ďťż

Blog literacki, portal erotyczny - seks i humor nie z tej ziemi


36






























Rozdział VI
Kanał przy wyspie Sullivan
Dwa dni po spotkaniu Irokeza, Delfin znajdował się na wysokości Bermudów, gdzie
doświadczył gwałtownego porywu wiatru. Okolice te są często nawiedzane są
przez huragany o niezwykłej gwałtowności i znane są ze strasznych klęsk
żywiołowych. To tutaj właśnie Szekspir umieścił wspaniałe sceny swego dramatu
“Burza”, w których Ariel i Caliban wiodą spór z sobą o panowanie nad wodami.
Uderzenie wiatru było przerażające i James Playfair miał już zamiar skierować
Delfina na wyspę Mainland,[60] gdzie Anglicy utrzymują placówkę wojskową,
spowodowałoby to jednak bardzo niedogodną zwłokę. Na szczęście Delfin okazał
się wspaniałym statkiem i uciekając przez cały dzień przed huraganem, gdy ten
przeminął, mógł znowu żeglować dalej w kierunku amerykańskiego brzegu. Lecz
jeżeli James Playfair był zadowolony ze swego statku, to był nie mniej
zachwycony odwagą i zimną krwią dziewczyny. Przez cały czas trwania
huraganu, w najgorszych godzinach, młoda dziewczyna cały czas znajdowała się
obok niego na pokładzie. James, przypatrujący się samemu sobie zobaczył, że
miłość głęboka, silna, nieprzezwyciężona opanowuje całą jego osobę.
“Tak jest – mówił do siebie – ta nieustraszona dziewczyna jest absolutną panią
na moim pokładzie, obraca ona mną jak ocean statkiem podczas burzy; czuję, że
tonę! Co na to powie stryj Vincent!? O, biedna naturo ludzka! Jestem pewien, że
gdyby Jenny rozkazała wrzucić do morza cały ten przeklęty ładunek kontrabandy,
uczyniłbym to bez zastanowienia, jedynie z powodu miłości do niej”.
Na szczęście dla firmy Playfair i Spółka, panna Halliburtt nie żądała takiej
ofiary. Mimo to biedny kapitan był zakochany po uszy, a Crockston, który czytał
w jego sercu jak w otwartej księdze, zacierał ręce tak mocno, że omal nie zlazła z
nich skóra.
– Już go mamy, już go mamy – powtarzał do siebie. – Nim upłynie osiem dni
mój pan będzie sobie siedział spokojnie w najlepszej kajucie Delfina.
Jeśli idzie o pannę Jenny, to czy zdawała sobie sprawę z tego, jakie uczucia
wywołała w sercu kapitana? Tego nikt nie może powiedzieć, a James Playfair
jeszcze mniej niż inni. Młoda dziewczyna postępowała ciągle z największą
roztropnością, zgodnie z zaszczepionym wychowaniem amerykańskim, a
tajemnica była głęboko ukryta w jej sercu.
Podczas gdy miłość robiła takie postępy w duszy młodego kapitana, Delfin z
nie mniejszą szybkością płynął w kierunku Charlestonu.
Dnia 13 stycznia wachtowy dał znać o ukazaniu się ziemi w odległości
dziesięciu mil w kierunku zachodnim. Było to płaskie wybrzeże, zlewające się w
odległości z linią morza. Crockston z wielką uwagą wpatrywał się w horyzont i
około dziewiątej rano, wskazując na jeden punkt, zaledwie widoczny, zawołał:
– Latarnia morska Charlestonu!
Gdyby Delfin przybywał w nocy, ta latarnia, położona na wyspie Morris i
wznosząca się na sto czterdzieści stóp ponad poziom morza, mogła być
dostrzeżona już kilka godzin wcześniej, ponieważ jej potężne światło widzialne
jest w nocy na odległość przeszło czternastu mil.
Kiedy pozycja Delfina została oznaczona, James Playfair musiał zdecydować
się, którym z kanałów najdogodniej będzie wpłynąć do zatoki Charleston.
– Jeżeli nie spotkamy żadnej przeszkody – powiedział – za trzy godziny
będziemy już stali spokojnie w dokach portowych.
Miasto Charleston leży w głębi estuarium,[61] długiego na siedem mil, a
szerokiego na dwie, nazwanego Charleston-Harbour. Dostęp do niego jest dość
trudny. Wejście to jest ściśnięte między wyspą Morris na południu i wyspą
Sullivan na północy.[62] W czasie, gdy Delfin zamierzał przerwać blokadę, wyspa
Morris należała już do wojsk federalnych i generał Gillmore zbudował na niej
baterie dział, ostrzeliwujących przejście. Wyspa Sullivan, przeciwnie, była w
rękach Konfederatów, trzymających się dzielnie w forcie Moultrie,[63] położonym
na jednym z jej końców. Najkorzystniej zatem było Delfinowi płynąć, jak można
najbliżej, w pobliżu brzegów północnych, by tym sposobem uniknąć ognia baterii
na wyspie Morris.
Pięć przejść prowadziło do estuarium: kanał koło wyspy Sullivan, Północny,
Overall, Główny i Lawford; ten ostatni jest prawie niedostępny dla obcych
statków, które nie mają pilotów na pokładzie i nie zanurzają się więcej jak na
siedem stóp w wodę. Kanał Północny i Overall mogły być ostrzeliwane przez
działa federalistów, niepodobna więc było płynąć tamtędy. Jeżeli James Playfair
miał możliwość wyboru, skierowałby swój parowiec w główny kanał, który jest
najlepszy; lecz mógł zmienić to w zależności od okoliczności i zdecydować się na
inną drogę. Kapitan Delfina znał doskonale wszystkie sekrety tej zatoki, jej
niebezpieczeństwa, głębokość wód przy odpływie morza i prądy; mógł przeto
sterować swym statkiem z całkowitą pewnością, gdyby tylko zdołał wpłynąć do
jednego z tych wąskich przejść. Lecz na tym polegała właśnie cała trudność.
Ten manewr wymagał wielkiego doświadczenia morskiego i dokładnej
znajomości możliwości Delfina.
Dlatego dwie fregaty federalne krążyły teraz po wodach zatoki
Charleston.
Mathew zwrócił na nie prędko uwagę Jamesa Playfaira.
– Przygotowują się – powiedział – aby nas zapytać, co zamierzamy robić w
tych okolicach.
– A więc dobrze, nie odpowiemy im – zareplikował kapitan – i pozbędą się
swojej ciekawości.
Tymczasem okręty skierowały się całą siłą pary ku Delfinowi, który płynął
swoją drogą, starając się być poza zasięgiem ich dział. By zyskać na czasie, James
Playfair wziął kurs na południowy-zachód, chcąc zmylić pościg nieprzyjacielskich
okrętów. Nieprzyjaciele rzeczywiście uwierzyli, że Delfin ma zamiar skierować
się w przejście przy wyspie Morris, gdzie znajdowały się baterie dział, których
jedna kula mogła zatopić angielski statek. Federaliści widząc, że Delfin płynie na
południowy-zachód, zadowolili się obserwowaniem go i zaprzestali pogoni. Tak
przez godzinę wzajemne położenie okrętów nie zmieniło się. Dodatkowo, James
Playfair, chcąc oszukać fregaty, zmniejszył przepustnice i płynął tylko pod małą
parą. Jednakże po kłębach dymu buchającego z kominów Delfina można było
sądzić, iż usiłuje on wytworzyć możliwie jak największą ilość pary, by w każdej
chwili móc płynąć z maksymalną prędkością.
– Będą bardzo zdumieni, gdy zobaczą, jak prześlizgujemy się między ich
rękami – powiedział James Playfair.
Rzeczywiście, kiedy kapitan zbliżył się do wyspy Morris, przed linię dział
których donośności nie znał, Delfin skręcił gwałtownie, prawie zawrócił w
jednym miejscu i skierował się na północ, zostawiając poza sobą fregaty o dwie
mile po zawietrznej.
Tamci, zobaczywszy ten manewr, zrozumieli zamiary parowca i rzucili się
natychmiast w pościg. Lecz było już z późno. Delfin podwoiwszy szybkość pod
działaniem swych śrub, pchających całą mocą, oddalał się szybko i zbliżał się do
wybrzeża. Dla spokoju sumienia wystrzelono kilka kul, lecz nie doleciały nawet
do połowy drogi.
O godzinie jedenastej parowiec, płynąc wzdłuż wyspy Sullivan, dzięki swemu
małemu zanurzeniu, skierował się całą swoją szybkością w wąskie przejście. Tam
był już bezpieczny, ponieważ żadna fregata federalna nie mogła płynąć tym
kanałem, jako że jego głębokość wynosiła około jedenastu stóp.
– Jak to? – zawołał Crockston – Nie było większej trudności jak ta?
– Oho, mistrzu Crockstonie – odpowiedział James Playfair. – Nie jest trudno
wpłynąć, ale opuścić.
– Ba! – powiedział Amerykanin. – O to nie martwię się wcale. Z takim statkiem
jak Delfin i z takim kapitanem jak pan, Jamesie Playfair, przypływa się kiedy chce
i opuszcza tak samo.
Tymczasem James Playfair z lunetą w ręce lustrował z uwagą dalszą drogę.
Miał przed sobą wspaniałe mapy wybrzeży, które pozwalały mu płynąć bez
przeszkód i wahania.
Pewnie wprowadził swój statek w wąski kanał, rozciągający się wzdłuż wyspy
Sullivan i skierował się na wznoszący się w środku, na północnym-zachodzie,
Fort Moultrie; następnie minął zamek Pickney, łatwy do rozpoznania po ciemnych
barwach a położony na samotnej wysepce Shute’s Folly, leżącej na północnym
wschodzie. Z drugiej strony wybrzeża widział, wznoszący się z lewej strony, dwa
stopnie[64] na północ od Fortu Sumter, budynek Fortu Johnson. W tej chwili
pozdrowiło go kilka kul, wystrzelonych z baterii na wyspie Morris, które jednak
nie dotarły do celu. Statek płynął swoją drogą, nie zbaczając z wytyczonego
kursu; minął Moultrieville, położone na skraju wyspy Sullivan i wpłynął do
zatoki. Potem pozostawił po lewej stronie Fort Sumter i skrył się za nim przed
działami Unionistów. Fort Sumter, tak wsławiony w wojnie domowej Stanów
Zjednoczonych, leży o trzy i jedną trzecią mili od Charlestonu i o około milę od
brzegów z każdej strony zatoki. Jest to ścięty pięciobok, wzniesiony na sztucznej
wyspie, zbudowanej z granitu z Massachusetts; wznoszono go dziesięć lat i
kosztował przeszło dziewięćset tysięcy dolarów.
Z tej twierdzy 13 kwietnia 1861 roku wypędzono Andersona[65] i jego oddziały,
przeciwko którym padł pierwszy strzał separatystów. Trudno obliczyć masę
żelaza i ołowiu, którą działa Federalistów wyrzuciły na Fort Sumter, w ciągu
trzech dni opierający się wszelkim bombardowaniom. W kilka miesięcy później,
po odpłynięciu Delfina, i ta forteca rozpadła się w gruzy pod kulami
trzystufuntowych, gwintowanych armat Parrotta, które generał Gillmore ustawił
na wyspie Morris.
Ale w tym czasie Sumter posiadał jeszcze całą swą siłę i sztandar
Konfederatów powiewał na tym olbrzymim, kamiennym pięciobokiem.
Po zostawieniu za sobą fortu, ukazało się miasto Charleston, ściśnięte między
dwoma rzekami: Ashley i Cooper, położone na daleko w morze wychodzącym
cyplu.
James Playfair przepłynął pomiędzy bojami oznakowującymi koryto kanału,
pozostawiając z południowego-wschodu latarnię morską Charlestonu, widoczną
powyżej nasypów wyspy Morris, wciągnął na gafel banderę angielską, i ze
znaczną szybkością wykonywał zwroty w przejściach.
Kiedy wyminięto z prawej burty boję Kwarantanny, wpłynięto wolno na
szerokie wody zatoki. Panna Jenny stała na rufówce, spoglądając ze łzami w
oczach na miasto, gdzie, wbrew wszelkim prawom, był uwięziony jej ojciec.
W końcu na rozkaz kapitana parowiec począł zwalniać swój bieg; przepłynął
wzdłuż baterii południowych i wschodnich garnizonu i wkrótce przycumował
przy Nabrzeżu Północnym Handlowym.

KONIEC ROZDZIAŁU
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qualintaka.pev.pl
  •