Blog literacki, portal erotyczny - seks i humor nie z tej ziemi
57
AKT PIĄTY
SCENA PIERWSZA
A u g u s t, C y n n a
AUGUST
Siądź, Cynno, siądź, a naprzód uczyń, o co proszę:
Zachowaj ściśle prawo, które ci ogłoszę.
Słuchaj z pilną uwagą ciągu mojej mowy,
Nie przerywaj do końca ni znakiem, ni słowy.
Wstrzymaj zapęd, a jeśli w tym trudnym milczeniu
Gwałtownemu twe serce ulegnie wzruszeniu,
Będziesz mi mógł do woli potem odpowiadać,
Tej jednej chwili żądam umiej sobą władać.
CYNNA
Rozkazy twoje, panie, spełnię...
AUGUST
Tego czekam.
Mam twe słowo, mojego dotrzymać przyrzekam.
Żyjesz, Cynno, lecz z twojej nie wyszło pamięci,
Jakie z dawna krew naszą dzieliły niechęci.
Przodkowie twoi, pomnisz, do ostatniej chwili
I mnie, i ojcu memu nieprzyjaźni byli.
W ich obozie zrodzony, nawet po ich zgonie,
Kiedy cię wyrok mojej zostawił obronie,
W szeregach nieprzyjaciół wśród oręża szczęku
Widziałem nienawistne żelazo w twym ręku.
Statecznieś zawsze moją przyjaźnią się brzydził
I gdyś mnie nawet poznał, jeszcześ nienawidził.
Dowodziłeś mi tego i jawnie, i skrycie;
Pomściłem się na tobie darując ci życie,
I gdyś pomiędzy mymi ujrzał się brańcami,
Mój dwór był twym więzieniem, łaski kajdanami.
Powróciłem ci włości twych przodków dziedziczne,
Łupy z Antonijusza oddałem ci liczne,
W każdej chwili, sam przyznasz, mojej ręki dary
Nie umiały zachować w rozrzutności miary,
Przyjaźń moja, najpierwsze przy tronie urzędy,
Wszystkie, jakicheś żądał i mógł żądać względy;
Ci nawet, co w szeregach za mój tron walczyli,
Ci, którzy moje życie własnym okupili,
Którzy w bojach szukali chwalebnego zgonu
I krwią mi swoją drogę znaczyli do tronu,
Za ofiary przyjaźni, za męstwa dowody
Mniejsze niż ty, Cynno, odnieśli nagrody.
I tak kiedy z dobrodziejstw dobrodziejstwa mnożę,
Zwyciężony w zwycięzcach zazdrość budzić może.
Niedawno, kiedy losem okropnej przemiany
Opuścił mnie Mecenas do bogów wezwany,
Kiedy zgon przyjaciela szczęścia mi uskąpił,
Tyś jeden po nim, Cynno, to miejsce zastąpił.
Dzisiaj nawet, gdy świata odmieniając postać,
Chciałem obywatelem z samowładcy zostać,
Tobiem i Maksymowi zwierzył te układy;
Niepewny, twojej tylko trzymałem się rady.
Dzisiaj jeszcze tej, której Rzym uwielbia wdzięki,
Oddałem ci ofiarę Emiliji ręki.
Ofiarę, która więcej może być cenioną,
Niż gdybym cię królewską obdarzył koroną.
Pamiętasz o tym, Cynno, tyle szczęścia, chwały
Jeszcze się w sercu twoim zatrzeć nie musiały?
Pamiętasz lecz w czym wszelkie pojęcie przechodzisz,
Pamiętasz to... a przecież na me życie godzisz.
CYNNA
Ja, panie? żeby zbrodnia tak okrutna, krwawa...
AUGUST
Łamiesz twe przyrzeczenie, nie dopełniasz prawa,
Siądź i słuchaj, a lepiej dochowaj milczenia:
Wkrótce będziesz miał wolność usprawiedliwienia.
Chcesz mi życie odebrać... Jutro wśród ofiary,
W Kapitolu, gdy bogom składać będę dary,
Tam, kadzidło i sztylet przynosząc mi razem,
Masz zabójczym w te piersi ugodzić żelazem.
Połowa twoich ludzi przysionki otoczy,
Druga na twoje hasło krwią się moją zbroczy.
Prawdaż to, Cynno? prawda czy powieść zmyślona?
Będęż wszystkich morderców wyliczał imiona?
Prokula, Wirginiego, Marcela, Rutyla,
Lenę, Planta, Albina, Pompona, Icyla;
Maksyma com po tobie najwięcej oceniał?
Reszta niegodni tego, żebym ich wymieniał:
Tłum ludzi, co na imię honoru się wzdryga,
Których surowość prawa i sumienie ściga,
Co unosząc swą zbrodnię i rozpacz, i trwogę,
W powszechnym zamieszaniu jedną widzą drogę:
Drogę hańby, zniszczenia, morderstw, okrucieństwa...
Milczysz... więcej ze wstydu niżli z posłuszeństwa.
Jakież miałeś zamiary... gdyby zamach srogi
Zgwałcił przyjaźń i wdzięczność, ołtarze i bogi?
Podźwignąć wolność Rzymu, tron w gruzach zagładzić?
O, jeżeliś przed chwilą szczerze umiał radzić,
To jest szczęścia warownia, potęgi zasada,
Gdy jeden losem kraju bez podziału włada!
I gdyby wolność twymi kierowała kroki,
Szanując moje dary i niebios wyroki,
Wziąłbyś je z mojej ręki, pory nie omijał,
Anibyś się zabójstwem o wolność dobijał.
Cóż więc chciałeś? panować, ucieszyć się władzą?
O czci ludu rzymskiego źle już bogi radzą,
Jeśli zamysły twoje tak łatwymi mniemasz,
Że oprócz mnie do tronu innych przeszkód nie masz;
Jeśli taki los Rzymu, że po moim zgonie
Ten ciężar panowania w twoje przejdzie dłonie...
Wnijdź sam w siebie, do twego udaję się zdania.
Jesteś dziś celem względów, uwielbień, kochania,
Wszyscy się uniżają przed wielkością twoją,
Łaski twojej żądają, powagi się boją,
Może byś sam o względy ubiegał się cudze,
Gdybym cię twojej własnej zostawił zasłudze.
Zaprzecz mi wylicz dzieła, cnoty i zaszczyty,
Wszystko, co cię wynosi nad lud pospolity.
Z moich względów twa sława i potęga wzrosła,
Ta dłoń umiała trzymać, co na szczyt wyniosła,
I to jest, co Rzym wielbi, co szanuje w tobie;
Stopniowi on te hołdy składa, nie osobie,
Stopniowi, z którego byś w tejże chwili zstąpił,
Gdybym ci tylko względu mojego uskąpił.
Nie cofnę, com uczynił, ustępuję tobie,
Panuj, jeżeli możesz, panuj na mym grobie.
Lecz wyznaj... czy Metelle, Kossy, Fabijusze,
Pawły, Serwilijany, te szlachetne dusze,
I tylu innych mężów, co swymi przykłady
Odnawiają cnót dawnych nieprzepomne ślady,
Ścierpła nowego pana na ojczystej ziemi
I zniżą dumne czoła pod rządy twojemi?
Teraz czas... odpowiadaj...
CYNNA
W zadumieniu stoję.
Nie sądź, że gniewu twego lub śmierci się boję.
Zdradzono mię i zmowę wydano tajemną,
Nieba krzywoprzysiężcę połączyły ze mną.
Próżno go szukam, wszelka upadła nadzieja:
Poznaj, panie, krew rzymską, poznaj krew Pompeja.
Ojciec z dwoma synami srodze zatraceni,
Przelaną krwią Cezara mało są pomszczeni.
Oto święte mojego sprzysiężenia źródło.
Zbyt nieprzychylne niebo te chęci zawiodło,
Mnie samego pognębia, tobie sprzyja stale,
Nie mniemaj więc, ażebym przez niewczesne żale
Chciał się usprawiedliwiać albo losy winić,
Wiem, co ja uczyniłem wiem, co ty masz czynić.
Śmierć moja jest potrzebną twojemu tronowi,
Przykład... twe bezpieczeństwo twój wyrok stanowi.
AUGUST
Jak ta dumna szlachetność przystoi ci godnie,
Zamiast usprawiedliwiać, uwieńczasz twe zbrodnie.
Obyś równie do końca tej stałości użył!
Wiedz, że wszystko odkryto, wiesz, na coś zasłużył;
Wydaj wyrok obieraj sam śmierci rodzaje.
SCENA DRUGA
A u g u s t, C y n n a, E m i l i a, F u l w i a
EMILIA
Jeszcześ nie wszystko odkrył, jeszcze ci zostaje
Jedna pomsty ofiara, chciej ją poznać, panie...
AUGUST
I ty przeciw mnie, córko?...
CYNNA
O, okropny stanie!
EMILIA
Tak jest, moje podżogi do winy go wiodą,
Jam początkiem tej zmowy, jam twej krwi nagrodą.
AUGUST
Ty?...
EMILIA
Panie, miłość, którą serce moje pała,
Inny, niż mniemać możesz, świętszy powód miała.
Uprzedził twoje dary i twoje rozkazy
Potężniejszy głos wiecznej, nie zgasłej obrazy.
Zemsta święta, powinność krwi, rodu i chwały
Tym czuciom słodsze związki ustąpić musiały...
Kazałam Cynna przysiągł... ułożono zmowę,
Bogi je niszczą, twoją ocalają głowę.
Godną dla twojej zemsty ofiarę przynoszę;
Nie mniemaj, że o życie dla Cynny cię proszę,
Nadto sprawiedliwego nie ujdzie on zgonu,
Musi zginąć, kto zachwiał bezpieczeństwo tronu.
O jedną łaskę błagam, niech za twym rozkazem
Śmierć połączy mnie z ojcem i kochankiem razem.
AUGUST
Dopókiż, wielkie bogi, do mego pogromu
Szukać chcecie piorunów w moich własnym domu?
Tyleż się na mnie ciosów bolesnych zgromadza!
Julia najdroższe węzły i cześć moją zdradza,
A ta, gdy do ojcowskich względów ją wezwałem,
Srogim na zgubę moją powstaje zapałem!
Albo życie narażam, albo honor tracę,
Czemuż tak drogo własne dobrodziejstwa płacę?
Córko! wdzięczności twojej takież to dowody?
EMILIA
Równej doznał od ciebie mój ojciec nadgrody...
AUGUST
Za opiekę młodości takaż to zapłata?
EMILIA
I on wypielęgnował twoje młode lata!
Śmiercią jego starania zapłaciłeś srogą;
Od ciebie torowaną postępuję drogą.
W tym tylko dzikość nasza zgadzać się nie umie,
Żeś ty krew mego ojca poświęcił twej dumie,
A ja w słusznym zapale szlachetnego gniewu
Chciałam krwi tak niewinnej pomścić się rozlewu.
Ale na co ta mowa? Nie szukam obrony;
Ukarz, panie, i przyspiesz mój zgon zasłużony.
Oddal tę szczęścia twego największą przeszkodę,
Jakem Cynnę uwiodła, tysiące uwiodę;
I więcej niebezpieczeństw zagraża ci, panie,
Gdy mi do pomsty ojciec z kochankiem zostanie.
CYNNA
Tyś mnie uwiodła? Cynna na ten wstyd zezwoli?
Cios taki, z miłej ręki, o jak srodze boli!
Panie, otwartej prawdy wysłuchaj wyznania,
Gniew mój dawno poprzedził uczucia kochania.
EMILIA
Cynno! także na sławę kochanki nastajesz,
Że gdy życie jest hańbą, umrzeć mi nie dajesz?
CYNNA
Umrzyj... lecz wstydem mego nie okrywaj czoła.
EMILIA
Mój wstyd... jeżeli August uwierzyć ci zdoła.
CYNNA
Tyż tylko sama jedna tę sławę posiędziesz
I ze mną, z twym kochankiem, dzielić jej
nie będziesz?...
EMILIA
O, wspólnymi zaszczyty dzielmy się oboje!
Własne bym pokrzywdziła umniejszając twoje.
Tak jest, chwała i rozkosz, wstyd i męki, Cynno,
Wszystko dla nas, tak, wszystko, wspólne być powinno.
Panie, oto oboje jednego żądamy,
Jedne uczucia, jedne nienawiści mamy;
Zarówno nas uwodzi pomsta sprawiedliwa,
Krew jej od nas i sława, i ojczyzna wzywa.
Chcieliśmy jej dokonać i ten zamiar ścisły
Wiecznym węzłem podobne zjednoczył umysły.
Zdradzeni, chcemy razem krew z honorem przelać,
Panie, coś raz połączył, zechceszże rozdzielać?!
AUGUST
Połączę, gdy do tego wyrok mnie przymusza.
Paro! co gniew Lepida i Antonijusza
Przeszłaś w srogim zapale... tak chcecie koniecznie,
Stanie się wam zadosyć, połączę was wiecznie.
Wyrok zapadł wnet wasze nastąpią męczarnie
I na widok tej śmierci trwoga świat ogarnie.
Lecz cóż to? jeszcze bogi bronią mojej strony,
Dzięki wam! mój przyjaciel Maksym ocalony!
SCENA TRZECIA
A u g u s t, E m i l i a, F u l w i a, C y n n a, M a k s y m
AUGUST
Zbliż się, o jakim szczęściem niebo mnie obdarza!
MAKSYM
Cofnij się raczej, panie, na widok zbrodniarza.
AUGUST
Ty sam w niebezpieczeństwie dałeś mi obronę,
Tobie jednemum winien życie i koronę.
Zapomnij o przestępstwie, już je żal zagładził.
MAKSYM
Poznaj lepiej Maksyma, co was wszystkich zdradził.
Nie sądź, że przyjaźń, cnota ich zgubę wyrzekła,
Nie żal słuszny ni wierność, ale zazdrość wściekła,
Zazdrość, co święte związki potargać umiała,
Ta ci berło, ta życie, ta potęgę dała...
Euforb, żeby oddalić karę sprawiedliwą,
O mej śmierci do ciebie przyniósł wieść fałszywą;
Ja tymczasem na jednej nie przestając kaźni,
Szedłem pohańbić związki najczulszej przyjaźni;
Przerazić Emiliję twej zemsty postrachem,
I sprośnym znieważając świętości zamachem,
Chciałem ją uwieźć z Rzymu, miłość w niej obudzić
I nadzieją przyszłości trwożne serce łudzić.
Ale męska jej cnota odrzuciła rady
I podłe w sercu moim wyczytała zdrady.
Wiesz dalsze skutki, panie... i masz przed oczyma
Widok tak czarnych zbrodni i rozpacz Maksyma.
Jeśli jednak za życie, za tron ocalony
Mogę się łaski jakiej spodziewać z twej strony,
Nie żądam przebaczenia; tego chcę jedynie,
Niech podły zbrodzień Euforb razem ze mną ginie.
Zdradzam kraj, pana, miłość; i przyjaźń, i sławę,
Wszystko przez najczarniejszą poradnika sprawę:
Niechaj widzę zgon jego, niech się nim ucieszę,
A potem sam bez trwogi na męki pospieszę.
AUGUST
Dosyćże tego, nieba, kogóż jeszcze z ludzi,
Kogóż z moich los srogi przeciw mnie obudzi?!
Niech wywrze swoją wściekłość, niech się z piekłem brata,
Jestem panem sam siebie, zarówno jak świata.
Jestem, będę, o sławo! podnieś moje męstwo,
Uwiecznij to ostatnie Augusta zwycięstwo,
Ten tryumf, do którego prawa dziś nabywam.
Wróć mi twą przyjaźń, Cynno, ją cię pierwszy wzywam!
Ocaliłem cię dawniej jak nieprzyjaciela,
Teraz, gdy się twój zapał na więcej ośmiela,
Kiedy aż na śmierć moją śmiesz nastawać skrycie,
Jak zabójcy mojemu ocalam ci życie.
Niech ten dzień nową zacznie walkę między nami,
Wiedźmy spór, ty wdzięcznością, ja dobrodziejstwami.
Niepomny przewinienia do tego chcę dążyć,
By pełnego łask moich nowymi obciążyć.
Przyjaźń, dawny twój stopień, Emiliji wdzięki
I godność konsulatu przyjm z Augusta ręki.
A ty, córko szlachetna, zapomnij niechęci,
Niech ci to srogą zemstę wymaże z pamięci,
Wspólne urazy nasze zatrzyjmy wzajemnie,
Emilijo, godniejsze bierz przykłady ze mnie:
Oto za stratę ojca ocalam ci męża.
EMILIA
Tyle wielkości duszy kogóż nie zwycięża?
Przemogłeś twą dobrocią, nie hojnością darów.
Wyrzekam się na zawsze bezbożnych zamiarów,
Czuję żal w głębi serca i poznaję, panie,
Że ci wyższość nad światem oddali niebianie.
Tak jest: niebo chce zmienić Rzymu przeznaczenia,
Śmiem tak sądzić, bo razem mój umysł odmienia,
CYNNA
Przyjmij, panie, ostatnią serc naszych ofiarę,
Podziwienie i wdzięczność, i niezłomną wiarę,
Nie my tylko, świat, przyszłość tego nie zapomni.
Wzór tej wielkości duszy uwielbią potomni,
I Rzym wreszcie zdumiony cnotami twojemi
Zostawi ci spokojne panowanie ziemi.
Chwale twojej ołtarze sam wystawiać będzie
I słusznie w nieśmiertelnych umieszczony rzędzie,
Godzien wieczne przybytki z niebiany zasiadać,
Znający wielką sztukę, jak sercami władać,
Napełnisz twym imieniem wszystkich wieków dzieje.
AUGUST
Ach, przyjmuję te wieszczby, spełnić mam nadzieję.
Idźmy do świątyń złożyć nieśmiertelnym dzięki,
Niech sprzysiężeni wolność odbiorą z mej ręki.
Niech ten głos szczęsną zmianę ich doli oznacza,
Że August wiedział wszystko i wszystko przebacza.
KONIEC KSIĄŻKI