Blog literacki, portal erotyczny - seks i humor nie z tej ziemi
AUGUST II
Elektor saski Fryderyk August I z rodu Wettinów, który jako król Polski przyjął imię Augusta II, a zwany był przez
współczesnych Mocnym ze względu na herkulesową siłę, wśród wielu Polaków ma opinię najgorszego spośród wszystkich władców,
jacy zasiadali na tronie Rzeczypospolitej. Sporo osób sądzi, że był to potwór, który zniesławił poczet królów polskich, osobnik o
miedzianym czole, władca bez czci, honoru, charakteru, zdrajca i przeniewierca, oszust i szalbierz. Nie szczędzili Augustowi słów
twardych i ocen surowych dwaj sumienni badacze jego dziejów Władysław Konopczyński i Józef Feldman, ale dostrzegli w jego
charakterze również cechy dodatnie. Najwybitniejszy współczesny badacz czasów saskich Józef Andrzej Gierowski spojrzał na króla
Augusta II inaczej, w jego ujęciu cechy diaboliczne tego władcy zniknęły, pojawił się natomiast dramat polityka inteligentnego,
bystrego, o zdumiewającej energii i odporności, człowieka bezwzględnego i upartego, który popełnił ogromne błędy, ale i nie był
pozbawiony zasług.
Istota niepowodzeń tkwiła i w charakterze Sasa, i w czynnikach odeń niezależnych, których żadną miarę przezwyciężyć nie
mógł. Książki Gierowskiego pokazały czytelnikowi, jak niezmiernie trudna była epoka, w której przyszło Augustowi II rządzić, i jak
często rzekomo wielkie jego błędy były wynikiem fatalnego zbiegu okoliczności. Dysponując bogatym i różnorodnym dorobkiem
historiografii polskiej, a także niemieckiej odnoszącej się do tego władcy, spróbujmy możliwie najbezstronniej ocenić rolę jego jako
króla Polski.
Jak się wyżej rzekło, był to człowiek atletycznej budowy, łamał podkowy i giął żelazo, jako mężczyzna był piękny i
pociągający, 0 ogromnej sile witalnej i niewiarygodnej odporności na trudy fizyczne. Biesiady, hulanki, pijaństwo to upodobania, które
towarzyszyły mu do ostatnich dni życia. Cóż to był za smok na kobiety! Ilość pań, które przesunęły się przez jego
królewsko-elektorskie łoże, nie została wprawdzie dokładnie zliczona, bo przerasta to możliwości historyków, ale wiadomo, że były
wśród nich księżne i hrabiny, mieszczki i podrzędne aktoreczki, a także zwyczajne plebejki. Żadnych narodowościowych czy
klasowych przesądów tu August nie przejawiał, byle pani była ponętna. Ktoś tam się później podśmiewał, że August przyczynił się
swym nieokiełznanym temperamentem do wzrostu ludności w Warszawie i Dreźnie. Natomiast te wszystkie damy, stanowiące o
urodzie jego życia, na sprawy polityczne miały wpływ minimalny; te rzeczy rozgrywał wyłącznie między nami, mężczyznami".
Co do wykształcenia saskiego Herkulesa, to było ono typowe dla ówczesnych rodzin panujących, określić je można jako
wykształcenie dworskie, dające ogólne i powierzchowne rozeznanie w ówczesnym stanie wiedzy. Uzupełnił je August, co wówczas
było typowe, podróżami po dworach europejskich. Jego uroda, piękna prezencja, temperament i nieograniczona pewność siebie
wytworzyły w nim wiarę we własne niezmierzone możliwości i chorobliwie wygórowały ambicję. Ciekawość jego wzbudzały modne
wówczas: alchemia, kabalistyka i astrologia. Pozbawiony metafizycznych skłonności, w sprawach religijnych prezentował już
oświeceniowy sceptycyzm.
Urodzony w 1670 roku przeżył lata młodzieńcze w okresie największego rozkwitu wpływów Ludwika XIV. Młody August
zapatrzył się z uwielbieniem najwyższym w Króla
Słońce" i pozostał wierny do końca temu zachwytowi. Król Francji stanowił dlań model władcy. Absolutyzm w duchu francuskim stał
się dlań jako dla elektora saskiego i króla polskiego wzorem do naśladowania.
Po objęciu rządów pragnął wprowadzić silną absolutną władzę królewską i stało się to ideowym fundamentem, na którym
opierał główne zręby swego programu politycznego. Zresztą Francja Ludwika XIV imponowała mu nie tylko jako model ustrojowy, ale
również w dziedzinie kultury. Francuski klasycyzujący barok i wykwintne rokoko przy poparciu Augusta łatwo mogły się zakorzenić w
jego saskiej stolicy w Dreźnie, a na skutek dalszych wydarzeń politycznych Drezno oddziaływać zaczęło na Warszawę stając się w
wielu dziedzinach pomostem kultury między Paryżem a stolicą Rzeczypospolitej.
Doświadczenia wojskowego nabrał August na różnych szczeblach dowodzenia w walce przeciwko Francji w Niderlandach i nad
Renem (1689-1693). A już po objęciu tronu elektorskiego w Saksonii w 1694 roku w ciągu dwóch następnych lat nauczył się sztuki
dowodzenia na najwyższym szczeblu jako wódz armii cesarsko-saskiej przeciw Turkom na terenie Węgier. W bitwach odznaczał się
wielką brawurą i odwagą, natomiast nie miał uzdolnień operacyjnych i nigdy nie zabłysnął talentem jako wódz.
Gdy objął rządy nad Saksonią, był to kraj rozwinięty gospodarczo, jeden z przodujących na terenie Niemiec. Duża zamożność
panowała wśród mieszczaństwa i szlachty, Lipsk był jednym z większych ośrodków handlu tranzytowego w Europie. Reprezentacja
polityczna klas uprzywilejowanych - stany saskie - nie aprobowała programu wzmocnienia władzy elektora, nie pragnęła wcale, aby
August przeszczepił system rządów Ludwika XIV do Saksonii. Mimo różnych manewrów i gwałtów ze strony Augusta nie potrafił on
złamać jej prerogatyw. Stanowiło to przyczynę, dla której August nie mógł bez ograniczeń czerpać z zasobów Saksonii do swoich
rozgrywek w Polsce. Stany zakładały sprzeciw, co stanowiło hamulec, z którym nie mógł sobie, mimo przeróżnych wybiegów i
gróźb, poradzić. W konsekwencji zaważy to niekorzystnie na jego pozycji w Polsce.
Gdy August wysuwał swą kandydaturę na tron Polski po śmierci Jana III, miał na uwadze dwa cele. Pierwszy, szerszy -
wzmocnienie Saksonii i Polski przez połączenie zasobów obu tych państw, aby wspólnie utworzyły znaczną potęgę w Europie
środkowo-wschodniej mogącą stanowić silną podstawę dla dynastii Wettinów przy próbie wydarcia korony cesarskiej Habsburgom.
Pierwszy cel okazał się chimeryczny i August musiał zeń szybko zrezygnować. Natomiast drugiemu, węższemu programowi
pozostał wierny do grobowej deski. Chodziło mianowicie o trwałe związanie Polski z dynastią Wettinów przez wprowadzenie w
Rzeczypospolitej rządów dynastycznych i absolutnych. Zabrał się do dzieła ostro i realizację swych zamierzeń w Polsce rozpoczął od
zadania gwałtu wolnej elekcji.
W wyniku bowiem agitacji dworu wersalskiego wybór miał prawie zapewniony kandydat francuski książę Conti i zapewne
zostałby królem Polski, gdyby Polacy mogli się swobodnie wypowiedzieć. Jednakże energicznie zaczęły działać państwa ościenne, a
car Piotr I wręcz zagroził wojną oświadczając, że wybór kandydata Francji, sojuszniczki Turcji, na tron polski uzna za akcję wrogą
Rosji.
August uzyskał więc poparcie jako kandydat antyfrancuski; nie zapominał też i o argumentach brzęczących, sypnął
pieniędzmi i z wojskiem saskim wkroczył do Polski.
Na polu elekcyjnym na Woli 27 czerwca 1697 roku mniejszość zastraszona lub przekupiona okrzyknęła Augusta królem
Polski. Wprawdzie książę Conti próbował lądować w Zatoce Gdańskiej, ale szybko zwinął żagle stwierdzając zupełny brak szans na
zwycięstwo.
Szlachtę polską ujął August II przyjęciem 2 czerwca 1697 roku religii katolickiej, co doprowadziło do rodzinnych swarów, gdyż
żona jego, Krystyna Eberhardyna, zagorzała luteranka, nie chciała zmienić wiary, dlatego też nigdy do Polski nie przyjechała, bo nie
będąc katoliczką nie mogła być koronowana na królową Polski.
Aby zapewnić tron swemu synowi, późniejszemu królowi Augustowi III, ojciec odebrał go matce, powierzył opiece jezuitów i
doprowadził do przyjęcia przezeń katolicyzmu. Krystyna Eberhardyna, która nienawidziła męża wzbudzającego w niej wstręt swą
rozpustą i cynizmem, sama o usposobieniu poważnym i zasadniczym, po konwersji syna doznała ciosu bardzo bolesnego, z mężem
była w całkowitej separacji, prawie go nie widując. Luteranizm silnie zakorzeniony był w Saksonii, dlatego też sascy poddani Augusta
czuli się zagrożeni przez swego władcę, katolickiego neofitę. Jednak obawy ich były płonne. August nie miał zamiaru nikogo na siłę
nawracać, katolicyzmu odrestaurowywać. Katolicyzm służył mu jako fasada potrzebna do utrzymania rządów w Polsce. Sam
faktycznie chyba w nic nie wierzył, choć gdy zaistniała potrzeba publiczna, potrafił akcentować nawet z okrucieństwem swe oddanie
dla świeżo przyjętej wiary.
Elekcja Augusta II ma szczególną wymowę; wprawdzie przekupstwo istniało i na elekcjach poprzednich królów polskich, nigdy
jednak nacisk obcych państw i jawna interwencja wojskowa kandydata na króla nie przybrała form równie brutalnych. Od tej pory
natomiast była to już stała praktyka. Obce potencje będą odtąd decydować, kto ma być królem Polski. Jest to wyraźna zapowiedź
utraty pełnej suwerenności państwa, a proces ten pogłębiało dalsze panowanie króla Sasa. Elekcję Augusta II jednoznacznie ocenił
Władysław Konopczyński:
Bezkrólewie 1696-97 r. najdłuższe i najniemoralniejsze w dziejach naszych ujawniło zupełną dezorientację polityczną społeczeństwa
wśród intryg cudzoziemskich, głęboki zanik ducha publicznego [...] i dało narodowi króla, który go jeszcze gorzej miał znieprawić"
.
Początki rządów Augusta Mocnego zapowiadały się jednak pomyślnie. Dogasała właśnie wieloletnia wojna koalicji zwanej Ligą
Świętą z Turcją i król polski spodziewał się na zarysowującej się wielkiej klęsce Turcji i spodziewanym rozbiorze tego kraju dobrze
zarobić. Snuł nierealne plany, że opanuje Konstantynopol, a w mniej pomyślnym przypadku chociaż posiądzie Mołdawię i za cenę jej
połączenia z Polską wprowadzi w Rzeczypospolitej rządy dynastyczne.
Rzeczywistość zadała cios tym Augustowym fantazjom. Turcja nie uległa likwidacji, skończyło się na ogólnym pokoju
karłowickim w 1699 roku, w którym Polsce przypadł Kamieniec Podolski, co w opinii polskiej nie było zasługą Augusta II, ale nagrodą
ciężko, krwawo i ofiarnie zapracowaną przez Jana III, który odniósł tu swój ostatni sukces, lecz już pogrobowy.
Skoro nie nasunęła się okazja obalenia zasad ustrojowych Polski w oparciu o uzyskanie popularności wśród Polaków przez
przyłączenie Mołdawii, August II dla tych samych absolutystyczno-dynastycznych celów próbował wykorzystać wybuch ostrej wojny
domowej, jaka rozpaliła się na Litwie.
Powodem konfliktu była tyrania potężnego rodu Sapiehów, która tak dokuczyła szlachcie i pomniejszym magnatom, że
doszło do walki. Król pod pretekstem mediacji wprowadził wojska saskie na Litwę i tak manewrował, żeby oficjalnie zachęcając do
pojednania jeszcze bardziej rozsierdzić zwalczające się strony. Doszło do krwawej bitwy pod Olkienikami (2 XI 1700), gdy
rozwścieczona szlachta rozniosła na szablach jednego z Sapiehów, a inni pouciekali, głównie do Szwecji. Zabiegali teraz u króla
Szwedów Karola XII o podjęcie wojny z Augustem II przeniewiercą, podstępnym dwulicowym kłamcą i tyranem.
Akcja Sapiehów u boku Karola XII miała o tyle duże znaczenie, że właśnie szykowała się wielka zawierucha wojenna zwana
drugą wojną północną. Głównym przeciwnikiem w tej wojnie była Szwecja zwalczana przez koalicję rosyjsko-sasko-duńską. Celem
zaś tej wojny było pozbawienie Szwecji jej posiadłości nadbałtyckich.
Wojna ta (1700-1721) jest mniej znana w społeczeństwie polskim, niż na to zasługuje. Następstwa jej były bowiem ogromnie
ważne dla całej Europy, a w tym i dla Rzeczypospolitej. Przyniosła ona przede wszystkim w następstwie trwałe ograniczenie
suwerenności państwowej Polski, która z tego ciosu podźwignąć się już nie potrafiła i odtąd stała się faktycznie państwem wasalnym
ograniczonym w swej samodzielności politycznej przez sąsiadów.
Określmy, jaką rolę odegrał w tej wojnie August II. Celem, jaki sobie postawił przystępując do walki, było opanowanie Inflant
szwedzkich, z której to zdobyczy chciał uczynić państwo dziedziczne Wettinów. W zamyśle jego miały Inflanty odegrać taką samą
rolę jak uprzednio Mołdawia. Za cenę ich przyłączenia do Rzeczypospolitej spodziewał się uzyskać nastroje szlachty sprzyjające
wprowadzeniu rządów absolutnych w Polsce. Zamierzał August II utworzyć państwo polsko-saskie rządzone absolutnie. Spodziewał
się, że z tych perypetii wojennych na wschodzie Europy wyjdzie jako król potężny na wzór Ludwika XIV, a przy tym panować będzie
nad bardziej rozległym terytorium niż król francuski.
Dla uzgodnienia walki i przyszłego podziału zdobyczy spotkali się w Rawie Ruskiej w 1698 roku dwaj alianci: Piotr I i August II.
Co za kapitalne zetknięcie tych dwóch władców o ciekawych indywidualnościach! Piotr I, faktyczny twórca nowej Rosji, car o
kamiennym sercu, barbarzyńskich obyczajach, chłopskim sprycie, lisiej przebiegłości, wielkiej inteligencji, charakter pełen
sprzeczności o odruchach pełnych poświęcenia i samozaparcia. I jego sprzymierzeniec, August II, równie inteligentny i przebiegły,
bardziej cyniczny w polityce, chimeryczny fantasta, zuchwały i zdolny do ryzyka jak i Piotr, ale przy tym nie posiadający tak
genialnego jak Rosjanin wyczucia rzeczywistości. Obaj byli siłaczami, pod względem fizycznym przedstawiali się jak dwa potężne
niedźwiedzie. Obaj zaczynali grę jak najserdeczniejsi przyjaciele, a skończą jak zdecydowani wrogowie.
Tymczasem szli ręka w rękę przeciw Szwedom. Wojna północna zaczęła się, porażką". Karol XII pobił Duńczyków, Rosjan,
Sasów, po czym wkroczył do Polski, mimo zabiegów polskich senatorów tłumaczących, że Rzeczpospolita jest państwem
neutralnym, a wojnę prowadzi wyłącznie August II jako elektor saski. Bez walki zajął Warszawę, doprowadził do ogłoszenia
detronizacji Sasa i na komedianckiej elekcji pod szwedzkimi muszkietami wybrać kazał antykróla w osobie wojewody poznańskiego
Stanisława Leszczyńskiego (13 lipca 1704).
Miała więc Polska dwóch królów, ale w oczach większości prawowitym władcą był jednak August II. Łupiestwa szwedzkie
zrażały szlachtę do Leszczyńskiego, która w zawiązanej konfederacji sandomierskiej opowiedziała się po stronie Augusta II. Nadto
Sas wzmocnił swą pozycję przymierzem narewskim zawartym z Piotrem I (30 sierpnia 1704), w którym car zapowiedział mu
udzielenie dalszej pomocy, a po wojnie zapewniał oddanie Inflant. Było to jednak dzielenie skóry na niedźwiedziu, bo Karol XII ciągle
był górą i postanowił przede wszystkim skoncentrować się na wyeliminowaniu głównego, jak sądził, sprawcy koalicji
przeciwszwedzkiej, obmierzłego mu Augusta II.
Po zwycięstwach w Polsce wtargnął więc do Saksonii zmuszając Sasa do haniebnej kapitulacji w Altransztadzie (24 września
1705), w myśl której elektor saski zrzekał się korony polskiej. Tym wszystkim w oczach Polaków i całej Europy wykazal brak
charakteru i słabość, a wydając w ręce Karola przywódcę opozycyjnej szlachty inflanckiej, Reinholda Patkula, popełnił najpospolitszą
podłość.
Mimo swych oświadczeń August Mocny nie zaprzestał intrygować, w Polsce podtrzymywał kontakty z magnatami, podkopywał
Leszczyńskiego i zabiegał na dworach europejskich o powrót do Rzeczypospolitej. Czas swój spędzał uczestnicząc w wojnie
sukcesyjnej hiszpańskiej przeciw Francuzom w Belgii (1707) i budował przeróżne polityczne domki z kart, to marząc o koronie
belgijskiej, to znów neapolitańskiej, to wreszcie nawet jerozolimskiej. Wszystkie te dziecinne igraszki Augusta II przecięły decydująco
wieści ze wschodniej Europy.
Oto w bitwie pod Połtawą (8 lipca 1709) car Piotr I zadał druzgocącą i zupełną klęskę Karolowi XII. Bitwa ta stanowi prawdziwą
epokę w dziejach Europy środkowo-wschodniej, oznacza definitywny koniec potęgi Szwecji i narodziny potęgi Rosji, która wpływem
swym sięgnąć miała nie tylko na tereny nadbałtyckie odebrane Szwedom, ale również na obszar Rzeczypospolitej.
W wyniku tego doniosłego zwycięstwa Piotra I August wraca do Polski wezwany przez swoich stronników zgrupowanych w
konfederacji sandomierskiej, odwołuje swą abdykację jako wymuszoną i obejmuje rządy nad Polską. Jednakże władza jego była
bardzo krucha i niepewna.
Wracał faktycznie z łaski Piotra w wyniku jego zwycięstwa połtawskiego. Car decydował się na utrzymanie go na tronie i w
nowym przymierzu zawartym w Toruniu (20 października 1709) obiecał mu pomoc wojskową i swe dobre usługi"
Ale jakże zupełnie zmieniła się sytuacja od czasów pierwszego spotkania obu monarchów w Rawie Ruskiej! Wtedy Piotr I i
August II mówili jak równy z równym, byli aliantami w całym tego słowa znaczeniu. Obecnie August II był tylko u boku" Piotra I i o
równości sprzymierzeńców nie mogło być mowy. August zależał od Piotrowej decyzji, car decydował, czy dostanie coś przy podziale
szwedzkich posiadłości i czy w ogóle będzie dalej w Polsce rządził.
A tu tymczasem intrygi Karola XII i Leszczyńskiego, którzy mieli swoich wpływowych popleczników w Polsce, gmatwały
sytuację jeszcze bardziej. Wprawdzie na jakiś czas osłabła kuratela rosyjska, bo wojna z Turcją w latach 1710-1713 była dla Piotra
niepomyślna, ale ożywiły się również w Polsce zabiegi zwolenników Leszczyńskiego. Zamiary zdetronizowania Augusta II zapalały
wyobraźnię wielu polskich magnatów grożąc nową wojną domową.
August II po takich perypetiach i dzięki obcej pomocy wracając do Polski niewiele zmienił swój program polityczny. Nadal
pragnął przekształcenia Rzeczypospolitej w dziedziczne dla Wettinów, absolutne państwo. Chciał całkowicie podporządkować sobie
sejm, znieść liberum veto. Wykorzystując czas wojny rządził przez wiele lat (1701-1718) bez zwoływania sejmów (odbyły się wówczas
tylko trzy sejmynadzwyczajne).
Takie postępowanie króla, który w rządach opierał się na radzie konfederackiej z eliminacją sejmu, wywołało zaniepokojenie
szlachty i musiał on z tych prób zrezygnować. Próbował zaszczepić w Polsce niektóre wzory saskie. Nie udało mu się jednak
utworzenie, jak w Saksonii, tajnego gabinetu złożonego z osób przez siebie mianowanych, jako nowego w Polsce organu władzy
wykonawczej.
Próbował wreszcie August bez powodzenia ograniczyć wszechwładzę hetmanów i walczył o zapewnienie sobie wpływu na
obsadzenie godności duchownych. Ciągle brakowało mu pieniędzy, Chciał wzmocnić skarb królewski drogą racjonalnego
zagospodarowania królewszczyzn. Wzrostu zamożności kraju dopatrywał się w rozwoju handlu i rzemiosła, stąd starał się o
rozszerzenie przywilejów miast, uzdrowienie polityki celnej, inicjował rozbudowę górnictwa.
Dużo jego pomysłów było ciekawych i słusznych, jednakże idea absolutum dominium, o którą go stale podejrzewano, była w
Polsce nie do zrealizowania. W czasach Augusta II kiełkują już różne zdrowe prądy reformatorskie.\
Jeden z nich, republikański", pragnął zreformowania sejmu oraz sejmików i powołania wokół nich władz centralnych i
stanowczo odrzucał absolutyzm. W myśl swych zamierzeń król dążył natomiast do podporządkowania sobie sejmu i władz
centralnych,
Szlachta w większości odczuwała głęboką obawę przed wprowadzeniem tyranii królewskiej. Zdawała sobie co prawda sprawę,
że jest źle, ale nie akceptowała w większości reform z obawy, że przyniosą one zagładę jej przywilejów.
znacznie ponętniejsza była w swej koncepcji reforma republikańska, jako bardziej zgodna z polską myślą polityczną, a była
również głębsza, bo przecież rząd absolutny, nieodzowny często w czasie wojny, prowadził w razie przedłużania tego systemu na
następne lata do doraźnych sukcesów, ale niósł również na dalszą metę poważne niebezpieczeństwa, jak wyjałowienie myśli
politycznej, dotkliwe spustoszenie w psychice i mentalności rządzonych, przyzwyczajonych do biernej akceptacji poczynań rządu,
który odzwyczajał od myślenia i krytycyzmu, a nagradzał bierne i bezmyślne posłuszeństwo.
Otóż mniejszość szlachty z podskarbim Janem Jerzym Przebendowskim gotowa była poprzeć zamierzenia Sasa, większość
jednak była tej koncepcji króla przeciwna. Absolutyzm nie cieszył się poparciem starych rodów magnackich, dlatego też August II
tworzył nową magnaterię.
Wspomnijmy przykładowo, źe to on do rzędu wielkości w państwie doprowadził podupadły stary ród Czartoryskich, on też
wprowadził na widownię polityczną bardzo utalentowanego szlachetkę Stanisławą Poniatowskiego. Ale i tu spotkał go na ogół zawód,
bo ludzie przezeń do wysokich godności wyniesieni też nie byli skłonni do popierania króla bez zastrzeżeń. Lapidarnie i trafnie te
różne trudności Sasa podsumował Gierowski, pisząc:
Dramatem Augusta II było, że nie tylko nie potrafił realizować swych niejednokrotnie ciekawych zamysłów, ale że wiele z nich
przyniosło skutki odwrotne do zamierzonych".
Najgroźniejszym następstwem dla Polski było to, że próby reform Augusta II właśnie wzmocniły nastroje konserwatywne i
niechęć do wszelkich reform zakorzeniła się na długi czas w sercach i umysłach szerokich rzesz szlachty.
Zniszczenia w wojnie północnej były bardzo dotkliwe, zacofanie gospodarcze Polski w stosunku do Europy zachodniej, które
już było widoczne w drugiej połowie XVII wieku, jeszcze się pogłębiło i spowodowało, że dążenie do postępu, które już od lat
dwudziestych XVIII wieku można obserwować wśród szlachty, było jednak bardzo wolne. Zbyt dużo trzeba było zaległości nadrobić.
August II starał się oddziaływać na te dziedziny gospodarki, które były dlań podstawowe z punktu widzenia jego zamierzeń
absolutystycznych. Dwór Sasa, liczny i bogaty, imponował Polakom, a podobało się i to, że był on księciem Rzeszy. Nieokiełznana
zmysłowość króla u jednych budziła zgorszenie, a u drugich podziw dla jego niezmierzonej siły i temperamentu.
August II był też mecenasem, zwłaszcza w dziedzinie architektury. Drezno zawdzięcza mu wiele pięknych budowli,
szczególnie zaś pałac Zwinger. Pragnął też August Mocny, aby i jego miasto rezydencjalne w Polsce Warszawa - zostało
rozbudowane. Trudności polityczne i nie zakończona wojna nie przeszkadzały mu, aby około 1713 roku zapoczątkować prace nad
wielkim przedsięwzięciem w stolicy. Pragnął wznieść sobie w Warszawie wspaniałą rezydencję, która stanowiłaby należytą oprawę dla
jego majestatu.
W ten sposób powstaje w stolicy Polski słynne założenie urbanistyczne zwane Osią Saską. Dzieło to zyskało wysoką ocenę
specjalistów jako czołowe osiągnięcie urbanistyki polskiej okresu późnego baroku. Wspomnijmy też, że za Augusta II wytyczono od
placu Trzech Krzyży w kierunku południowym Drogę Kalwaryjską, która wiodła do grobu Chrystusa usytuowanego w pobliżu pałacu
Ujazdowskiego. Droga ta dała początek dzisiejszym Alejom Ujazdowskim. Przyczynił się też August II do budowy koszar dla Gwardii
Pieszej Koronnej, które stanęły na terenach dzisiejszej Cytadeli. Wzniósł nadto król osiem budynków koszarowych przed pałacem
Kazimierzowskim, dzisiejszym głównym gmachem Uniwersytetu Warszawskiego, który podarował swemu ulubionemu dworzaninowi
Józefowi Sułkowskiemu.
Napływali do Warszawy za Augusta II rzemieślnicy, wśród nich liczni Sasi pracujący na potrzeby dworu królewskiego. August
II udzielił zgody pijarom na założenie w Warszawie pierwszego czasopisma ogólnokrajowego Kuriera Polskiego". Warszawa
zawdzięcza wiele Augustowi, który stworzył w niej swą rezydencję z dynamizmem i rozmachem zaplanowaną, lecz oczywiście wielu
rzeczy, które rozpoczął, nie ukończył, bo brakowało mu na to pieniędzy.
Po restauracji swych rządów w Polsce bardzo prędko zorientował się August II, że spadł do roli króla zależnego od potężnego
sąsiada, który zapewnił mu tron, a teraz trzymał żelazną ręką. Okazało się też, że wbrew uprzednim nadziejom nie otrzyma August II
Inflant, bo car zakwestionował jego prawo do tego nabytku. August Mocny stara się przeciwstawić przygniatającej przewadze
wczorajszego wyzwoliciela, a dzisiejszego gnębiciela. Gotów był nawet porozumieć się osobno ze Szwecją. Car szybko zorientował
się w zamierzeniach Augusta II i zaczął tworzyć w Polsce stronnictwo swych popleczników, które mogło królowi zagrozić rokoszem.
August od czasu powrotu do Polski trzymał tu wojsko saskie, które gnębiło i wykorzystywało Polaków. Nadto zaś szlachta
podejrzewała, że stanowi ono w planach Augusta sprawne narzędzie dla wprowadzenia absolutyzmu.
Obawy szlachty, że August II dąży do absolutystycznego zamachu stanu, wyładowały się w zawiązaniu konfederacji
tarnogrodzkiej dla obrony przywilejów. Król próbował rozładować nastroje i zgłaszał gotowość przystąpienia do konfederacji. Jednakże
przywódcy konfederacji odtrącili te propozycje króla i uciekli się pod opiekę cara.
August II czynił dalsze manewry, aby się pojednać ze szlachtą bez obcej interwencji, gdy jednak konfederaci zagrozili mu
detronizacją, zdecydował się prosić o rosyjską mediację.
Tak doszło do pamiętnego Sejmu Niemego 1717 roku, gdzie wprawdzie skrępowano wszechwładzę hetmanów, zakazano
tworzenia konfederacji, ale i króla zmuszono do ograniczenia liczby wojsk saskich w Polsce i uzależnienia decyzji monarszej od Rady
Senatu. Liczbę wojska polskiego ustalono na 24 tys., co było liczbą znikomą wobec wielkości armii sąsiadów. Wiele reform
skarbowych wówczas przeprowadzonych miało charakter korzystny.
Rola posła rosyjskiego na sejmie była decydująca, znaczyło to, że faktycznie car stawał się gwarantem zawartego układu
między królem i jego poddanymi. Reformy podjęte na tym sejmie nie zostały ukończone. Wiele zależało od tego, czy uda się je
rozwinąć i wykończyć na sejmach następnych. Jeszcze w 1719 roku próbował August II odzyskać suwerenność i starał się skłonić
Habsburgów i króla Anglii do wspólnej akcji przeciw Piotrowi.
Próba wyrwania się spod Piotrowego dyktatu nie udała się Augustowi Mocnemu. Położyła tę akcję króla głęboka doń
nieufność szlachty. Sas przegrał sprawę reform kraju i odzyskania niepodległości Rzeczypospolitej.
August zbyt cynicznie dotąd oszukiwał, aby mu wierzono teraz, gdy rzeczywiście grał rzetelnie, a opozycja szlachecka
rozbudowywana pod auspicjami Prus i Rosji położyła kres podjętym wówczas przezornym i słusznym planom ratowania
Rzeczypospolitej.
Rok 1720 ostatecznie przekreślił wszelkie próby Augusta II. Zorientował się on wówczas, że z Polakami się nie pojedna, reform
nie przeprowadzi, a rosyjskiego uchwytu nie zdoła rozerwać. Postanawia więc działać inaczej, bez udziału Polaków i w sekrecie przed
nimi ofiarowywał sąsiadom po kawale ziemi polskiej, aby w pozostałym w jego ręku kadłubie ziemi polskiej wprowadzić reformy.
Obiecywał wiele Hohenzollernom brandenburskim, podjudzał do specjalnie ostrych wyroków na luterańskie władze Torunia w
1724 roku po zamieszkach na tle religijnym, aby wobec Europy obnażyć fanatyzm wyznaniowy Polaków i uczynić Europę skłonniejszą
do ustępstw na rzecz rozbioru Rzeczypospolitej.
Fryderyk I, król pruski, zabiegał już w 1709 roku u Piotra I o Prusy Królewskie, Żmudź i Kurlandię,
Car Piotr nie pragnął zagłady Rzeczypospolitej, nie zgadzał się też na jej rozbiór, bo uważał za niekorzystne wzmacnianie jej
ziemiami ościennych państw niemieckich. Car prowadził politykę zmierzającą do narzucenia swego protektoratu nad całą Polską, tej
polityce pozostał wierny i przekazał ją swym następcom.
Ostatnie lata rządów Augusta II są mało znane, niektóre problemy zbadał ostatnio Andrzej Rosner. August w latach 1732 i
1733 podjął ostatnią dramatyczną próbę przeprowadzenia reformy w państwie: inicjatorami jej byli Czartoryscy z nim współdziałający.
Sejm 1732 roku opozycja zerwała już z. trudem. Zaniepokojeni sąsiedzi zawiązali w tymże roku traktat Trzech Czarnych Orłów
mający na celu utrzymanie zastoju i anarchii w Polsce. Ale król był dobrej myśli i wydaje się, że sejm 1733 roku miał duże szanse
naprawy Rzeczypospolitej. Niestety po wielkim pijaństwie król zjechał śmiertelnie chory do Warszawy. I w strasznej męce,
przeklinając tych, co go do Polski przywiedli, na Zamku Królewskim w nocy z 31 stycznia na 1 lutego życie zakończył.
Ostatnie słowa, jakie wyrzekł, brzmieć miały:
Całe moje życie było jednym nieprzerwanym grzechem. Boże, zlituj się nade mną".
Ten nieprzeciętnie zdolny człowiek, o przeogromnych ambicjach, często trafnych ocenach i poczynaniach był politykiem, który nie
cofał się i nie rezygnował do końca. Historia Polski nie zna postaci równie pełnej siły, uporu, o tak sprzecznych, często chimerycznych
dążeniach. Był to człowiek nietuzinkowy, stanowiący niepospolitą mieszaninę zalet męża stanu i wad cynicznego oszusta
. Życie przegrał, polityki polskiej wygrać nie potrafił, umiał do końca żyć z rozmachem i fantazją, zdumiewając ognistą
zmysłowością i temperamentem. Bajeczny, barwny, tragiczny król stanął na bezdrożach przedostatniego aktu polskiego dramatu i nie
potrafił mimo wielu wysiłków zapobiec klęsce kraju znajdującego się na skraju przepaści.