cię wcale. Przypominasz mi
tylko, że coś jest w ogóle. A sama jesteś jedynie nędznym substytutem
rzeczy istotnych.

POSĄG

Przypominam ci dalszą drogę, która rozchyla się przed tobą w pustynię.
Wszystkie wróżki przepowiedziały ci, że na starość oddasz się Wiedzy
Tajemnej.

PAWEŁ BEZDEKA

E! Jestem zupełnie zmanierowany w wypowiadaniu ciągłych pretensji, które mam
do biednej ludzkości, a nie mogę znaleźć ani źdźbła lekarstwa. Jestem jak
niepotrzebny, bezpłodny wyrzut sumienia, z którego nie może wykwitnąc
najskromniejszy bodaj pączek nadziei poprawy.

POSĄG

Jakże dalekim jesteś od prawdziwego tragizmu!

PAWEL BEZDEKA

Bo nie mam za silnych namiętności. Życie, które zmarnowałem, ucieka
beznadziejnie w szarą dal mojej przeszłości. Czyż jest coś okropniejszego,
jak szara przeszłość, którą musi się jednak ciągle przetrawiać?

POSĄG

Pomyśl, ile jeszcze mógłbyś mieć kobiet, ile nieznanych poranków, lekkich
prześlizgnięć się przez tajemnice południa, ile wreszcie wieczorów mógłbyś
spędzić na dziwnych rozmowach z kobietami podziwiającymi twój upadek.

PAWEŁ BEZDEKA

Nie mów mi o tym. Nie rozdzieraj najskrytszego ośrodka dziwności. Wszystko
to jest zamknięte - na zawsze zamknięte przez szaloną, nieposkromioną nudę.

POSĄG

Jakże jesteś banalny...

BEZDEKA

Wskaż mi kogoś niebanalnego, a dam się zarżnąć w ofierze na jego ołtarzu.

POSĄG

Ja.

BEZDEKA

Kobieta - raczej wcielenie kobiecych niemożliwości. Niewypełnialne obietnice
życia samego w sobie.

POSĄG

Ciesz się, że w ogóle istniejesz. Pomyśl - nawet dożywotni skazańcy cieszą
się z darowanego życia.

BEZDEKA

Coż m n i e to obchodzić może? Czyż mam się cieszyć, że nie siedzę w tej
chwili wbity na pal na jakimś samotnym pagórze wśród stepów albo że nie
jestem czyścicielem kanałów? Czyż nie wiesz, kim jestem?

POSĄG

To wiem, że jesteś śmieszny. Nie byłbyś nim, gdybyś mógł pokochać mnie.
Wtedy pojąłbyś twoją misję na tej planecie, tej właśnie, byłbyś tym jedynym,
samym w sobie, nieporównywalnym - tym właśnie, a nie kimś innym...

BEZDEKA

A więc uznajesz bezwzględną, powtarzam, bezwzględną hierarchię Istnień?

POSĄG <śmieje się>

Tak i nie - to zależy.

BEZDEKA

Powiedz, jakie masz kryteria, zaklinam cię.

POSĄG

Zdradziłeś się. Nie jesteś ani filozofem, ani artystą.

BEZDEKA

Ach, więc jednak wątpiłaś w to. Tak, nie jestem.

POSĄG <śmiejąc się>

Byłżebyś tylko ambitnym nikim? Dla nich jesteś t y m , mimo wszystko,
geniuszem nowych, metafizycznych wstrząsów.

BEZDEKA

Udaję - udaję z nudów. Wiem, że nie jest to nawet piękne - nie jest pięknym
to, że udaję.

POSĄG

Jednak masz w sobie coś, co przekracza miarę moich dotychczasowych
kochanków. Ale bez miłości dla mnie ani kroku dalej.

BEZDEKA

Nie mów nic o tych wiecznych twoich kochankach, którymi tak bardzo lubisz
się chwalić. Wiem, że masz wpływy w rzeczywistym życiu i że przez ciebie
mógłbym zostać diabli wiedzą kim. Ale kimś rzeczywistym, nie kimś dla mnie
samego...

POSĄG

Przesadzasz, wielkość jest rzeczą względną.

BEZDEKA

Teraz ja ci powiem: jesteś banalna, gorzej - jesteś mądra, gorzej, stokroć
gorzej - ty jesteś w gruncie rzeczy dobra.

POSĄG

Mylisz się... Wcale nie jestem dobra.



Tylko kocham cię!



BEZDEKA

Co?



To jest prawda i dlatego nic mnie to nnie obchodzi. Zagasło dla mnie światło
jedynej tajemnicy...(X)



ktorej niepoznawalność...

POSĄG

Cicho - papież idzie.

BEZDEKA

Błagam cię, przedstaw mnie papieżowi. To jest jedyne widmo, z którym mam
jeszcze ochotę mówić.



JULIUSZ II

Witam cię, córko, i ty, nieznany synu...



Tylko nie mówmy nic o Niebie. Alighieri miał najzupeełniejszą rację. Każde
dziecko nawet wie o tym, tym niemniej muszę powiedzieć, że ludzka fantazja
nie jest w stanie objąć tego szczęścia. Dlatego to piekło przedstawił nasz
syn Dante z takim talentem. Nawet powiem, że ilustracje Dorego dość dobrze
wyrażają niewspółmierność ludzkich pojęć i wyobrażeń z tym rodzajem, że tak
powiem...

POSĄG

Nudy...

JULIUSZ II

Cicho, córeczko. Sama nie wiesz, co gadasz.



Szczęśliwości.

<żartobliwie>

A więc, synu: wstań i powiedz, kim jesteś...

POSĄG

To jest wielki artysta i filozof, Ojcze Święty, Paweł Bezdeka.

JULIUSZ II



To ty?! Ty, niedowiarku nędzny, śmiałeś sięgnąć po owoc Najwyższych
Tajemnic?

BEZDEKA

Ja.

JULIUSZ II

Nie mówie o tobie jako o artyście. Jesteś wielki. Och, srogim byłem
mecenasem.(+) Teraz już nie, o nie! Tak, nauczyłem się cenić perwersję w
sztuce. Oni tego nie rozumieją, a żyją tylko tym przecie. Mówię o ludziach
waszego czasu.



Co za okropność - spalono ci wszystkie obrazy. Mój synu, w Niebie czeka cię
nagroda wieczna.

POSĄG

W niebie? Cha, cha, cha.

JULIUSZ II

Nie śmiej się, córko. Niebo ma też swoje dobre strony. Nikt tam nie cierpi,
a i to coś znaczy.

BEZDEKA

Ojcze Święty, jestem filozofem, ale pozostałem przy tym dobrym katolikiem.
Ja nie zniosę dłużej tego kłamstwa.

JULIUSZ II

Tak - katolikiem to jesteś, mistrzu Pawle, ale nie chrześcijaninem. To
wielka, to bardzo wielka różnica. I jakichże to kłamstw nie zniesiesz
więcej, mój synu?

BEZDEKA

Tego, że jako artysta udaję, to jest udawałem dotąd. Cała moja sztuka jest
blagą, programową blagą.

JULIUSZ II

Pomijam już to, że nie ma kwestii Prawdy z chwilą, kiedy mówimy o pięknie w
ogóle. Ale to jest właśnie najstraszniejsze, że Prawdą jest jedyną sztuka
twoja i tobie podobnych. Wynalazłeś ostatnią pociechę, ale muszę ci ją
odebrać.



Twoja sztuka jest jedyną Prawdą na ziemi. Nie znałem cię osobiście, ale znam
dobrze twoje obrazy w świetnych, niebiańskich reprodukcjach.



To jest jedyna Prawda.

POSĄG

A dogmaty wiary?

JULIUSZ II

Także Prawdą są, ale innego wymiaru. W ujęciu ziemskim są Prawdą dla naszego
nędznego rozumu. Tylko tam



tajemnica ich rozbłyska w całej pełni przed olśnionym umysłem wyzwolonych.

BEZDEKA

Ojcze Święty, teologia nie jest moją specjalnością, a o filozofii wolę nie
mówić. Mówmy, z łaski Waszej Światobliwości, o Sztuce. Ja wiem, że kłamię, i
to mi wystarcza. Nikt mi tego nie dowiedzie, że moja Sztuka jest prawdziwa,
nawet ty, gościu z prawdziwego Nieba.

JULIUSZ II

Tam właśnie, skąd przychodzę, wiedzą o tym lepiej niż ty, nędzny pyłku. A
zresztą, wartość artysty to albo opór, albo powodzenie. Czymże byłby Michał
Anioł, gdyby nie jak lub inni mecenasi (oby ich Bóg pokarał). Paru szaleńców
żądnych nowych trucizn wynosi ich fabrykanta na szczyty ludzkości, a potem
tłum małych go uwielbia, patrząc na męki i rozkosze otrutych. Czyż dowodem
twej wielkości nie jest właśnie spalenie dzieł twych przez Syndykat Ręcznego
Paskudztwa?

POSĄG

Jesteś pobity, Pawełku. Ukórz się przed znnawstwem Jego Świątobliwości.



BEZDEKA

Stała się rzecz straszna. Nie wiem, czy kłamię. I to ja, który o sobie
wiedziałem wszystko. Ojcze Święty, zabrałeś mi ostatnią nadzieję. Jednej
rzeczy byłem nareszcie absolutnie pewny i tę mi zniszczyłeś, okrutny starcze.

JULIUSZ II

Oto są skutki dążenia do absolutyzmu w życiu.



Względność, mój synu, oto jedyna mądrość i w życiu, i w filozofii. Ja sam
byłem absolutystą; mój Boże, któź z porządnych ludzi nim nie był? Ale czasy
minęły. Tak samo jak teraz nie rozumiecie tego, że nie każdy stwór dwunogi,
znający Marksa albo Sorela, jest najwyższym w ziemskiej hierarchii istnień,
tak samo nie rozumiecie, że ja np. i wy to dwa odrębne gatunki istot, a nie
tylko odmiany człowieczego rodzaju. Jedna Sztuka, mimo perwersji, utrzymała
się na wysokości.

BEZDEKA

To samo mówi mi ona. Jestem toczony zdradą ze wszystkich stron. Ja nawet nie
mam wrogów. Szukam ich dniami i nocami po wszystkich zaułkach i znajduję
jakieś mdłe galaretki, a nie godnych mnie przeciwników. Czy Wasza
Świątobliwość to rozumie?

JULIUSZ II

Któż by cię lepiej mógł zrozumieć, mój synu. Czy myślisz, że mnie pod tym
względem nasyciła historia? Czy możesz przypuszczać, że, Juliusz della
Rovere, byłem kontent mając za głównego nieprzyjaciela tego mydłka, Ludwika
XII?



O! Jak Bóg bez Szatana i Szatan bez Boga jest ten, co nie zdobył godnego
siebie wroga!

POSĄG

Niebezpiecznie jest opierać wielkość swą na ujemnej wartości swych
nieprzyjaciół. Jest to gorzej niż przyznawać względność Prawdy.

JULIUSZ II

Ach ty, mała dialektyczko! Któż cię tak wykształcił, uprzejma kobietko?

POSĄG

Nieszczęśliwa miłość, Ojcze Święty, i to miłość do człowieka, którym
pogardzam. Nic nie jest w stanie tak nauczyć nas, kobiet, dialektyki, jak
kombinacja, o której wspomniałam.

JULIUSZ II

Biedny mistrzu Pawle, ileż się nnacierpieć musiałeś z tą precieuse'ą. Za
naszych czasów ten typ kobiet był trochę innym. Były to prawdziwe tytanice.
Ja sam, mój Boże, ja nawet...







BEZDEKA

Ratunku! Zapomniałem, że mam narzeczoną.

ELLA

Mój najdroższy! Ale teraz cieszysz się, że ją masz, kiedy już sobie o niej
przypomniałeś. Mój jedyny: popatrz na mnie.

Przytula się do niego. Tetrykon obładowany stoi w miejscu. Juliusz II
przechodzi na lewo i staje oparty o podstawę Posągu.

BEZDEKA

Poczekaj, mam wrażenie, że spadłem z trzeciego piętra. Nie rozumiem dobrze
samego siebie. Wiesz, że pan della Rovere dowiódł mi, że moja Sztuka jest
Prawdą. Straciłem ostatnie oparcie dla mojej programowej blagi.

ELLA

Ja ci dam wszystko. Oprzyj się tylko o mnie. Cudownie urządziłam nasze
mieszkanko. Kanapki są już pokryte - wiesz, taką złotawą materią w różowe
paseczki. A bufet jest wprost prześliczny. Cały garnitur do jadalni jest
bardzo ładny, ale w bufecie jest coś dziwnego. Jakaś tajemniczość straszna
kryje się w tych twarzach z żelaznego drzewa. Są roboty samego Zamoyskiego.
Tam będziesz miał wszystkie twoje narkotyki. Ja ci nie będę przeszkadzać,
pozwolę ci na wszystko, ale w miarę.



Nie cieszysz się?



Mama sama urządziła mi moj buduarek. Wszystko pokryte różowym jedwabiem w
błękitne kwiatki.

BEZDEKA

Ależ tak - cieszę się. Moja biedna malutka...

całuje ją w głowę

JULIUSZ II

Patrz córko, jak szczebiot tego ptaszka usypia naszego dobrego, potulnego
węża.

ELLA

Kto jest ten stary pan?

BEZDEKA

NIe wiesz? To jest papież Juliusz II, przybył prosto z Nieba, aby nas
pobłogosławić.

ELLA

Ojcze Święty...

klęka i całuje go w pantofel; Tetrykon kładzie paczki na ziemi, klęka też i
całuje papieża w drugi pantofel.

Jakże jestem szczęśliwa!

JULIUSZ II

No i co robić z taką niewinnością i dobrocią?



Błogosławię was, moje dzieci. Życzę ci prędkiej i niespodziewanej śmierci,
moja córuchno. Będziesz najpiękniejszym z aniołków, których wieniec oplata
tron Wsszechmogącego.

BEZDEKA

O, jakież to piękne! Czuję, że mógłbym od dzisiaj zacząć malować jak Fra
Angelico. Cała perwersja rozwiała się bez śladu. Ojcze Święty, dziękuję ci.

JULIUSZ II

Patrz, jak mimo woli można być siewcą dobra na tym świecie. Patrz na
wniebowzięte twarze tych dwojga dzieci. Mistrz Paweł odmłodniał co najmniej
o lat dziesięć.

POSĄG

Nie na długo, Wasza Świątobliwość. Nie zdajesz sobie sprawy z szybkości
upływania naszego czasu. Czas jest względny. Znasz, Ojcze Święty, teorię
Einsteina. Przeniesienie kocepcji czasu psychologicznego do fizyki wydało
cudowny kwiat wiedzy o świecie, niezniszczalną konstrukcję absolutnej Prawdy.




JULIUSZ II

Ta-ta-ta! U nas w niebie nikt nie wierzy w fizykę, moje dziecko. Jest to
tylko wygodny schemat matematycznego ujęcia zjawisk dla waszych mózgów,
które utknęły na granicy możności stworzenia metafizyki. Każdy stopień w
herarchii Istnień ma swoją granicę. Filozofia ludzka zakorkowała się.
Koeficjent wiedzy ogólnej w granicy tylko jest nieskończony. Ale co się
dzieje na planetach Aldebarana! Hoho! Tam też uznają swojego "Einsteina",
ale umieli go zlokalizować we właściwej mu sferze.

POSĄG

A więc świat jest naprawdę bez granic?

JULIUSZ II

Oczywiście, moje dziecko.

POSĄG

I ty żyć wiecznie nie będziesz, Ojcze Święty? A niebo?

JULIUSZ II

Niebo jest tylko symbolem. Musicie przyjąc teorię różnorodnych ciał
związanych w jedno indywiduum. Ale ilość ciał tych jest ograniczona. Umrzemy
kiedyś wszyscy definitywnie. Jedyną tajemnicą jest Bóg.

wskazuje na sufit (X)

POSĄG

Ach!



ELLA



Co to jest? Słyszałam głos jakiś, który mówił coś wewnątrz mnie o wiecznej
śmierci. (+)

BEZDEKA

To mówił ten posąg. Tylko co zemdlał. Jest to symbol przeszłości, którą
poświęciłem dla ciebie.

ELLA

Ależ tam nikogo nie ma!

BEZDEKA

Czyż nie słyszałaś, jak oboje filozofowali z Jego Świątobliwością?

ELLA

Pawle, nie żartuj. Ojciec Święty mówił sam ze sobą. Nie patrz tak błędnie,
bo się boję. Powiedz mi prawdę.

BEZDEKA

I tak nie zrozumiesz tego, moje dziecko. Nie mówmy o tym lepiej.

JULIUSZ II

Tak, córko, mistrz Paweł ma rację. Dobra żona nie powinna zbyt wiele
wiedzieć o swym mężu. Mąż musi być w pewnych granicach tajemnicą.

ELLA

Ja muszę wiedzieć wszystko. Męczysz mnie, Pawle. Nasze mieszkanko, którym
tak cieszyłam się, zaczyna mnie przerażać w tej wizji przyszłości, którą
stworzyliście razem z papieżem. Jakiś cień padł mi na moje serce. Ja chcę do
mamy.

BEZDEKA

Cicho, dziecinko. Ja za to uwierzyłem w moją przyszłość. Wracam do Sztuki i
będę szczęśliwym. Będziemy szczęśliwi oboje. Zacznę malować spokojnie, bez
żadnego wyuzdania formy, i skończę moje życie jak dobry katolik.

JULIUSZ II

Cha, cha, cha!

ELLA

Skończysz życie? Ja je dopiero z tobą zaczynam.

BEZDEKA

Jestem stary - musisz to raz zrozumieć.

ELLA

Masz lat czterdzieści sześć - wiem. Czemu jednak twarz twoja mówi coś
innego? Czyż dusza może być tak inną od twarzy?

BEZDEKA

Ach, daj mi spokój z moją duszą. Jest to istność tak zawiła, że samego
siebie w całości nigdy oglądać mi się niee udało. To były tylko złudzenia.
Przestań o mnie myśleć i bierz mnie takim, jakim jestem.

ELLA

Pawle, powiedz mi raz, jakim jesteś. Chcę cię poznać.

BEZDEKA

Jestem niepoznawalny nawet sam dla siebie. Patrz na moje dawne obrazy, a
pojmiesz, kim byłem. A jeśli zobaczysz to, co zrobię teraz, pojmiesz, jakim
być chcę. Reszta to urojenie.

ELLA

Więc czyż tym jest miłość?

BEZDEKA

Czym jest miłość? Chcesz, to ci powiem. Rano obudzę cię pocałunkiem. Po
kąpieli wypijemy kawę. Potem pójdę malować, ty zaś będziesz czytać książki,
które ci wskażę. Potem obiad. Po obiedzie pojedziemy na spacer. Znowu praca.
Podwieczorek, kolacja, parę rozmów istotnych i na koniec zaśniesz, niezbyt
zmęczona rozkoszą, aby zachować siły na dzień następny.

ELLA

I tak bez końca?

BEZDEKA

Chciałaś powiedzieć: tak do końca. Takim jest życie tych, którzy pozbawieni
są w nim samym absolutnych pożądań. Jesteśmy ograniczeni, a otacza nas
Nieskończoność. Jest to zbyt banalne, by o tym mówić.

ELLA

Ależ ja chcę żyć! Ja z tą nadzieją urządzałam nasze drogie mieszkanko,
starałam się o wszystko! Ja muszę żyć naprawdę.

BEZDEKA

Czymże jest to życie "naprawdę", powiedz mi, proszę.

ELLA

Teraz nie wiem już nic i to mnie przeraża.

BEZDEKA

NIe zmuszaj mnie do deklamacji. Mógłbym mówić ci rzeczy piękne i straszliwe,
głębokie i nieskończenie dalekie, ale byłoby to jeszcze jednym kłamstwem
więcej.

POSĄG

Zaczyna się mały dramacik. Pawełek postanowił być szczerym.

ELLA

Znowu słyszę w sobie zły głos obcej istoty.



To dziwne - czuję, że tu ktoś jest, a nie widzę nikogo prócz ciebie i
papieża. (+)

POSĄG

Jestem papieżycą upadłych tytanów. Ja ich uczę mądrości szarego, codziennego
istnienia.

ELLA

Pawle - nie hipnotyzuj mnie. Ja się boję.

BEZDEKA

Nie mów. Ja sam zaczynam się bać. Ja sam nie wiem, skąd znam tę osobę.

ELLA

Jaką osobę? O Boże, Boże - ja umrę ze strachu. Ja się c i e b i e boję.
Ojcze Święty - ratuj mnie. Ty przyszedłeś z Nieba.

JULIUSZ II

Skąd wiesz, że Niebo nie jest symbolem najokropniejszej rezygnacji?
Rezygnacji z prawdziwej osobowości. Jestem cieniem tak samo jak ona.

wskazuje Posąg

ELLA

Ależ tam nikogo nie ma! Ojcze Święty, ulituj się nade mną. To wszystko robi
na mnie wrażenie jakiegoś okropnego snu.

JULIUSZ II

Śnij dalej, moje dziecko. Może ta chwila przestrachu jest najpiękniejszą w
twoim życiu. Och, jakże wam zazdroszczę.



BEZDEKA

Znowu wstępuje we mnie obca siła. Ellu - ja z tobą nie potrafię
przezwyciężyć perwersji.

ELLA

Teraz cię zrozumiałam. Ja muszę zginąć dla ciebie albo przestać cię kochać.



Ja cię kocham wtedy, gdy widzę, jak schodzisz w przepaść. To jest moje
prawdziwe zycie.

POSĄG

Co za szalone postępy robi ta dzieweczka. Już nigdy cię nie odzyskam,
Pawełku.

ELLA

Znowu ten głos. Ale teraz nie boję się niczego. Już się stało. Moja zguba
jest już gdzieś postanowiona. Byle prędzej. Pawle, nie wrócę już do mamy.
Zostaję dziś z tobą.

JULIUSZ II

Nie śpiesz się tak, córko. Już weszłaś na właściwą drogę. Ale nie dowodzi
to, że musisz się aż tak bardzo śpieszyć.

BEZDEKA

Ojcze Święty, mnie też przeraża szybkość moich transformacji. Ja mogę za
chwile stać się mężem stanu, wynalazcą, diabli wiedzą czym. Całe nowe
pokłady ruszyły się w mojej głowie jak lawina.

JULIUSZ II

Czekaj - słyszę jakieś kroki w dolnym korytarzu. Mam tu dziś rendez-vous z
królem Hyrkanii...

BEZDEKA

Co? Hyrkan IV? On żyje?! To przecież mój szkolny kolega. Marzył zawsze o
sztucznym królestwie w dawnym stylu.

JULIUSZ II

I stworzył je. Chyba nie czytasz wcale gazet.



To on - poznaję jego władczy, potężny chód.



ELLA

Ale czy on jest rzeczywistym, czy też jest czymś w rodzaju Waszej
Świątobliwości?

JULIUSZ II

W rodzaju!! Zanadto pozwalasz sobie, moja córko.

ELLA

Teraz nie boję się niczego.

JULIUSZ II

Już umarłaś - nie masz się czego bać.

ELLA

Głupstwa. Żyję i stworzę zupełnie normalne życie dla Pawła. Upadnie powoli,
tworząc rzeczy wspaniałe. Ja wcale nie jestem taka niewinna i głupia, jak to
myślicie. Ja mam też w sobie jakiś jad... (X)

z prawej strony wchodzi Hyrkan IV w purpurowym płaszczu aż do ziemi. Na
głowie ma hełm z czerwonym pióropuszem. W ręku ogromny miecz.

HYRKAN IV

Dobry wieczór. Jak się masz, Bezdeka. Nie spodziewałeś się mnie dzisiaj.
Słyszałem, że się żenisz. - Nic z tego.



Cieszę się zdrowiem Jego Świątobliwości. Niebo słuzy mu wybornie.



Jak się masz, Alice - Alice d'Or - nieprawdaż? Pamiętasz nasze orgie w tym
cudownym tinglu - jakże się on nazywał?

<ściska Posąg za rękę>

POSĄG

Perdition-Gardens.



HYRKAN IV

Exactly.

ELLA

To ona tu była! To jej głos słyszałam ciągle jakby w sobie. To nieładnie ze
strony pani podsłuchiwać nasze rozmowy w ten sposób.

POSĄG

NIe moja wina, że mnie nie widziałaś, Ellu...

ELLA

Proszę nie mówić do mnie po imieniu. Ja panią wypraszam z tego domu. Ja dziś
zostaję tu z Pawłem.



Kto jest ta kobieta?

BEZDEKA

Moja dawna kochanka. Mieszka w tym pokoju za moim pozwoleniem. Bałem się
trochę w tym olbrzymim domu i dlatego...

ELLA

Możesz się nie tłumaczyć. Od dziś ja tu będę i proszę cię, abyś zaraz
wyprosił tę damę.

JULIUSZ II

Nie tak prędko, moja córko. Możesz się przerachować.

ELLA

Nie chcę, żeby tu była, i koniec. Pawle, słyszysz?



BEZDEKA

Ależ tak, moja droga. To jest drobnostka.



Moja Alice, musimy się rozstać. Zleź z tego postumentu i wynoś się. Koniec.
Pieniądze dostaniesz w moim banku.



HYRKAN IV

Za pozwoleniem - kto jest ta dziewczynka?



Czy to jest nowa kochanka, czy też ta narzeczona, o której słyszałem?

BEZDEKA



Narzeczona.

HYRKAN IV

O - w takim razie może pozwoli pani, że się przedstawię : jestem Hyrkan IV,
król sztucznego królestwa Hyrkanii. Pani będzie łaskawa nie rozporządzać się
moim przyjacielem, bo ze mną może być sprawa krótka.

POSĄG

Doskonale mówisz, Hyrkanie.

HYRKAN IV

Twoje rady, Alice, także mi są niepotrzebne. Z tobą rozprawię się też we
właściwym czasie. Sytuacja - w abstrakcji od mego królestwa, które jedynie
jest czymś niezwykłym - jest najbanalniejsza na świecie. Przyjaciel
postanowił uwolnić przyjaciela od kobiet, zwykłych bab, kobietonów i
babonów, które go oblazły.

BEZDEKA

W imię czego? Czyż twoje królestwo nie jest tylko źle zamaskowanym obłędem,
mój drogi?

HYRKAN IV

Zaraz się dowiesz. Ty cierpisz już na psychozę więzienną będąc na wolności.
Przeintelektualizowany erotyzm połączony z oscylacją między perwersją a
klasycyzmem w sztuce. Przede wszystkim do diabła ze sztuką! Sztuki nie ma.

JULIUSZ II

O przepraszam, sire. Ja nie dam zrobić z mistrza Pawła jakiegoś zwykłego
pionka w rękach Waszej Królewskiej Mości. On musi zmarnieć w sposób twórczy.

ELLA

Ja mówię to samo...

HYRKAN IV

On wcale n i e m u s i zmarnieć. To są właśnie gadania przewrotnych
dziewczynek wietrzących padlinę i pomysły zdeprawowanych mecenasów. Paweł
nie zmarnieje, tylko się stworzy jako całkiem kto inny. Wy pojęcia nie
macie, jakie warunki są w moim państwie. To jest jedyna oaza na świecie
całym.

JULIUSZ II

Świat wcale nie ogranicza się do naszej planety...

HYRKAN IV

Ojcze Święty, ja nie mam czasu na zgłębianie pośmiertnej wiedzy Waszej
Świątobliwości. Ja jestem człowiek, raczej nadczłowiek, realny. Ja tworzę
rzeczywistość ucieleśniając hyrkaniczne pożądania.

POSĄG

Takich pożądań nie ma...

JULIUSZ II

Właśnie to chciałem powiedzieć.



To słowo nie istnieje, jest pustym dźwiękiem bez treści.

HYRKAN IV

Skoro podam jego definicję, ten pusty dźwięk stanie się pojęciem i od tej
chwili istnieć będzie w świecie idei całą wieczność.

JULIUSZ II <śmiejąc się>

Ale tylko naprzód, nie w tył, sire.

HYRKAN IV

Właśnie o to chodzi. Żadne tyły mnie nie obchodzą. Ja odwracam wypadki, a
życie idzie także tylko naprzód, a nie w tył.

BEZDEKA

Wiesz, Hyrkan, że zaczynasz mnie zaciekawiać.

HYRKAN IV

Poznaj to - to są cudowne rzeczy. Jak poznasz wszystko, to się wściekniesz z
rozkoszy i poczucia siły.



Otóż - hyrkanicznym pożądaniem nazywam pożądanie absolutu w życiu. Tylko
wierząc w absolut i w jego osiągnięcie możemy coś w życiu stworzyć.

JULIUSZ II

I na cóż to się komu przyda? Co z tego wyniknie?

HYRKAN IV

To jest starczy sceptycyzm, raczej starczy marazm. Ach, prawda -
zapomniałem, że Wasza Świątobliwość ma już lat ze sześćset. Wyniknie zaś z
tego to, że życie nasze przeżyjemy na szczytach tego, co na tej przeklętej
naszej gałce jest możliwe, a nie zmarniejemy w ciągłym kompromisie z
wzratającą siłą społecznej przyczepności i organizacji. Niektórzy uważają
mnie za anarchistę. Pluję na ich zjełczałe poglądy. Ja tworzę nadludzi.
Dwóch, trzech - to wystarczy. Reszta to miazga - ser dla robaków. Our
society is as rotten as a cheese. Kto to powiedział, że nasze społeczeństwo
jest tak zgniłe jak ser?

JULIUSZ II

Mniejsza o to, sire. Przyszedłem tu na konferencję w celu powstrzymania
sztuki od upadku. Walka z tak zwanym piurblagizmem. Trzeba udowodnić
nareszcie, że Czysta Blaga jest niemożliwa. Nawet Bóg, choć jest
wszechmocny, nie potrafiłby nic naprawdę w zupełności zblagować.

HYRKAN IV

Humbug. Idąc tu przemyślałem problemat sztuki. Sztuka się skończyła i nic
jej nie wskrzesi. Konferencja nasza nie ma sensu.

JULIUSZ II

Ależ, sire, Wasza Królewska Mość jest, jak widzę, wyznawcą Nietzschego,
przynajmniej w kwestiach społecznych. Nietzsche sam uznawał Sztukę jako
najistotniejszy stymulans potęgi osobistej.

HYRKAN IV

Co? Ja wyznawcą Nietzschego? Proszę mi nie ubliżać. To był życiowy filozof
dla niedołęgów, chcących się byle czym znarkotyzować. Ja nie uznaję żadnych
narkotyków, a więc i sztuki. Moje idee powstały zupełnie niezależnie. Teraz
dopiero, po stworzeniu mego państwa, przeczytałem te bzdury. Dosyć. Nasza
rozmowa jest skończona.

JULIUSZ II

Dobrze. Tylko jedna rzecz: czy takie postawienie kwestii, z uświadomieniem
celu, nie jest Czystym Pragmatyzmem? Można wierzyć w absolut w życiu albo
nie, ale dlatego programowo wierzyć, aby przeżywać na szczytach, jak się
Wasza Królewska Mość wyraził, to nędzne życie na tej gałce - jest
zaprzeczeniem sobie samemu, jest odwartościowanniem samych hyrkanicznych -
tak, h y r k a n i c z n y c h - pożądań! Cha! cha!

HYRKAN IV

To jest czysta dialektyka. Może w Niebie jest ona coś warta. Ja jestem
twórcą rze-czy-wi-sto-ści. Rozumiesz, Ojcze Święty? I dosyć - proszę nie
wyprowadzać mnie z równowagi.

JULIUSZ II

Sire, błagam cię, jedno tylko pytanie.

HYRKAN IV

No?

JULIUSZ II

Jak jest tam u was z religią?

HYRKAN IV

Każdy wierzy, w co mu się żywnie podoba. Religia skończyła się także.

JULIUSZ II

Ho, ho. To paradne. I on chce tworzyć dawną władzę bez religii. Naprawdę,
sire, to wygląda na głupią farsę. Proszę się popatrzeć na najdziksze
szczepy, na plemiona Arunta czy jak ich tam. I ci nawet mają religię.
Bez religii nie ma państw w dawnym znaczeniu. Może być tylko mrowisko.

HYRKAN IV

Nie, nie - nie zorganizowane mrowisko, tylko jedna, wielka kupa
rozproszonych bydląt, nad którą władzę trzymam ja i moi przyjaciele.

JULIUSZ II

A ty sam w co wierzysz, mój synu?

HYRKAN IV

W siebie, i to mi wystarcza. A jak mi to będzie potrzebnym, uwierzę w
cokolwiek bądź, w jakiegokolwiek fetysza, w krokodyla, w Jedność Bytu,
w ciebie, Ojcze Święty, we własny pępek, wszystko jedno. Zrozumiano

JULIUSZ II

Jesteś pan zwykły, bardzo zdolny bandyta, połączony z najgorszego gatunku
pragmatystą. Nie jesteś pan żadnym królem, przynajmniej dla mnie. Nie
znamy się od tej chwili.




POSĄG

A to cię splantowali, mój kacyku. Ojciec Święty jest naprawdę pierwszej
klasy dialektyk.

BEZDEKA

Wiesz, Hyrkan, że Jego Świątobliwość ma trochę racji w tym wszystkim.
Przy tym muszę zauwazyć obniżenie się tonu naszego towarzystwa od chwili
twojego wejścia. Rozmowa stała się wprost ordynarna.

JULIUSZ II

Masz zupełną rację, mój synu; z chamami trzeba rozmawiać po chamsku.

BEZDEKA

W kwestii fundamentalnej też nie zgadzam się z tobą zupełnie.

ELLA

Ach, Pawle, więc nie wszystko jeszcze stracone!

HYRKAN IV

Tak - jestem cham, ale taki, jak jestem, jestem jeden jedyny. Proszę
posłuchać. Ostatni raz rozmawiam z wami jak równy z równymi. Pawle -
decyduj się. Aleksander Wielki był też chamem. A zresztą, mamy tu władcę
między nami. W każdym podręczniku historii znajdziemy opis pana della
Rovere i jego sprawek.

JULIUSZ II

Milczeć! Milczeć!

BEZDEKA

Daj mu już raz spokój.



Nie pozwolę obrażać w moim domu Ojca Świętego, nawet królowi Hyrkanii.

JULIUSZ II

Dziękuję ci, mój synu.



Pragmatysta na tronie! Nie - to są rzeczy wprost niesłychane! To jest
po prostu śmieszne. Cha, cha, cha!

HYRKAN IV

No, Pawle, mów. Może twoje zarzuty będą troche istotniejsze. Wierz mi, że
chcę twojego szczęścia tylko. Jeśli nie wyjedziesz dziś ze mną do Hyrkanii
pośpiesznym o jedenastej, jesteś zgubiony. Ja tu więcej nie wrócę. Zrywam
z dyplomacją i rozpoczynam szereg wojen. Rozkopywanie i podpalanie
mrowisk i kretynowisk. Cudowna historia.

BEZDEKA

Jednej rzeczy już dokonałeś we mnie. Oto wszystkie problemiki, którymi
zajmowałem się przed chwilą, zbladły dla mnie zupełnie.

ELLA

Czy i problem miłości?

BEZDEKA

Poczekaj, Ellu, jestem w tej chwili w innym wymiarze.



Ale muszę ci się przyznać, że nie widzę wielkości i po twojej stronie.

HYRKAN IV

Jak to?

BEZDEKA

Jego Świątobliwość wspomniał jedno słówko, które nie może mi wyjść z
pamięci - ale nie obrazisz się, Hyrkanie?

HYRKAN IV

Na ciebie - nigdy. Mów. Jakież to słowo?

BEZDEKA

Bandyta. Jesteś w istocie małym raubritterem, a nie istotnym władcą.
Jesteś wielki w stosunku do niesłychanie niskiego poziomu kultury w
twoim państwie. Nadczłowiek w rodzaju Nietzschego może być dziś jedynie
małą kanalijką. A resztę procentu dawnych władców można znaleźć w
dzisiejszych czasach tylko między artystami. Hodowla nadludzi jest
największym humbugiem, jaki znam.

HYRKAN IV

Mówisz jak kretyn. Nie pojmujesz nic a nic mojej koncepcji hyrkanicznych
pożądań. Jesteś życiowym absolutystą - to jest fakt. Nie mieścisz się ani
w sobie, ani w tak zwanym społeczeństwie. Jesteś skończonym typem moral
insanity, a siły masz w sobie na czterech normalnych ludzi, według
podziałki naszych czasów.

BEZDEKA

Tak, to jest fakt. Dlatego w tej chwili postanowiłem skończyć samobójstwem.

ELLA

Pawle, co się z tobą dzieje? Czy ja śnię?

POSĄG

Dobrze mówi. Nie śmiałam mu tego nigdy powiedzieć, ale to jest jedyne,
najbanalniejsze rozwiązanie.

HYRKAN IV

Milczeć, baby! Jedna gorsza od drugiej.



Durniu, czyż na to tu przyjechałem z mojej Hyrkanii, aby ujrzeć upadek
jedynego przyjaciela? Mam już dwóch tęgich ludzi. Koniecznie trzeba mi
trzeciego. Ty jeden mógłbyś nim zostać.

BEZDEKA

Ale jakże wygląda codzienny, powszedni dzień w tej twojej Hyrkanii? Czym
się tam właściwie zajmujecie?

HYRKAN IV

Władza - upajamy się władzą we wszystkich formach od rana do nocy. A potem
ucztujemy w sposób wprost zabójczo piękny, mówiąc o wszystkim i patrząc
na wszystko z niedosiężnej wyżyny naszego panowania.

BEZDEKA

Panowanie nad kupa idiotów niezdolnych się zorganizować. Zwyczajna
wojskowa dyktatura. To samo potrafi najradykalniejsza socjaldemokracja
przy sprzyjających warunkach.

HYRKAN IV

A czymże była dawna ludzkość, jak nie kupa istot, bezkształtną miazgą
bez organizacji? Pseudotytany wyrosłe z socjalizmu muszą kłamać, aby
utrzymać się przy władzy. My nie. Nasze życie jest Prawdą.

BEZDEKA

A więc to jest problem Prawdy. Czy prawda jest też integralną częścią
hyrkanicznego światopoglądu?

HYRKAN IV

Oczywiście. Ale gdy cała ludzkość włoży maskę, problemat Prawdy zniknie
sam przez się. Ja i moi dwaj przyjaciele: książe de Plignac i Rupprecht
von Blassen, tworzymy właśnie tę maskę. Zamaskowane społeczeństwo i
my jedni, którzy wiemy wszystko.

BEZDEKA

Więc nie ma w tym nic z komedii? Wiesz, co mnie głównie zniechęciło?
Twój kostium.

HYRKAN IV

Ależ to drobnostka. Myślałem, że jesteś bardziej wrażliwy na dekoracje, i
dlatego tak się ubrałem. Mogę zdjąć te fatałaszki.






A wielkość jest, wiesz w czym? W osiągnięciu izolacji. Stworzyć taką wyspę
zbydlęconych, zwierzęcych duchów wśród morza zalewającej wszystko
organizacji, na to trzeba trochę więcej siły, niż miał jej pan della
Rovere w wieku XVI. Nie mówiąc o Borgiach - to były zwykłe błazny.

TETRYKON

Najjaśniejszy Panie - ja jadę też do Hyrkanii. jak słuzyć, to już
prawdziwym panom.

HYRKAN IV

Widzisz? Ten bałwan poznał się na mnie, a ty nie chcesz mnie zrozumieć.

BEZDEKA

Czekaj: dajmonion mi się rozdwoił. Jest to niebywały wypadek w dziejach
ludzkości. Słyszę dwa głosy tajemne, mówiące mi dwie równoległe prawdy,
które się nigdy nie przetną. Sprzeczność ich jest rzędu nieskończonego.

HYRKAN IV

Na moim dworze trzymam pewnego filozofa, niejakiego Chwistka. Na podstawie
koncepcji "wielości rzeczywistości" przeprowadza on systematyczne
uwzględnianie Prawdy w ogóle. On ci wytłomaczy resztę. To wielki mędrzec.
Bezdeka, mówię ci, jedź ze mną.

BEZDEKA

Moje sumienie b y ł e g o a r t y s t y rozrasta się do rozmiarów
jakiegoś wszystkoobejmującego nowotworu. Nowe monstrum wrasta samo w
siebie. Potwory, męczone dotąd w klatkach, zawojowały nieznane obszary
mego rozkładającego się mózgu.

ELLA

Ależ on po prostu zwariował. Najjaśniejszy Panie, żądaj, czego chcesz,
ale nie zabieraj mi go. Jako wariat stworzy rzeczy cudowne w moim
towarzystwie.

BEZDEKA

Mylisz się, dziecinko. Jestem przytomny, jak nigdy dotąd. Obłęd mój
poznałem dawno - był dla mnie o wiele mniej interesujący niz moja
najzimniejsza przytomność.



POSĄG

To jest prawda. On w mojej obecności pokonał atak szału. Był to szał
metafizyczny oczywiście, ale życie moje też wisiało na włosku.

HYRKAN IV

Alice, wierz mi, że byłaś dla niego tylko rodzajem octu, w którym
zakonserwował się aż do mojego przyjazdu. Za to ci jestem wdzięczny.
Możesz jechać ze mną, do Hyrkanii.

POSĄG

Dobrze - możesz zrobić ze mnie kapłankę dowolnego kultu. Jestem gotowa
na wszystko.

JULIUSZ II

A więc i ty stałaś się pragmatystką, moja córko. Tego się nie spodziewałem.

POSĄG

A czyż ty, Ojcze Święty, nie jesteś też pragmatystą w głębi duszy?

JULIUSZ II

Może, może. Któż to wiedzieć raczy? Mój światopogląd ulega ciągłym
przemianom.

HYRKAN IV

Za cenę uznania mojej koncepcji mogę zezwolić nawet na to, aby sztuka
nie zniknęła w moim właśnie państwie definitywnie. Mianuję cię mecenasem
zdychającej sztuki, Ojcze Święty, pod warunkiem, że nie będziesz kusił
Pawła Bezdeki. On może być absolutystą w życiu tylko.

JULIUSZ II

Dobrze, dobrze. Rezygnuję. Bądź co bądź otworzył mi się nowy horyzont...
Mówiąc między nami, nie macie pojęcia, jak szalenie beznadziejnie nudzę
się w Niebie. Od dziś przedłużam sobie urlop na lat co najmniej trzysta.



POSĄG

Juliuszu della Rovere, możesz na mnie liczyć: uprzyjemnię ci dwadzieścia
lat z tych trzystu moją dialektyką. Wieczorem, po dniu męczącej pracy,
usprawiedliwisz to wszystko przede mna w prawdziwie istotnej rozmowie
z kobietą mądrą i w miarę przewrotną.

JULIUSZ II

Dziękuję ci, córko. Jadę do Hyrkanii.

ELLA

Ja już nie mogę! Przecież to jest jakiś wstrętny koszmar, te wasze
wszystkie rozmowy. Ja nie jestem wcale dobra i wzniosła, a czuję się tak,
jakbym była zaczadzona jakimś ohydnym, trującym gazem. A przy tym to
jest wszystko nudne. Rozdzieracie mi serce dla głupiej i nudnej zabawy.
Ja też chcę jechać do Hyrkanii. Jak Paweł poczuje się nieszczęśliwym,
znajdzie przynajmniej mnie i ja go ocalę. Sire, czy Wasza Królewska
Mość weźmie mnie ze sobą?

HYRKAN IV

Nie ma o tym mowy. Pawel musi zapomnieć o dawnym życiu. pani go zaraz
skusi do jakichś artystycznych usprawiedliwień upadku czy diabli wiedzą
czego. Wszelkie twórcze porywy muszą być stłumione w zarodku.

ELLA

A czymże się to skończy nareszcie? Co potem? Co?

HYRKAN IV

Potem, jak zwykle, nastąpi śmierć, ale połączona z tym poczuciem, że
życie przeżyte zostało na szczytach, a nie we wstrętnym społecznym
bagienku, ze sztuką zamiast morfiny.

BEZDEKA

A więc jesteś przeciwnikiem narkotyków? Bez tego się nie obejdę.

HYRKAN IV

Uznaję jeszcze alkaloidy, ale pogardzam kompletnie wszelkim narkotykiem
psychicznym. Poza tym, że nie będziesz nic tworzył, możesz robić, co
chcesz



JULIUSZ II

Twoja Hyrkania, sire, robi na mnie wrażenie jakiegoś sanatorium dla
ludzi zmęczonych społecznością. W twoim opowiadaniu, oczywiście. W
istocie jest to najpospolitszy bajzel dla życiowych żuiserów.

HYRKAN IV

Ale absolutnych, tych, co jeśli przez ścianę przejść nie zdołają,
zostawią na niej krwawe piętno rozwalonej czaszki. W tym jest moja
wielkość.

JULIUSZ II

Ale ostatecznie mógłbyś być i złodziejem kieszonkowym, sire, czymś
w rodzaju księcia Manolescu.

HYRKAN IV

Mógłbym, ale nie jestem. Jestem królem ostatniego prawdziwego królestwa
na ziemi. Wielkość jest tylko w tym, co się udaje. Gdyby mi się nie
powiodło wcale, od samego początku byłbym tylko śmiesznym.

JULIUSZ II

Możesz jeszcze upaść. I co wtedy?

HYRKAN IV

Upadnę z pewnej wysokości . Ostatecznie nie było tyrana, który by nie upadł.

JULIUSZ II

W tym jest właśnie małość: w pojęciu p e w n e j wysokości.

HYRKAN IV

Nie mogę zapaść się w Nieskończoności. Nawet w swiecie fizyki mamy
prędkość skończoną, graniczną szybkość światła. Praktycznie jest ona
nieskończona.

JULIUSZ II

Praktycznie! Ze wszystkiego przeziera na dnie pragmatyzm. Ale wszystko
jedno. Na razie wolę to niż Niebo.

HYRKAN IV

Bezdeka, czy słyszysz? Nikt nie usłyszal jeszcze większego komplementu.
Ojciec Święty jest z nami.

ELLA

Odpowiedz mi, przestań się wahać przynajmniej.

BEZDEKA

Jadę. Nieznane zawsze warte jest tego, aby dlań opuścić coś
przewidzialnego. Jest to zresztą zasadą Nowej Sztuki, Sztuki bezecnych
niespodzianek.

HYRKAN IV

Dziękuję ci, ale nawet nie porównywaj hyrkaniczności z Sztuką. Hyrkanię
trzeba przeżyć.

BEZDEKA

To samo mówili o dadaizmie dadaiści, póki wszystkich nie wywieszano.
Nie - dosyć. Jestem twój. Wszystko jest tak wstrętne, że nie ma głupstwa
tak wielkiego, żeby nie warto było dlań poświęcić wszystkiego, w czym
żyjemy. Niech zginę, ale nie w całej tej meskinerii. Zamierzałem zginąć na
Borneo czy Sumatrze. Wolę jednak tajemniczość stawania się niż
tajemniczość stałości. Jadę.

ELLA

Pawle, zaklinam cię. Ja ci nie przeszkodzę. Weź mnie ze sobą.

BEZDEKA

Nie, dziecko. Nie mówmy o tym. Znam twoje duchowe zasadzki. Jako kobieta
nie istniejesz dla mnie zupełnie.

ELLA

Pawle, Pawle - jakże okrutnie rozdzierasz mi wnętrzności! Ja umrę. Pomyśl
o naszym biednym, samotnym mieszkanku, o mojej nieszczęsnej mamie.

BEZDEKA

Strasznie mi cię żal. Naprawdę kocham cię w tej chwili po raz pierwszy...

ELLA

Pawle! Zbudź się z tego omamienia. Jeśli już zostać nie możesz, pozwól
mi jechać na śmierć i zatracenie!

HYRKAN IV

Odczep się raz od niego. To mątwa, a nie kobieta. Słyszysz? Ostatni raz
ci to mówię.

ELLA

To mnie zabij - ja od niego sama nie odejdę.

czarno ubranych>

MATKA

Elusiu, pozwól, że ci przedstawię twoich dwóch, nieznajomych wujów. Oni
to właśnie finansują twoje małżeństwo z panem Pawłem. Panowie : Ropner
i Stolz - moja córka - narzeczony mojej córki, znany malarz, pan Paweł
Bezdeka.



BEZDEKA

Przde wszystkim nie jest już narzeczonym, a po wtóre nigdy przy
przedstawianiu nie mówi się imienia i fachu, tym bardziej, że zmieniłem
fach. Pani wybaczy, pani Mario, otwierają mi się nieznane perspektywy.
Będę czymś w rodzaju ministra w Hyrkanii. Nasycanie hyrkanicznych pożądań.
Objaśnienie tylu rzeczy naraz zbyt dużo czasu by mi zabrało. Sam ledwie
to pojmuję.

MATKA

Widzę to. Jest pan chyba pijany, panie Pawle. Ellu, co to znaczy?

ELLA

Mamo, na nic wszystko. On nie jest pijany ani nie zwariował. To jest
najoczywistsza, zimna, okrutna prawda. Król Hyrkanii berze go ze sobą.
On przestał być artystą.



HYRkAN IV

Tak, pani, i załatwimy rzecz tę zgodnie. Nie lubię awantur w większym
stylu, gdy nie jestem na moim terytorium. Wypłacę pani dowolne
odszkodowanie.

MATKA

Tu nie chodzi o pieniądze, tylko o serce mojej córki.

HYRKAN IV

Niech pani nie będzie banalna, bardzo proszę. A poza tym nie jestem
żadnym panem, tylko królem.

MATKA

Czytałam o p a ń s k i e j Hyrkanii w gazetach. A piszą o tym teatralni
krytycy, bo żaden porządny polityk słyszeć o tym nawet nie chce. To jest
zwykła teatralna bujda, ta pańska Hyrkania. Banda szaleńców i pijaków,
zdeprawowanych i zdegenerowanych, uwzięła się udawać państwo w dawnym
stylu. Wstydź się pan! Hyrkania! Po prostu "bezobrazje" a la maniere russe.

HYRKAN IV

Oszalała baba. Proszę milczeć. Bezdeka się zgodził i nie dam go na
pastwę jakichś zaskorupiałych babonów. Pawle, idziemy.



ELLA

Mamo, ja tego nie przeżyję. Ja chcę jechać także.

MATKA

Co? I ty przeciw mnie? Nie wstydzisz się nowopoznanych wujów? Jak
będziesz się tak zachowywać, nie dostaniemy ani centa. Ellu, opamiętaj
się.

ELLA <łapiąc się za głowę>

Ja nie chcę zyć! Ja nie mogę! Ja tylko nie mam odwagi umrzeć.



Hyrkanie, najjadowitsza z kulturalnych bestii, koronowany chamie, zabij
mnie. Chcę bólu i smierci - zbyt wiele już dziś wycierpiałam.

MATKA

Ellu, jak ty się wyrażasz? Kto cię nauczył tych okropnych słów?

ELLA

Sama nie wiem. Ja pozuję - to wiem - ale cierpię tak strasznie.



Błagam cię - zabij mnie.

HYRKAN IV

Chcesz? Nic mnie to nie kosztuje. W Hyrkanii wszystko jest możliwe.
Absolut życia - czy to rozumiecie, nędzni pomywacze dawno wychłeptanych
talerzy?

BEZDEKA

Poczekajcie - może da się jeszcze wszystko załatwić polubownie. Nie
cierpię scen i skandali. Ella wróci spokojnie do matki, a ja wyjadę
przynajmniej z czystym sumieniem.

ELLA

Nie, nie, nie - ja chcę umrzeć.

MATKA

Chcesz zatruć ostatnie dni mojej starości? A nasze mieszkanko, a nasze
ładne wieczory we troje, a potem w otoczeniu dzieci, twoich i pana
Pawła - a moich ukochanych wnucząt.

ELLA

Mamo, nie męcz mnie. Gorzej zatruję ci życie pozostając z tobą niż
ginąc w tej chwili właśnie z ręki króla.

MATKA

Czyż nie wszystko jedno, kto cię zabije? Śmierć jest jedna, a moja
starość zatruta będzie do końca.

ELLA

Nie - ja muszę umrzeć zaraz. Każda minuta życia jest nieznośną męczarnią.

HYRKAN IV

Czy pani mówi to poważnie, panno Ellu? (X)

ELLA

Tak. Nigdy nie byłam tak poważna.

HYRKAN IV

A więc dobrze.




MATKA

Ach!!




BEZDEKA

Zaczynam teraz dopiero rozumieć, czym jest hyrkaniczność pożądań. Wiem
już, czym jest absolutyzm życiowy.

<ściskają się z Hyrkanem za ręce>

JULIUSZ II

Popełniłem dużo okropności, ale ta pragmatyczna zbrodnia wzruszyła mnie
do głębi. Błogosławię cię, biedna matko, i ciebie, duchu dzieweczki
czystej i wzniosłej ponad wszelką życiową wiarę.



No, sire, ona też była absolutystka życiową - to musisz przyznać.

HYRKAN IV

Mnie też wzruszyła ta śmierć. Poznałem nowe piękno. Nie wiedziałem, że
poza Hyrkanią może być coś tak nieoczekiwanego.

JEDEN ZE STARCÓW

No dobrze, panowie, ale co teraz? jak to wszystko załatwić? My
rozumiemy, raczej domyślamy się wszystkiego. W istocie banalna
historia, tylko czym to wszystko usprawiedliwić?

JULIUSZ II

No, panowie. Ja jestem człowiek wyrozumiały, ale waszego towarzystwa
dłużej nie zniosę. Rozumiecie - byłem papieżem. Całujcie mnie szybko
w pantofel i wynoście się, pókiście cali. Nie cierpię powszedniości
myśli pod maską fałszywej dobroci.




HYRKAN IV

Pawle - idź zaraz z tym fagasem i szykujcie się do drogi. za godzinę
odchodzi Hyrkania-express. Jestem tu incognito i nie mam specjalnego
pociągu.

BEZDEKA

Dobrze. Tetrykon, zostaw tu te panie i chodź.




II MATRONA

Hyrkanie - nie poznajesz mnie? Jestem twoją matką.

HYRKAN IV

Poznałem cię od razu, mamusiu, ale jesteś jedynym ukrytym wstydem
mojego życia. Do mojej matki wolałbym nie stosować hyrkanicznego
światopoglądu. Moja matka, matka króla - zwykłą ladacznicą! Ohydne!

JULIUSZ II

A więc i ty nawet masz ukryte świętości na dnie twego pragmatyczno-
zbrodniczego serca? Nie spodziewałem się.

HYRKAN IV

Ojcze Święty - proszę nie wtrącać się w nie swoje sprawy.



Mamusiu, radzę ci, idź stąd i więcej nie wchodź mi już w drogę. Wiesz,
że po ojcu wziąłem temperament krewki i gwałtowny.

II MATRONA

A gdybym była kapłanką miłości w twoim państwie? Dawniej księżniczki
syryjskie umyślnie oddawały dziewictwo nieznajomym za parę sztuk miedzi.

HYRKAN IV

To było dawniej i dlatego było to piękne. Tyś nie zaczęła od tego. Ty
byłaś utrzymanką naszych zidiociałych arystokratów i opasłych
semickich bankierów. Nawet nie wiem, czyim jestem synem - ja, król.
Ohydna historia.

II MATRONA

Co cię to obchodzi? Tym większa twoja zasługa, że z nicości wydźwignąłeś
się aż na wysokość tronu. Błazeńskiego, ale zawsze tronu.

HYRKAN IV

Wolałbym jednak lepiej znać moją genealogię i nie gubić się w domysłach.

II MATRONA

Jesteś śmieszny. Cóż cię obchodzi to, czy jesteś Arią, czy Semitą, czy
Mongołem. Moim kochankiem był też ambasador Niebieskiego Państwa,
książe Tseng. W dzisiejszych czasach...

HYRKAN IV

Milczeć - nie doprowadzaj mnie do wściekłości!

JULIUSZ II

Zwyczajny pragmatyczny snobizm. Więc nawet w Hyrkanii są nieistotne
problemy. Nie - Napoleon miał rację: recherche de paternite interdite.

POSĄG

Cha, cha, cha! Hyrkan i problem matki, to jest już zbyt śmieszne.

HYRKAN IV

Idę, bo nie chcę nowego skandalu. Gdybym nie był incognito, inaczej by
się to skończyło.



II MATRONA

Hyrkanie, Hyrkanie! Mój synu!



JULIUSZ II

A to dopiero bigos! I cóż ty na to, moja córko?

POSĄG

Wiedziałam, że nie obejdzie się bez dysonansów.



JULIUSZ II

Cóż to znowu? Jakaś piekielna niespodzianka. Pobyt w Niebie uczynił zbyt
czułymi moje stalowe niegdyś nerwy. Odwykłem od strzałów.



POSĄG

Cicho. Z Pawłem wszystko jest możliwe. Czekajmy, chwila jest naprawdę
dziwna. Czuję niezwykłe nieeuklidesowe napięcie całej przestrzeni.
Świat cały skurczył się do rozmiarów pomarańczy.

JULIUSZ II

Cicho - idą.



BEZDEKA

Zabiłem go. Pomściłem śmierć biednej Elli.

JULIUSZ II

Kogo? Hyrkana?

BEZDEKA



Tak. A wiecie, co mnie zdegustowało do niego najbardziej? Oto ta scena
z matką. Nie pamiętam mojej matki, ale czuję, że tak bym z nią nie
postąpił. Jak absolutyzm życiowy, to absolutyzm życiowy. Sam mnie,
bestia, sprowokował.

JULIUSZ II

No dobrze - to jest bardzo pięknie z twojej strony, mój synu. Ale co
będzie dalej?

BEZDEKA



Zaraz. Przede wszystkim proszę cię na pamięć twojego syna, a mego
przyjaciela, uważaj mnie za twego drugiego syna. Tamten był niegodny
ciebie. Matrona-ladacznica - czyż może być lepsza matka dla mnie?

II MATRONA



Dziękuję ci, Pawle - mój synu, mój prawdziwy drogi syneczku.

BEZDEKA

Dosyć. Idziemy.

JULIUSZ II

Ale dokąd? Co zrobimy bez tej kanalii Hyrkana? Gorzej - co zrobimy bez
Hyrkanii? Teraz, gdy nasze hyrkaniczne pożądania doszły już do szczytu,
rozwydrzyły się, że tak powiem, do maksimum?

BEZDEKA

Ech - widzę, że cały dowcip wywietrzał z głowy waszej świątobliwości.
Któż jest godniejszym królem Hyrkanii jak nie ja? Któż jest większym
absolutystą życiowym ode mnie? Dajcie mi cały świat, a zduszę go w
miłosnym uścisku. Teraz stworzymy dopiero coś piekielnego. Czuję
siłę stu Hyrkanów w sobie. Ja, Paweł Hyrkan V. ja nie będę błaznem
jak tamten. precz z łachami.



Ja wam stworzę naprawdę rozkoszny kącik w Nieskończoności świata.
Sztuka, filozofia, miłość, nauka, społeczeństwo - jedna wielka kasza.
I my, jak wieloryby tryskające rozkoszą, a nie jak podłe robaki,
będziemy pławić się w tym wszystkim po uszy. Świat nie jest zgniłym
serem. Istnienie jest piękne zawsze, o ile się pojmie naprawdę
jedyność wszystkiego we wszechświecie. Precz ze względnością prawd!
Tego Chwistka ukatrupię pierwszego! Będziemy gnać w rozpalonym wichrze,
w samych bebechach absolutnej Nicości. Zapłoniemy jeszcze jak nowe
gwiazdy na pustce bez dna. Niech żyje skończoność i ograniczoność.
Bóg nie jest tragiczny, on się nie staje - on jest. Tylko my
jesteśmy tragiczni, my, ograniczone Istnienia.



Mówię to jako dobry katolik i myślę, że nie obrażam tym uczuć Waszej
Świątobliwości.



Stworzymy razem czysty nonsens w życiu, a nie w Sztuce.



Hm - możliwe, że odpowiednio definiując dadaizm...



Och, nie - to jest ohyda! Wszystko to są różne nazwy na jedną wielką,
obrzydliwą słabość. Zupełnie na nowo - wszystko na nowo!



Zmęczyłem się. Biedna Ella! Czemu ona nie dożyła tej chwili?



POSĄG

Mówiłam, że z Pawełkiem wszystkiego można się spodziewać.

JULIUSZ II

Ale mnie nie opuścisz dla niego, moja córko?

POSĄG

Nigdy. Paweł jest dla mnie zbyt intensywny - zbyt młody.

całuje Juliusza II w rękę

JULIUSZ II

Boję się tylko, czy pozytywne rezultaty odpowiadać będą tym obietnicom.
Boję się humbugu.

POSĄG

Ja też - trochę. Ale zawsze spróbować warto.

BEZDEKA

A ty, Ojcze Święty, czy jedziesz z nami? Czy w Niebie dadzą ci
przedłużenie urlopu?

JULIUSZ II

Powiem ci prawdę - oni w Niebie uważają, że w ogóle powinienem siedzieć
w Piekle. Tylko rozumiesz: jak papieża nie wypada im mnie...tego...
wiesz? Dlatego dają mi urlop na jaką bądź planetę bez żadnych trudności.

BEZDEKA

To świetnie. Bez ciebie, piekielny starcze, nie mógłbym już wytrzymać.
Wziąłeś mnie szczerością twoich przemian wewnętrznych. Tylko biedna Ella -
gdyby tak można ją wskrzesić! Cóz bym dał za to w tej chwili! To on
mnie zasugestionował, ten przeklęty Hyrkan.



ELLA

Ja żyję! Ja tylko byłam ogłuszona. Jadę z tobą! Będę królową Hyrkanii!

BEZDEKA



Co za szczęście, co za bezdenne szczęscie! Moja najukochańsza, przebacz mi.



Bez ciebie Hyrkania nawet byłaby dla mnie ohydnym snem tylko.

MATKA

Poczciwy pan Paweł. Ja wiedziałam, że pan nie opuści biednej Elli.



BEZDEKA

Przybrana matko i teściowo, biorę was obie do Hyrkanii. Umiem ocenić
rady starszych kobiet, które wiele przeżyły. Nawet wujów - tych dwóch
starych kretynów, weźmiemy też ze sobą. Idźmy - bądź co bądź ten
Hyrkan otworzył nam nową drogę. Niech pamięć jego będzie dla nas święta.

JULIUSZ II

Co za wspaniałomyślność, co za wspaniałomyślność. Jest to jeden z
piękniejszych dni mego zagrobowego życia. Jednak Bóg jest tajemnicą
niedocieczoną. (X) Chodź, moja córko.



BEZDEKA

Matrony, naprzód - za dziesięć minut odchodzi Hyrkania-express - musimy się spieszyć.

Matrony wychodzą mijając się z Tetrykonem

TETRYKON

Właśnie Jego Królewska Mość puścił ostatnią parę w moich objęciach.

BEZDEKA

No i niech mu ziemia lekką będzie. Ja teraz jestem królem Hyrkanii.
I choćbym na głowie miał stanąć i przewrócić sobie i innym kiszki,
spełnię swoją misję na tej planecie. Rozumiesz?

TETRYKON

Słucham Waszą Królewską Mość.



JULIUSZ II

Nawet najgorsza społeczna blaga tego łotra ma w sobie dziwny urok
skończonego dzieła sztuki. Ciekawy jestem, czy zdołam stworzyć nowy
centr artystyczny w tej piekielnej Hyrkanii.

POSĄG

W kwestiach sztuki jesteś potęgą wszechmocną, Ojcze Święty...


<środku sceny.>

-------------------------------------------------------------------
K O N I E C K O N I E C K O N I E C K O N I E C K O N I E C
-------------------------------------------------------------------
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  •