ďťż

Blog literacki, portal erotyczny - seks i humor nie z tej ziemi


Rozdział 2
Bovis, Brunler i biometr
Historia rozwoju biometru jest nadzwyczaj interesująca. Warto ją
jeszcze raz opowiedzieć dla dobra czytelników, którzy
jej dotąd nie znają jako etapu wcześniejszych badań prowadzonych
przez Stowarzyszenie Badaczy Huny.
Na kilka lat przedtem, zanim doktor Joseph B. Rhine z Duke
University rozpoczął swoje badania nad zdolnościami postrzegania
pozazmysłowego, w Europie wzrosło zainteresowanie wahadełkiem. Było
ono szczególnie silne we Francji. Właśnie tam pewien człowiek
o nazwisku Bovis odkrył, że trzymając w jednym ręku wahadełko, a
drugą kładąc na kawałku sera bądź na beczce z winem, może stwierdzić
– dzięki sygnałom otrzymywanym od swojej podświadomości i
objawiającym się ruchami wahadełka – czy ser jest świeży i czy
wino ma dobry smak.
Bovis, jak się zdaje, zawodowo testował próbki produktów
spożywczych w celu ustalenia ich jakości. Była to metoda powolna i
kosztowna. Ale, ku zadowoleniu pracodawców, Bovis wykazał jej
skuteczność, choć nie udało mu się ich przekonać, że wytłumaczenie
odkrytego przez niego zjawiska jest słuszne.
Usiłując znaleźć metodę określającą jakość sprawdzanych produktów,
a być może próbując nadać swym odkryciom przynajmniej
zewnętrzne pozory badań naukowych, Bovis skonstruował niewielki
przyrząd testujący, który nazwał „biometrem”.
Składał się on z wahadełka i małej podziałki oznaczonej „stopniami
biometrycznymi”. Każdemu stopniowi odpowiadały mniej więcej dwa
centymetry. W swych notatkach pisał, że wszystkie przedmioty emitują
fale, które można zmierzyć jego biometrem i określić ich
długość. W swoich zapewnieniach poszedł nawet tak daleko, że
stwierdził, iż nowy „stopień biometryczny” można pomnożyć
przez określoną liczbę i przeliczyć na jednostki zwane angstremami. W
ten sposób dawał do zrozumienia; że jego „fale”
podobne są do fal światła. Nawet pomalował drewniane części swego
przyrządu na ciemnoczerwono, mówiąc, że odpowiadają one
mniejszym długościom fal świetlnych i że ten zabieg pozwala na
dokładniejsze pomiary.
Poza niewielką podziałką umieścił na swoim przyrządzie dwie małe
płytki, jedną z żelaza, drugą z miki. Podziałka, znajdująca się z
lewej strony, przesuwała się tam i z powrotem pod dwiema płytkami.
Gdy popchnięto ją z zewnątrz, najpierw przesuwała się pod płytką
żelazną.
Odczytu dokonywano w ten sposób, że operator stawiał
naczynie z próbką na zerowym końcu podziałki bądź też drutem
albo sznurkiem łączył biometr z naczyniem, jak robili to późniejsi
eksperymentatorzy, uzyskując świetne wyniki, mimo że zwalczali teorię
o „długości fal”.
Odczyty zaczynały się od zawieszania wahadełka to nad jedną, to
nad drugą płytką. Jeśli nad obiema płytkami wahadełko zataczało kręgi
zgodnie z ruchem wskazówek zegara, oznaczało to, iż ser albo
jakiś inny artykuł jest dobrej jakości. Lecz jeżeli ruch wahadełka
nad płytką z miki odbywał się w kierunku przeciwnym, świadczyło to o
pewnych brakach jakościowych badanej próbki i należało
przeprowadzić trzeci etap odczytu. Wahadełko powtórnie
zawieszano nad metalową płytką, lecz naczynie wraz z całą podziałką
przysuwano coraz bliżej płytki; podziałkę zatrzymywano w chwili, gdy
wahadełko zaczynało kołysać się nad płytką jakby między godzinami
6.00 i 12.00 tarczy zegarowej.
Dzięki przyjętej w tych eksperymentach „konwencji”,
mogła podświadomość za pomocą kołysań wskazywać, kiedy odczyt został
wykonany prawidłowo. Wskaźnikiem dobrej lub złej jakości produktu
była liczba stopni widniejąca na podziałce tuż przy brzegu żelaznej
płytki. Skala podzielona była na 100 stopni. Jeśli odczyt w miejscu,
gdzie podziałka znika pod płytką, wskazywał 70 stopni, znaczyło to,
że badany artykuł był dobry tylko w 70 procentach.
 
ORYGINALNY BIOMETR BOVISA (w skali 1:3)



a) Podziałka oznaczona stopniami „biometrycznymi”.
Przesuwa się w obie strony pod płytkami.
b) Żelazna płytka przykryta papierową nakładką z rysunkiem
„diamentu”.
c) Płytka z miki lecąca pod zadrukowaną nakładką.
d) Kółko w lewym końcu podziałki wskazuje, gdzie należy
umieścić naczynie z badaną próbką. Na rysunku nie widać
wahadełka, ale Bovis konstruował je i sprzedawał.
 
Z czasem Bovis zaczął mierzyć stan zdrowia swoich znajomych, każąc
im włożyć do naczynia kciuk, który służył jako „próbka”
ich samych. Po krótkim czasie stawiał diagnozę, określając
zdrowie badanego w procentach doskonałości.
Wkrótce skonstruował kilka innych przyrządów, za
pomocą których prowadził dokładniejsze badania serca, wątroby
i płuc. Popyt na tego rodzaju instrumenty niebawem stał się tak duży,
że Bovis rozpoczął ich produkcję i sprzedaż, rozdając klientom
broszurki opisujące zastosowanie przyrządu i teorię leżącą u podstaw
jego powstania – teorię „fal”, oczywiście.
Po jakimś czasie zmodyfikowano sposób badania (nie jest
pewne, czy był to wynalazek Bovisa). Do drugiego końca sznurka,
umocowanego do podziałki biometru, przywiązano tępą igłę. Następnie
dotykano nią każdego z dwunastu miejsc na dłoni i palcach pacjenta, o
których mówiono, że reprezentują poszczególne
narządy lub tkanki ciała. Dzięki temu można było odczytać stan
zdrowia danego organu lub wyodrębnionej części organizmu.
Ta metoda przyniosła wkrótce interesujące wyniki. Jeszcze
za życia Bovisa, po zakończeniu I wojny światowej, na scenie pojawił
się doktor Oscar Brunler. Był raczej fizykiem i inżynierem niż
lekarzem. Zasłynął wynalezieniem płomienia palącego się pod wodą i
przecinającego metal, co okazało się pomocne podczas ratowania
tonących okrętów. Zaprojektował również rafinerię, w
której otwarty płomień pali się w ropie naftowej, bezpośrednio
ją ogrzewając. Był człowiekiem ciekawym świata i o szerokich
zainteresowaniach. Kiedy usłyszał o biometrie, odszukał Bovisa we
Francji i zakupił jego przyrząd.
Już wcześniej interesował się różdżkarstwem i nauczył się
za pomocą różdżki lokalizować żyły wodne i złoża minerałów.
W krótkim czasie opanował sztukę posługiwania się biometrem.
Dużo później, gdy Brunler przebywał już w Stanach
Zjednoczonych, prowadził wykłady i poświęcał czas odczytywaniu
wskazań na biometrze, opowiadał o tym, jak jeszcze w Londynie dokonał
odkrycia o niebywałym znaczeniu, co potwierdził wieloma testami.
Stwierdził mianowicie, że biometru można używać do mierzenia fal
mózgu i cech charakteru, co daje biometryczny obraz stanu,
który nazwał „miejscem ewolucji duszy”.
Odkrył, że na samym czubku kciuka znajduje się szczególny
punkt; gdy dotkniemy go igłą, uzyskamy kontakt z mózgiem
badanego, a tym samym z jego inteligencją. Wkrótce rozwinął
metodę, w której dokonywanie odczytu zostało podzielone na
trzy odrębne części – odczyt „woli” świadomego Ja,
odczyt „woli” czy „charakteru” podświadomości
oraz odczyt „inteligencji”. W jakiś czas później
jego odkrycia zostały opisane w wykładach, które ukazały się
drukiem w formie broszury w Waszyngtonie i Los Angeles.
Podstawowe zasady analizy psychometrycznej niemal w całości
zawdzięczamy Brunlerowi. Przekazał je światu zarówno w swoich
wykładach i pismach, jak i podczas licznych pokazów
posługiwania się udoskonalonym przez niego przyrządem, któremu
dał nazwę „biometr Brunlera-Bovisa”. Instrument ów
różnił się od urządzenia Bovisa głównie tym, że do jego
budowy użyto tylko jednej płytki, zastępując żelazo miedzią lub innym
metalem. Ponieważ w nowym biometrze podziałka była znacznie dłuższa,
Brunler w momencie odczytu nie próbował jej przesuwać pod
metalową płytką. Zamiast tego polecał badanemu, by podczas kołysań
wahadełka powoli odejmował kciuk od płytki, i w chwili. gdy ruch
wahadełka wskazywał, że odległość czubka kciuka od płytki jest
właściwa, odczytywał liczbę stopni na podziałce.
Do eksperymentu można było użyć również metody igły i
sznurka. Na głowę badanego nakładano metalową opaskę, do której
– jako przewodnik fal – mocowano sznurek lub drut z
izolacją. Jego drugi koniec przywiązywano do naczynia, które z
kolei przytwierdzone było do niewielkiego drewnianego klocka. Ten
klocek bez trudu mógł się przesuwać tam i z powrotem po
metalowej podziałce, aż osiągnął punkt odpowiedni do odczytu.
W tym okresie teoria Bovisa o falach różnej długości,
wysyłanych przez badany przedmiot lub osobę, uległa zmianie. Fale
opisywano teraz jako „dielektryczne”, czyli jako formę
elektryczności ujemnej. To oczywiście nie miało żadnego sensu dla
inżynierów elektryków, którzy próbowali
zrozumieć, co właściwie mierzy biometr. Brunler niewątpliwie zdawał
sobie sprawę z wadliwości tego wyjaśnienia, ale nie mając do
zaoferowania innego – poprzestał na nim. Do końca życia dobrze
poznał teorię Huny i proponowane przez nią wytłumaczenie działania
całego mechanizmu. Nigdy jednak publicznie nie wyraził swego poparcia
dla tych koncepcji; może dlatego, że zbyt wiele wysiłku wymagałoby
wycofanie się z poprzednich wniosków i formułowanie nowych. Po
jego śmierci wdowa – wspaniała towarzyszka pracy, doktor Grace
Brunler – w dalszym ciągu wygłaszała prelekcje i uczyła
słuchaczy sztuki posługiwania się biometrem, nie czyniąc żadnych
zmian ani w samej teorii, ani w konstrukcji przyrządu.
Nie oceniając wartości teorii fal, można stwierdzić – nie
narażając się na sprzeciw – że podziałka, płytka i wahadełko z
przyrządu Brunlera-Bovisa stanowią doskonałe urządzenie, za pomocą
którego można tak wyszkolić niższe Ja, by było pomocne w
dokonywaniu testów psychometrycznych oraz zapisywaniu ich
wyników językiem symboli, czyli „konwencją”, w
której wahadełko odgrywa rolę „głosu”.
Doktor Brunler tak dokładnie zbadał możliwe znaczenia informacji
przekazywanych od podświadomości przez wahadełko, że niewiele dodano
do jego przemyśleń. Zawsze będziemy go postrzegać jako odkrywcę
jednej z podstawowych zasad, stanowiących fundament analizy
psychometrycznej.




/
/

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  •