Blog literacki, portal erotyczny - seks i humor nie z tej ziemi
1
ELIZA ORZESZKOWA
OFICER
(R.1863)
W pewien wieczór zimowy,długi i samotny,rzekła do mnie dawna bliska znajoma moja:
-Dobrze;życzenie twoje spełnię.Opowiadać ci będę o tych dziejach dawnych,widzia-
nych,słyszanych,odczutych,przeżytych,na dnie pamięci i na dnie serca wiecznie żyją-
cych.Strumień czasu po nich płynął i pod wartkimi jego falami bladły niekiedy ich obrazy,
lecz nie znikały nigdy;dziś powstają tętniące pulsem chwili,która je zrodziła,rozlegające
się krzykami tragedii,pomalowane barwami poezji tak głębokiej,jak głęboką była ta ot-
chłań ofiar i mąk...
Dobrze;ja tobie w ciszy i zamknięciu ścian samotnych opowiadać będę dzieje te i po-
kazywać postacie,które je stworzyły,a ty szeroko rozemknij ściany i dzieje powtórz,a po-
stacie pokaż szerokiemu światu.
Chwila sposobna nadeszła.Chwila potrzeby nadeszła.Niech serca ostygające dla ojczy-
zny przybliżą się do tego żużla,który niegdyś spadł był na jej drogę,niech odetchną wonią
jego,piekącą i gorzką.
To woń samego miąższu drzewa spalonego na ofiarnym stosie.Kto ją w płuca swe
wciąga,tego oczy napełnią się łzami i serce uderzy mocno,a w tych łzach i w tym uderze-
niu wskrześnie Miłość.
Nie dla potęgi żelaza i złota Miłość,ani dla rozkoszy pychy,ani dla triumfalnego woła-
nia na świat cały:Ja!Ja!Ja!gdy drudzy grzęzną w pogardzie i nieszczęściu.
Inna Miłość.
Ta,której zakochane oczy obejmują ziemię ojczystą,jak nad wszystko w świecie ro-
dzeńsze,milsze oblicze matki;
której przywiązane oczy wpatrują się w naród ojczysty,jak w nad wszystkie inne bliż-
sze,milsze grono rodzonych braci;
której wierne oczy towarzyszą braciom na drogach cnót,nad którymi rozpalają pochod-
nie radości;
której uwielbiające oczy wznoszą się ku dwom wielkim gniazdom,roszącym imiona
Sprawiedliwość i Wolność;
której mądre oczy dostrzegają,że bez światła tych dwóch gwiazd ciemna musi być zie-
mia i nieszczęśliwymi muszą być jej narody.
Opowiadać ci będę o ludziach,którzy mieli w sobie miłość z takimi oczyma i dlatego
byli miąższem swojego ojczystego drzewa.
Dlatego również zgorzeli na ofiarnym stosie.
Opowiadać ci o tym będę w ciszy i zamknięciu ścian samotnych,a ty szeroko rozemknij
ściany i do tych,którzy zaprzeczają istnieniu w narodzie swym miłości ku wielkim gwiaz-
dom,krzyknij,że kłamią!
I pokaż im tych,którzy z miłości dla wielkich gwiazd ginęli wtedy,gdy na przestrzeni
rozległej,ogromnej,nikt jeszcze samych imion ich z miłością wymawiać nie umiał lub nie
chciał.
Oni miłość tę wzięli razem ze krwią poprzedników swoich i razem ze swoją krwią
przelali ją w swych następców.Więc byli i są w narodzie naszym czciciele gwiazd.
Wówczas pełnym ich był nasz kraj,ja spomiędzy nich garść jedną tylko znałam.O niej
tobie opowiadać i ją pokazywać będę.
Lecz nie z porządku,nie z kolei,nie według dostojeństw,nie według dat.
Co powiew chwili do pamięci przyniesie,co wyobraźnia najwyraźniej wymaluje,co
wyszepcze do ucha ten głos tajemniczy,który skądciś,z niepojętych głębin czy wyżyn,
myśli i słowa nam dyktuje...
KONIEC ROZDZIAŁU